autor: Maciej Bajorek
Football Manager 2006 - recenzja gry
Football Manager 2006 jest grą bardzo dobrą. Poprawiony engine meczowy, nowy system treningowy, rozmowy z piłkarzami w czasie meczu. Wszystko to w nowej odsłonie najbardziej znanego menadżera piłkarskiego. Ta gra nie ma konkurencji na rynku.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Rozpoczynając refleksją
Zawsze mnie zastanawiało, skąd takie wyniki sprzedaży Football Managera, skąd to ogromne zainteresowanie. Z każdą nową wersją coraz większe. Przecież to gra dla koneserów piłki nożnej, dla zatwardziałych fanów, wymagająca sporego samozaparcia. Choć fanów futbolu nie brakuje, to jednak gra jest naprawdę trudna i skomplikowana. Odpycha od samego uruchomienia – nie posiada znakomitej grafiki i łatwego w obsłudze interfejsu. Potrzeba dużej ilości czasu, by gra odpłaciła nam sukcesem prowadzonego zespołu.
Nowy sezon czas zacząć
Sports Interactive, producent Football Managera, po raz drugi wypuszcza swoją grę we współpracy z Segą. Widać kooperacja układa się dobrze, co można wywnioskować z wywiadów z zespołem producenckim. Po niezbyt udanej współpracy ze Eidosem zostały już tylko wspomnienia. Całe szczęście dla graczy, nie musimy się już zastanawiać, kiedy dostaniemy swój ulubiony produkt, jak to niejednokrotnie bywało z Eidosem.
Należy wtrącić słowo o polskim dystrybutorze, bowiem wydaje grę na wysokim poziomie. Przyzwoita promocja, ładna instrukcja i sama gra przetłumaczona bardzo dobrze. Więcej takich przedsięwzięć!
Czas na zmiany
Trzeba sobie zadać pytanie, czego właściwie spodziewaliśmy się po nowej wersji 2006. Tak naprawdę nie zmian, które znacząco wpłynęłyby na jakość gry, nie przysłowiowego trzęsienia ziemi. Zespół SI Games dobrze o tym wie, że ma wielu fanów, których za wszelką cenę trzeba trzymać przy sobie. Jednak czymś trzeba przyciągnąć nowych graczy. Najłatwiej uprościć samą rozgrywkę, choć trzeba się liczyć z konserwatystami ceniącymi poziom trudności. Producenci jednak poszli na kompromis i trzeba przyznać, że prawdopodobnie uda im się przekonać do nowej odsłony starych jak i nowych graczy. Zmian nie ma zbyt wielu, ale dodano kilka ciekawych, ułatwiających rozgrywkę rzeczy.
Zacznijmy może od tego, co spędza sen z powiek wielu graczom Football Managera. To niestety wymagania, bardzo wysokie zresztą. W wersji 2005 uruchomienie rozgrywki z 10 ligami w pełnych detalach kosztowało nas wiele zdrowia, nawet na mocnych maszynach. Gdy drużyny w niedzielę (lub też w sobotę) grały swoje mecze, w czasie rzeczywistym symulacja trwała nawet 10 minut. Na wielokrotne zapytania graczy w tej sprawie, producenci odpowiadają, że nie mogą lepiej tego zoptymalizować. Można i to zrozumieć, bowiem nierzadko gra musi obliczać dane kilkudziesięciu tysięcy osób. Mimo tego wygląda na to, że SI Games wzięło się na serio za szybkość gry. Choć czas symulowania meczy raczej się nie zmienił, to już „processing” w trakcie np. tygodnia jest wyraźnie szybszy. Na moje oko różnica wynosi o ok. 1/3 w porównaniu do poprzedniej części.
Pisałem, że producenci poszli na kompromis. Czym to się charakteryzuje? Kilkoma rzeczami, na pewno jedną z nich jest trening – zupełnie zmieniony. Wszyscy pamiętają, jak bardzo uciążliwe było ustawianie różnorakich gierek taktycznych, biegów przełajowych czy choćby sesji na siłowni. Spośród dwudziestu takich trzeba było ustawić wszystko w należyty sposób, tak by nie przetrenować graczy, ani nie obniżyć im atrybutów. W Football Managerze 2006 nie będziemy się już z tym męczyć. Producenci zmienili to bezpowrotnie. Postawili na prostotę i przejrzystość. Teraz mamy osiem kategorii treningu, w których możemy dowolnie ustawić poziom oraz obciążenie. Możemy tworzyć reżimy treningowe jak dotychczas. Ułatwieniu uległo także przyporządkowywanie trenerów do określonych kategorii. Wystarczy jedno kliknięcie i gotowe, ale nie stoi nic na przeszkodzie, by tego samemu nie zrobić całkowicie ręcznie. Wiedzieliśmy od zawsze, że jeden trener dla wszystkich zadań treningowych to za dużo. Nie mieliśmy nigdy pewności, jak bardzo to wpływa na trening. W wersji 2006 wszystko to bezproblemowo można sprawdzić – pomogą nam w tym odpowiednio gwiazdki charakteryzujące poziom treningu. Jeśli na przykład ustawimy jednego z trenerów dla wszystkich kategorii, to zauważymy, że jakość treningu spadnie. Stwierdzimy, że trenerowi brakuje czasu na wszystkie obowiązki.
