Test klawiatury SideWinder X6
SideWinder X6 to pierwsza klawiatura dla graczy, którą gigant z Redmond opracował sam. Czy debiut wypadł okazale?
Obsługa makr to jedna z funkcjonalności, bez której profesjonalna klawiatura dla gracza obejść się nie może. W tej kwestii produkt firmy Microsoft spełnia swoje zadanie w sposób godny pozazdroszczenia, oferując użytkownikowi łącznie trzydzieści przycisków, pod którymi można skonfigurować dowolne sekwencje klawiszy i to na dodatek, bez konieczności wyłączania obsługiwanej aplikacji. Rejestrowanie makra to proces szybki i bezbolesny. Wystarczy w trakcie gry wcisnąć klawisz odpowiedzialny za nagrywanie, następnie wskazać klawisz, w którym zapiszemy makro i wreszcie – po kolei wdusić określone przyciski. Po zakończeniu akcji wyłączamy nagrywanie i voila! – makro zostało zapisane. Szybkość uderzania poszczególnych klawiszy ma oczywiście znaczenie, ale SideWinder nie zmusza do przeprowadzania niezliczonych prób, w których staramy się jak najdokładniej wprowadzić daną sekwencję. Jeśli przerwy pomiędzy kolejnymi przyciśnięciami wydają się zbyt długie lub zbyt krótkie, możemy je skorygować, korzystając z dołączonego do zestawu oprogramowania. Obsługa aplikacji jest banalnie prosta.
Wspomniałem, że urządzenie pozwala zapisać trzydzieści sekwencji, gdyż właśnie tyle przycisków przeznaczonych do tego celu znajduje się na klawiaturze (z czego przeważająca większość w części numerycznej). W rzeczywistości możliwości nowego SideWindera X6 są znacznie większe. Wynalazek wyposażony jest w dodatkowe przyciski odpowiedzialne za wybór profilu, które obsługują trzy całkowicie niezależne od siebie ustawienia. W efekcie liczba makr, jakie może stworzyć użytkownik klawiatury, wzrasta do dziewięćdziesięciu! Każdą konfigurację możemy oczywiście przypisać do konkretnej aplikacji, co jest niezwykle wygodne, bo po uruchomieniu wskazanego programu sprzęt automatycznie dobierze właściwe ustawienie klawiszy. Pomiędzy poszczególnymi profilami można przełączać się również ręcznie, korzystając ze specjalnego klawisza funkcyjnego, umieszczonego w górnej części urządzenia.
Olbrzymie możliwości w konfiguracji makr to bez wątpienia największa zaletaurządzenia. Ciężko wyobrazić sobie, by gracz był w stanie skonfigurować dziewięćdziesiąt sekwencji w jednej aplikacji, a nawet jeśli mu się to uda, w pogotowiu czekają dodatkowe profile. Niestety, przygotowane ustawienia nie są zapisywane bezpośrednio w pamięci, gdyż SideWinder X6 takowej nie posiada. Jeśli zechcemy zabrać gdzieś ze sobą klawiaturę, będziemy też musieli pomyśleć o płycie ze sterownikami oraz plikami konfiguracyjnymi. Trudno, co prawda, potraktować to jako wielką wadę, która znacznie obniża komfort korzystania z urządzenia, ale z drugiej strony... projektanci Microsoftu mogli wziąć to pod uwagę.
Kolejną ciekawostką dostępną w SideWinderze jest przycisk ochrzczony mianem Cruise Control. Jego działanie jest bajeczne proste. Po uaktywnieniu tej funkcji klawiatura blokuje wybrany przycisk, aż do jej wyłączenia. Wyobraźcie sobie sytuację, że musicie w grze RPG przejść ogromny kawał terenu, ale wiąże się to z nieustannym trzymaniem jednego lub dwóch klawiszy. Dzięki opcji Cruise Control możecie zablokować przycisk i po prostu odejść od komputera. SideWinder X6 będzie posłusznie wykonywać zaprogramowany rozkaz.