Filmy świąteczne, z którymi nie będziesz się nudzić w Boże Narodzenie
Filmy świąteczne potrafią nudzić. Choć z pewnością znajdą się fani tego typu produkcji, w przypadku coraz większej grupy widzów klasyczne bożonarodzeniowe pozycje sprawdzają się co najwyżej jako środki nasenne. Są wśród nich jednak chlubne wyjątki.
Spis treści
Nie oszukujmy się – większość filmów, które serwuje w okresie świąt telewizja (albo, o zgrozo, znajomi), delikatnie rzecz ujmując, nie grzeszy oryginalnością. Ot, komedie romantyczne czy mdłe familijniaki przebrane w świąteczne fatałaszki i usilnie próbujące moralizować. Co bardziej wrażliwych z nas mogą co najwyżej przyprawić o mdłości z przesłodzenia/przelukrowania/przemikołajowania (niewłaściwe skreślić). I nawet gdy niektóre z nich osiągają przyzwoity poziom techniczny (wbrew obiegowej opinii takie na przykład pierwsze Listy do M. to całkiem niezły obraz), trudno nie skwitować kolejnego zestawu opatrzonych schematów znudzonym „meeeh, to już było”.
Czasami jednak i w tak hermetycznym „gatunku” zdarzają się prawdziwe perełki. Takie jak te poniżej. Choć część z tych, które wymieniłem, może się wydać Wam tak samo nudna jak klasyczne komedie romantyczne z obowiązkowym „Christmas” w nazwie. I w co najmniej paru przypadkach nie będę z Wami polemizował – na liście umieściłem kilka filmów, które – choć pod pewnymi względami niebanalne – mają w sobie pierwiastek familijności. Wydały mi się jednak na tyle oryginalne, że zapewniły mi całkiem solidną porcję bożonarodzeniowej rozrywki. A Wy, które filmy dodalibyście do listy, a które byście z niej usunęli? A może nie jesteście w stanie strawić niczego, co emanuje atmosferą świąt? O swoich odczuciach dajcie znać w komentarzach.
Szklana pułapka 1 i 2 (Die Hard)
- Co to: Bruce Willis ratujący cywili przed terrorystami, a widzów przed nudą schematycznego kina akcji
- Rok produkcji: 1988
- Stężenie świątecznego nastroju: 55%
- Reżyseria: John McTiernan
- Gdzie obejrzeć: Chili, iTunes Store, Rakuten, VOD.pl (obie części)
Jeżeli ze świętami kojarzy Wam się efektownie ubrudzony i zakrwawiony Bruce Willis, to niechybny znak, że Wasze dzieciństwo było naprawdę udane. Towarzyszący nam już od ponad 30 lat John McClane wciąż zapewnia tyle samo ekranowych wrażeń co kiedyś. W Szklanej pułapce jest wszystko – wartka akcja, widowiskowe sceny kaskaderskie, charyzmatyczny złoczyńca i oczywiście świąteczny klimat. Nie znaczy to co prawda, że wyczuwa się tu atmosferę Bożego Narodzenia w każdej scenie (zważywszy na ilość brutalnych sekwencji, byłoby to zresztą dość dziwne), ale jest jej tu na tyle wystarczająco, aby film znajdował się na liście najlepiej oglądanych w każde kolejne święta.
Jedną z najwyrazistszych kreacji pierwszego obrazu była postać Hansa Grubera, grana przez nieżyjącego już, niestety, Alana Rickmana. Godne zastąpienie go w roli przeciwnika McClane’a okazało się w sequelu dla Williama Sadlera nie lada wyzwaniem. Amerykański aktor, którego możecie kojarzyć jako prezydenta Ellisa z MCU, spisał się dobrze. Może nie wybitnie, ale naprawdę przyzwoicie. Podobnie zresztą było z pozostałymi elementami „dwójki” – sceny akcji nawet po tylu latach wyglądają efektownie, dialogi nie przyprawiają o ciary zażenowania, a fabuła trzyma się kupy. Szklanej pułapce 2 brak świeżości „jedynki”, ale to w końcu nic dziwnego. Twórcy mogli albo zrobić coś kompletnie nowego i chociażby zastąpić świąteczny klimat czymś zupełnie innym (co byłoby przedsięwzięciem dość ryzykownym), albo zaserwować więcej Willisa, krwi i Bożego Narodzenia. Może dobrze, że zdecydowali się na to drugie, bo dzięki temu do zestawu filmów świątecznych dołączył kolejny dobry akcyjniak.
Swoją drogą nie chciałbym być w skórze tłumacza, który zdecydował się Die Hard nazwać Szklaną pułapką. Jako tytuł samodzielnego filmu wymysł polskiego dystrybutora brzmi naprawdę świetnie, być może nawet lepiej niż oryginał. Jest krótki, dźwięczny i wywołuje w widzu dokładnie takie skojarzenia, jakie powinien. Skąd tłumacz mógł wiedzieć, że Die Hard stanie się serią i koniec końców kolejne części nie będą miały wiele wspólnego ani ze szkłem, ani z pułapką?