Trzeba dodać, że wszelkich informacji na temat progresu zawodnika dostarczają nam teraz wykresy i tabelki. Możemy sprawdzić, jak trening wpłynął na poszczególne atrybuty, a także jak bardzo wzrosło zaangażowanie piłkarza w poszczególnych kategoriach treningowych. Wszystko to dostępne jest w profilu piłkarza. Niezwykle pomaga to przy prowadzeniu klubu – znakomita rzecz. Właściwie powinna być od dawna. W owym profilu zobaczymy też, co sądzą o danym zawodniku trenerzy. W związku z tym zniknęła opcja raportowania. O piłkarzu dowiemy się z tego menu lub też trener sam nam o tym powie.
Na murawie
Strategia i formacja zawsze były oczkiem w głowie twórców Football Managera. Marc Vaughan, programista SI Games, powtarzał, że sukcesem w grze nie jest utrzymywanie kadry na wysokim poziomie, ale wygrywanie meczy. Fakt... tyle że nauka wykorzystywania wszystkich dostępnych opcji wymaga czasu i cierpliwości. Wysoki stopień zaawansowania? Niekoniecznie. Jak w poprzednich już wersjach, programiści stworzyli podstawowe formacje, dzięki którym można bez obaw grać. W praktyce jednak przy prowadzeniu przeciętnego zespołu mogą nie spełniać swojego zadania. Trzeba czasem jednak jedną z opcji przestawić, by gra drużyny przypominała piłkę nożną. Z wprowadzonych nowości wyróżnić można opcję „Podania na zawodnika”, która rozszerza możliwości użycia zawodnika określanego mianem „Target Man” (w polskiej wersji językowej „Snajper”). Teraz szybki i zwinny piłkarz także będzie tu na miejscu, ponieważ możemy ustawić, by przykładowo grano mu piłki prostopadłe. Z innych nowych opcji, ciekawostką jest na pewno zamiana zawodników pozycjami. Można ustawić to dla każdej istniejącej pary na boisku. Tak więc np. wymiana pozycji pomiędzy napastnikiem a obrońcą jest możliwa, co oczywiście nie znaczy, że ma przynieść oczekiwany skutek. Ale jeśli już zmienimy obydwu skrzydłowych...
Można się śmiać, że rasowy fan serii patrzy na przesuwające się po ekranie „kropeczki”, ale nikt nie zaprzeczy faktu, że jest to najbardziej zaawansowany engine meczowy, jaki istnieje. Tak, wspomniane „kropeczki” pozwalają na dogłębną obserwację przebiegu meczu. Dzięki temu dostrzegamy antidotum na grę przeciwnika, a to pomaga nam w wygraniu spotkania. W porównaniu do wersji 2005 położono duży nacisk na poprawienie całego silnika. Zmiany są zauważalne zaraz po pierwszym rozegranym meczu. Jest ich zbyt wiele, by je tu wymieniać. Najważniejsze jest, że piłkarze nie popełniają już takich okropnych błędów, jak w poprzednich wersjach gry bywało. Piłkarze grają bardzo składnie, inteligentnie (jeśli można użyć takiego słowa), a to tego mają znacznie większy przegląd pola. Wydaje się, że na tym polu gra nie ma sobie równych.
Producenci na długo przed premierą zapowiadali nowy sposób na zmianę opcji taktycznych w czasie meczu. Zaletą miała być możliwość szybkiego wydawania poleceń zawodnikom na murawie. Jeśli przyrównać to do rzeczywistości, to za przykład posłuży nam gestykulujący trener, wydający polecenia swoim zawodnikom. Byłem niezwykle ciekaw, co z tego wyjdzie, jak będzie wyglądać. Niestety, ale po zagraniu pierwszego meczu i wypróbowaniu tej opcji byłem troszkę zawiedziony.
Mamy tu do czynienia z wszystkimi dostępnymi opcjami (oprócz możliwości zmiany zawodnika), które są dostępne w ustawieniach taktyki dla danego zespołu. Różnicą jest podzielony ekran, dzięki któremu oglądamy poczynania naszego zespołu i jednocześnie zmieniamy np. mentalność zespołu czy też inną rzecz, adekwatną do sytuacji na boisku. Cóż z tego, skoro i musimy zatwierdzić zmiany, i czekać na zatrzymanie się akcji zespołów, by nowe ustawienia zaczęły obowiązywać. Takie same możliwości daje mi stare, dobre okno taktyki zespołu. Naprawdę, nie widzę tu żadnej, wielkiej nowości.
