Test słuchawek Steel Sound 5H
Steel Sound 5H to świetny produkt firmy Steelpad. Solidne wykonanie, wysoka jakość dźwięku oraz niezbyt wygórowana cena to oferta, nad którą warto się zastanowić. Zwłaszcza, jeśli dużo czasu spędzamy przy FPS-ach, rozkoszując się trybem multiplayer.
W akcji
Aby w pełni wykorzystać moc słuchawek Steel Sound 5H, musimy zainstalować dołączone do zestawu oprogramowanie. Trzycalowa płyta CD załatwia sprawę szybko i już po kilkudziesięciu sekundach w tray’u pojawia się upragniona ikona 5H.
Program zastępuje dotychczasowe ustawienia dźwięku w Windowsie, pozwalając pobawić się bardziej zaawansowanymi od tradycyjnych funkcjami. Trzeba jednak pamiętać, że wszystkie efekty dostępne są dopiero po dołączeniu do komputera karty dźwiękowej 5H – jeśli nie dysponujemy rozbudowaną o ten komponent edycją słuchawek, nie otrzymamy oprogramowania, gdyż jest ono po prostu niepotrzebne.
Program pozwala w dowolny sposób rozłożyć ustawienie siedmiu źródeł dźwięku, jakie oferuje technologia Xear 3D (Virtual 7.1 Speaker Shifter), oraz oczywiście Subwoofera. Do tego dochodzi ponad dwadzieścia efektów, które zgodnie z nazwą dostosowują generowany dźwięk do różnych pomieszczeń i plenerów (jest tu wszystko: zwykły, ciasny pokój, jadalnia, las, hangar, kamienny korytarz, itd.), jak również kilka totalnie zakręconych ustawień – włączając Dizzy i obracając źródła dźwięku dookoła głowy, można poczuć się niedobrze już po pięciu minutach słuchania muzyki. Oczywiście nie mogło tutaj też zabraknąć rozbudowanego korektora, w którym możemy nie tylko dowolnie manipulować suwakami, ale również skorzystać z jedenastu predefiniowanych układów. Oprócz tego jest specjalny moduł do karaoke (związany z ustawieniami mikrofonu), ale że śpiewanie idzie mi wyjątkowo marnie, nie zagłębiałem się specjalnie w te funkcje.
Test słuchawek rozpocząłem od słuchania muzyki. Z racji tego, że preferuję mocniejsze brzmienia, postanowiłem sprawdzić sprzęt w akcji poczynając od sesji z black metalem. Generalnie wszystko było w jak najlepszym porządku, ale już po kilkudziesięciu minutach musiałem wyłączyć efekty związane z Virtual 7.1 Speaker Shifter. Tam gdzie w grę wchodzi gęste oraz intensywne instrumentarium, słuchawki Steel Sound 5H sprawdzają się tak sobie. Wszystko przez minimalny, ale słyszalny efekt delay, który powoduje, że całość brzmi zbyt ekstremalnie. Co ciekawe, po odłączeniu słuchawek od karty muzycznej i wpięciu do niej kabla od tradycyjnego zestawu stereo (wzmacniacz plus stuwatowe kolumny), nie mogłem wyjść z podziwu. Dźwięk jest naprawdę znakomity, ale potężna dawka decybeli prosto w uszy była dla mnie okropnie męcząca – mimo, że na co dzień takiej sieczki słucham średnio dziesięć godzin dziennie.
Zupełnie inaczej sprawują się słuchawki, jeśli zafundujemy sobie łagodniejsze klimaty. Popowe piosenki lub nastrojowe ballady brzmią rewelacyjnie i znacznie zyskują na ogólnej atrakcyjności. Dźwięk jest bardzo ciepły i zawiera porywającą głębię. Gdybym tylko potrafił na co dzień wytrzymać przy takich utworach, z pewnością nie słuchałbym ich inaczej, niż przez zestaw Steel Sound 5H.