Szanowni gracze, proszę wstać: oto Wii Fit
Japońska wersja Wii Fita zawitała do redakcji. Dowiedz się kilku szczegółów na temat gadżetu, którego premiera w Europie odbędzie się 19 maja.
Misza
Po tygodniowym kontakcie z Wii Fit jednej rzeczy jestem absolutnie pewien – tę niepozorną płytkę podłogową na pewno chcę w niedalekiej przyszłości mieć we własnym domu. Urządzenie potrafi sprawić, że człowiek ociera rzeczywisty (a nie wirtualny...) pot z czoła i czuje mięśnie, których nie sposób poczuć przy kolejnej godzinie rozrywki w klasycznych grach. W sposób oczywisty największym sentymentem darzę na chwilę obecną skoki narciarskie – jestem przekonany, że kto choć raz spróbował tej dyscypliny na Wii Ficie ten już nie spojrzy na dotychczasowe symulacje tej dyscypliny sportowej, które wykorzystują wyłącznie klawiaturę lub pad. Dużo przyjemności sprawiła mi również może dość banalna, ale jednocześnie bardzo wciągająca gierka – taniec ze stepperem. Biorąc pod uwagę tryb życia zbyt wielu graczy odmiana w postaci solidnej dawki ruchu na Wii Ficie wydaje się być optymalnym pomysłem na połączenie przyjemnego z pożytecznym.
Major Doktor Upiorna
Wii Fit to nie tylko trening, lecz doskonała zabawa w większym gronie – produkt Nintendo przyciągnął wielu pracowników redakcji chcących choć na moment wejść na matę. Osobiście załapałam się jedynie na testowanie szeregu zabawnych mini-gierek. Ogólnie rzecz ujmując zabawa polega na odpowiednim przenoszeniu ciężaru ciała na poszczególne fragmenty Wii Balance Board. Przykładowo przyjmując piłkę „na główkę” należy odchylić się w odpowiednią stronę, unikając jednocześnie lecących z naprzeciwka butów czy misiów panda. Podobne ruchy wykonuje się podczas zwariowanej jazdy na nartach czy przechylania platformy tak, aby umieszczona na niej kulka wpadła do odpowiedniego otworu. Wykorzystanie maty nie jest jednoznaczne z rezygnacją z Wii-pilota. Decydując się na jogging w wirtualnym parku należy umieścić kontroler w tylnej kieszeni spodni i biegać w miejscu. Zadanie to nie jest tak proste, jakby się mogło wydawać – aby zaliczyć je na w miarę przyzwoitym poziomie trzeba utrzymać odpowiednie tempo i stosować się do poleceń trenera.
Jako wielka fanka Wii Sports z entuzjazmem podeszłam do owej produkcji i muszę przyznać, że nie rozczarowałam się. Nie lada wyzwanie stanowiły dla mnie skoki narciarskie i spacer po linie – każda z tych mini-gierek wymagała odpowiedniego przenoszenia ciężaru ciała. Sporo frajdy miałam również z symulacji kręcenia hula hop i „sterowania” bańką mydlaną. Żałuję jedynie, że nie było mi dane wypróbować grę w trybie multiplayer. Bez wahania kupiłabym Wii Fit i z czystym sumieniem mogłabym polecić go posiadaczom Wii.
Wrażenia zebrał i uczesał:
Krzysztof „Lordareon” Gonciarz
NADZIEJE:
- nowy sposób sterowania, nowe wyzwania przed zgnuśniałymi graczami;
- estetyka Nintendo nie zawodzi;
- duża różnorodność mini-gier.
OBAWY:
- oby gierki nie nudziły się zbyt szybko.