Słaby film, świetny fanowski remake
Historia kinematografii przyzwyczaiła nas już do tego, że wiele wysokobudżetowych filmów okazuje się artystycznymi porażkami. Era Internetu przyniosła jednak sposób na naprawienie słabych produkcji – są nimi fanowskie remaki. A oto ich przykłady.
Spis treści
Jakiś czas temu widzów na całym świecie zaskoczyła wieść o tym, że Zack Snyder otrzymał zielone światło na zmontowanie wersji reżyserskiej Ligi Sprawiedliwości. Co jak co, ale rzadko kiedy można zobaczyć w kinach lub w VOD dwa różne filmy dwóch różnych reżyserów oparte na tym samym materiale zdjęciowym. Zwykle tego rodzaju eksperymenty są po prostu nieopłacalne.
Jak się jednak okazuje, podobne praktyki są na porządku dziennym w nieco mniej hermetycznym środowisku niż Hollywood, a jest nim oczywiście niezastąpiony Internet. To właśnie w nim masa kreatywnych ludzi potrafiących obrobić różnorakie materiały wideo decyduje się na tworzenie własnych wersji największych światowych blockbusterów – najczęściej tych, które w opinii publicznej uznawane są za co najmniej nieudane. Czy możliwe jest jednak to, że niezwiązany na co dzień z X muzą amator sklei, dysponując tymi samymi scenami co profesjonalny reżyser, lepszy i atrakcyjniejszy film? W niektórych przypadkach jak najbardziej tak. A w których dokładnie? Już lada moment takowe przykłady poznacie.
FANOWSKIE REMAKI TO POWAŻNA SPRAWA
Na starcie chciałbym zaznaczyć, że poruszany dziś przeze mnie temat to żadna pierwsza lepsza nisza. Ba, to naprawdę bogato zagospodarowany sektor, w którym odnajduje się doskonale wielu internetowych twórców. Jeżeli chcecie zapoznać się z kompletnym zbiorem wszystkich poważnych fanowskich remake’ów, to zachęcam Was, całkowicie szczerze, do odwiedzenia portalu Fanedit, czyli centrum wszelkiego rodzaju amatorskich przeróbek najpopularniejszych kinowych hitów.
Terminator 3: Bunt maszyn (Terminator 3: Rise of the Machines) – Terminator 3: The Coming Storm
- Co to: zwięźlejsza i pozbawiona zbędnych żartów wersja trzeciego Terminatora
- Czas trwania: 88 minut
- Więcej informacji: Fanedit.org
Każdy fan science fiction choć raz w życiu oglądał Terminatora, a jeżeli tego nie zrobił, to powinien szybko uderzyć się w pierś i wziąć się za nadrabianie. Polecamy jednak ograniczyć się do dwóch pierwszych części, tych nakręconych przez Jamesa Camerona, bo to one trzymają poziom i służą jako przykłady blockbusterów niemalże idealnych pod względem tempa akcji, budowy świata przedstawionego oraz wyrazistości zawartych w fabule postaci. Arniego Schwarzeneggera jako T-800 oglądało się na ekranie wyśmienicie, ale, niestety, do czasu.
Gdy tylko Cameron zrezygnował z funkcji z reżysera i został zastąpiony przez Jonathana Mostowa, na świat przyszedł zwykły przeciętniak próbujący udawać, że jest starym, dobrym terminatorem. Bunt maszyn jednak nim nie był, bo wystarczy spojrzeć na cały ton filmu – pełen dziwnych, typowo hollywoodzkich żarcików i mało kreatywnych wyborów fabularnych. Elektroniczny morderca stracił nagle na swoim dawnym uroku.
Akcji ratunkowej podjął się więc internauta Uncanny Antman i 5 lat po premierze Terminatora 3, w 2008 roku, wydał Rising Storm, czyli autorską wersję filmu, która nieco bardziej powinna udobruchać zawiedzionych oryginałem fanów. Dzieło przemontowano tak, aby zniknęły z niego wszelkie nietrafione, humorystyczne sceny oraz nielogiczne fragmenty fabuły sprzeczne z wydarzeniami dwóch poprzednich części. Autor zapewnia również, że bardziej spostrzegawczy fani dostrzegą w Rising Storm parę miłych easter eggów związanych z uniwersum Terminatora.