Test myszy Razer Naga Epic i klawiatury Razer Anansi
Akcesoria Razera przeznaczone dla gier MMO mają oferować nową jakość rozgrywki. Prezentują się świetnie, posiadają mnóstwo dodatkowych klawiszy, ale jak sprawdzają się w grach?
Pierwsza rzecz, o jakiej koniecznie muszę napisać, to fakt, że obsługi myszy uczyłem się bite dwa tygodnie i przyznam, że zdarzały się momenty, gdy chciałem to wszystko rzucić w diabły i wrócić do swojej prostej myszki za 35 złotych. Byłby to błąd, którego nie popełniłem bardziej z poczucia obowiązku niż z samozaparcia. Po tym czasie okazało się, że mój nowy komputerowy gryzoń to bardzo sprawne narzędzie, które zdecydowanie ułatwia mi życie. Najgorsze jest to, że mam nieodparte wrażenie, iż nie będę już mógł się bez niego obyć, czekają mnie zatem w przyszłości dodatkowe wydatki.
Wracając do detali – 12 bocznych klawiszy stanowi w zasadzie trzon całego urządzenia i główny czynnik odróżniający produkt Razera od konkurencyjnych modeli. Na pierwszy rzut oka boczna klawiatura przytłacza. Kontrolowanie takiej ilości przycisków wyłącznie przy użyciu kciuka wydaje się mało prawdopodobne. Dzieje się tak głównie dlatego, że odpowiednie guziki są na początku bardzo trudne do zlokalizowania, szczególnie w ogniu bitwy. Ponadto przyciski wymagają solidnego wciśnięcia, więc początkowo za każdym razem, gdy wybierałem jakąś umiejętność, przesuwałem myszkę odrobinę w prawo, przy okazji obracając całą postać, co doprowadzało mnie do szału. Pierwszy problem rozwiązały specjalne naklejki dostarczone w opakowaniu z myszką. Dzięki nim mogłem wyróżnić odpowiednie klawisze, tak by łatwiej odnaleźć je na klawiaturce, bez konieczności zerkania w jej kierunku (wraz z naklejkami otrzymujemy także dość przydatną instrukcję z najlepszymi sposobami ich rozmieszczenia). Natomiast drugi problem, ten z obracaniem postaci, minął sam po kilku dniach, kiedy już moja dłoń przyzwyczaiła się do „odpierania” dodatkowego nacisku.
Wspomniałem wcześniej o specjalnych nakładkach, które montujemy z prawej strony myszki. W pierwszej chwili sądziłem, że ich głównym zadaniem jest dostosowanie rozmiaru gryzonia do dłoni różnej wielkości – i pewnie tak jest, ale to nie wszystko. Dzięki doborowi odpowiedniej szerokości możemy także zróżnicować położenie kciuka na bocznych klawiszach, tak by najważniejsze w naszej konfiguracji przyciski znalazły się w bezpośrednim zasięgu palca.
Podsumowując kwestie użyteczności – myszka Razera zdecydowanie zdaje egzamin, jest wygodna i dostarcza nowych możliwości, dzięki którym wzrasta komfort grania w MMO. Jej opanowanie jest jednak dość dużym wyzwaniem, a przynajmniej takim było dla mnie, i wymaga przy tym sporo cierpliwości. Jej zainstalowanie nie zmieniło specjalnie mojego stylu grania w MMO, nadal najważniejsze rzeczy obsługuję za pomocą klawiatury, jednak dostęp do dodatkowych przycisków jest zdecydowanie ułatwiony i mogę ich używać bez potrzeby odrywania palców od głównych klawiszy sterujących. Wiem, że są osoby, które przerzuciły najistotniejsze umiejętności właśnie na myszkę, i przypuszczam, że jest to najlepszy sposób użycia Razera, ale taki stary pies jak ja, nie opanuje już chyba nowych sztuczek, przynajmniej nie tak szybko.
Pozostają jeszcze kwestie dodatkowe, niektóre przyjemne, niektóre odrobinę mniej. Model Razer Naga Epic to myszka bezprzewodowa. Kabel USB podpinamy do przekaźnika sygnału, który jest przy okazji ładowarką. W wersji bezprzewodowej gryzoń spisuje się wyśmienicie. Jest być może cięższy niż myszki, do których przywykłem, ale nie na tyle, by stanowiło to jakiś kłopot. Akumulatorek dostarczony wraz z urządzeniem pozwolił na jego 12-godzinną eksploatację, więc zapewne rzadko dochodzi do sytuacji, kiedy musimy posiłkować się przewodowym zasilaniem. Czasami jest to jednak konieczne, szczególnie gdy zapomnimy podładować myszkę przez noc, co – przyznaję – zdarzało mi się dość często.