autor: Cermit
FIFA 2003 - słów krytycznych parę
W zasadzie najnowsza edycja FIFY oznaczona numerem 2003 zbierała w większości bardzo pochlebne opinie. Jednak cześć graczy uważała, iż edycja 2003 jest uwstecznieniem względem wersji poprzednich...
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.
Szumne zapowiedzi twórców, rewelacyjne recenzje w prasie i brak głosów krytycznych. Tak została przyjęta nowa FIFA o numerku 2003. Czy to rzeczywiście jest to przełomowa gra? Śmiem wątpić. Poniżej wytoczę działa krytyki do tej, bądź co bądź, wstecznej gry.
Cóż widzimy?
Grafice nie można zarzucić braku płynności. Na moim PIII 733, 512 RAM i GF2 Ti, gra szaleje na wysokich detalach, w rozdzielczości 1024x728. To na plus, co na minus?
Twierdzę, że FIFA 2002 World Cup wyglądał ładniej. Zarówno piłkarze jak i stadiony były bardziej naturalne i kolorowe. W najnowszej edycji, piłkarze z daleka wyglądają jak zlepki pikseli, a stadiony nie różnią się szczególnie między sobą. Trawa w World CUP 2002 prezentowała się idealnie – z bliska widać było każde źdźbło trawy, z daleka radowała oko soczystą zielenią. W Fifie 2003 jest po prostu zielona. Jeśli idzie o twarze zawodników, kto tak naprawdę przywiązuje do tego wagę czy idealnie odwzorowano łysy placyk Zidana czy paskudnie nieforemną twarz Rivaldo? W stareńkim Sensible World of Soccer, piłkarze różnili się jedynie kolorem fryzury, jednakże gameplay był tak dobry, że bardziej identyfikowałem się z tymi paroma pikselami i nazwiskiem pod spodem, niż ze złożonymi z „bóg wie jakiej” ilości trójkątów i piękną twarzą kopaczy Fify 2003.
Śpiewy, krzyki i odgłosy
Tu sytuacja pozostaje niezmienna od czasów Fify 2001. Komentatorzy John Motson i Andy Gray powtarzają od lat te same kwestie i aż się prosi zatrudnienie kogoś innego. Dobrym porównaniem będzie seria NHL. Tam komentarz jest jedną z największych zalet, dynamiczny i z humorem. Panowie z Fify 2003 nudzą do tego stopnia, że włączam dźwięki z gry. A’propos tychże, również rewelacyjne nie są. Marzą się krzyki kolegów np. „podaj mi!” czy też „strzelaj!”. Niestety, w głośnikach brzmią głosy zupełnie z akcją niezwiązane i dźwięk kopanej łaciatej. Niektórzy na plus zaliczają lepsze zachowanie się publiczności. Tu rzeczywiście kibice lepiej wypadają niż w poprzednich wersjach, – gdy bramkę strzelą goście, stadion ogarnia cisza, szalikowcy przyśpiewkami znanymi z prawdziwych transmisji zagrzewają „swoich” do boju. Szkoda tylko, że jest to zaledwie parę schematów dla najlepszych drużyn świata takich jak Barcelona, Real czy AC Milan. Grając Wisłą Kraków usłyszymy jedynie standardy ogólnonarodowe.
Stadion mój widzę ogromny, czyli kamery
Również na tym polu, Panowie z EA Sports się nie popisali. We wcześniejszych seriach grałem przeważnie na kamerze Tower maksymalnie oddalonej, co zapewniało mi szerokie pole widzenia. Obecnie, z braku lepszej, gram na kamerze Panoramie, na której coś widać, jednak to nie to samo. We wcześniejszych wersjach Fify była możliwość dowolnego przybliżania i oddalania predefiniowanych kamer, w wersji 2003 takiej możliwości nie ma, co uważam za duży błąd. Są natomiast kompletnie nie przydatne kamery takie jak broadcast, Player czy Tele. Nie widać na nich prawie w ogóle boiska, widać za to doskonale jednego piłkarza. Cóż, jak ktoś lubi oglądać mecz, a nie grać, będzie w raju . Jest jeden dobra perspektywa (Dynamic End), jednakże tylko wtedy, gdy to my atakujemy „do góry”. Twórcy Fify nie zadbali o to, by rzut kamery tego widoku można było zmienić TAB-em jak w NHL czy żeby zmieniał się automatycznie jak to ma miejsce w serii NBA. Warto przy okazji kamer, zwrócić uwagę na powtórki. We wcześniejszych wersjach mieliśmy takie cudo jak „Free Cam” gdzie dowolnie ustalaliśmy kąt i nachylenie kamery względem boiska. W Fifie 2003 nie uświadczymy tej opcji, ile tracą akcje oglądane z kamer standartowych, nie muszę chyba mówić.