W szatni
Opcja szybkiej zmiany taktyki nie znalazła uznania w moich oczach. Za to kolejna innowacja udała się producentom w niemal stu procentach. Mowa tutaj o rozmowach z zawodnikami w przerwie i na koniec meczu. Tak. Możemy ocenić poczynania naszych „orłów”. Jeśli gra nie „kleiła” się w pierwszej połowie, to odpowiednim naszym komentarzem możemy zmotywować zespół do lepszej gry. Analogicznie możemy pochwalić (lub też powiedzieć gorzkie słowa) piłkarzom po zakończeniu spotkania. Istnieje też opcja indywidualnej rozmowy z zawodnikami. Jak wspomniałem, wygłaszane przez nas opinie mają wpływ na przebieg rozgrywki, ale także na zdarzenia pozaboiskowe. Często zdarza się, że zawodnicy czują się obrażeni przez nas. Szczególnie, gdy wyraziliśmy ciężkie uwagi na temat gry w ostatnim meczu. Bywa nawet, że nie mają do nas zaufania i tym samym nawet zechcą odejść z drużyny. Najłatwiej o to w towarzyskich meczach, nie mających z reguły znaczenia. Każdy się o tym przekona, gdy tylko powie, że jest rozczarowany grą drużyny. Wiadomym jest, że przy większym zaufaniu w stosunku do trenera, piłkarze nie będą już tak histerycznie podchodzić do całej sprawy.
Poza boiskiem
Nowością, o której mówiło się wiele przed premierą, jest z pewnością możliwość podpisywania kontraktów z zarządem. Standardowo na początku naszej pracy w klubie podpisujemy podstawowy kontrakt, który w późniejszym czasie będzie można przedłużyć, bądź (w zależności od wyników naszej pracy) rozwiązać. Wszystko zależy od prezesa i jego zaufania do naszej osoby. Jeśli np. taki Roman Abramowicz nie będzie zadowolony z wyników naszej pracy po roku czasu i nie osiągniemy zakładanych celów, to automatycznie zostajemy zwolnieni. Zdarza się też tak, że przedłużamy kontrakt w trakcie pierwszego sezonu w klubie, o ile naszej drużynie wiedzie się dobrze. Prowadzone rozmowy z prezesem polegają na wybraniu jednej z możliwych propozycji i jej przedstawieniu. W przypadku, kiedy nasza oferta nie będzie odpowiednia, zostajemy zwolnieni ze skutkiem natychmiastowym. Trzeba dodać, że nie zabiegamy o podpisywanie nowej umowy – o terminie decyduje zarząd. Co najważniejsze, kontrakt nie zwalnia prezesa z rozwiązania umowy przed czasem.
Wszyscy pamiętamy, jaki wpływ miały media w Football Managerze 2005. W nowej odsłonie nie dość, że formułek, które można wypowiedzieć jest więcej, to jeszcze dodatkowo mają one większy wydźwięk w całym środowisku. Została także powiększona liczba różnorakich ankiet, czy wywiadów. Bardzo cieszą takie drobne detale umilające rozgrywkę.
Drobnym, aczkolwiek bardzo ciekawym elementem jest panel „Przegląd”, który spełnia zadanie informacyjne. Właściwie jest to ukłon w stronę fanów, pamiętających ekran „Next Match”. Znajdziemy tu sporo informacji na temat zespołu, rozegranych meczy, czy dostępnego budżetu transferowego.
Kończąc podsumowaniem
Jeden z angielskich pół-amatorskich klubów ogłosił swego czasu, że poszukuje głównego trenera. Oczywiście w okamgnieniu nadeszły do klubu najróżniejsze oferty. Jedne lepsze, inne gorsze. Jakież było zdziwienie działaczy klubu, gdy w kilku Curriculum Vitae, w rubryce pod tytułem „Doświadczenie zawodowe” wpisane było Championship Manager (poprzednia nazwa FM-a). Czyżby ta gra miała aż taki stopień zaawansowania, możliwego do przełożenia na rzeczywistość, że gracze uwierzyli w ewentualność prowadzenia prawdziwego klubu? Wątpię.
Nowy Football Manager 2006, który dzierży pałeczkę na rynku menadżerów piłkarskich nie jest aż tak rozbudowaną grą, jak wszyscy byśmy sobie życzyli. Mam tu na myśli nowe opcje, jak i stare poprawione, które wnoszą niezbyt wielkie zmiany. Wspominałem na początku tekstu, że nie spodziewaliśmy się rewolucji. Owszem, ale gra potrzebuje konkretnych zmian, bowiem za kilka lat producenci zaczną odcinać kupony z każdą następną grą z serii. Przykładów daleko nie trzeba szukać.
Mimo wszystkiego, gra jest najlepsza w swoim gatunku, a ambitne próby prześcignięcia przez konkurencję spełzają jak na razie na niczym. Grę polecam każdemu, kto choć raz zechciał prowadzić własny zespół.
Maciej „Maciek_ssi” Bajorek
PLUSY:
- wysoka grywalność;
- poprawiona szybkość działania gry;
- nowy system treningowy;
- rozmowy w czasie meczy.
MINUSY:
- liczne kontuzje;
- drobne błędy, nie mające większego znaczenia.