20 nowych seriali, które podbiją nasze TV w 2020 roku
Już wiemy, co wkrótce zajmie Was na długie godziny. Zadbały o to HBO, Netflix, Amazon i inne platformy. Zapraszamy do zapoznania się z dwudziestoma najbardziej obiecująco zapowiadającymi się serialami 2020 roku.
Spis treści
Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w roku 2020 będziemy krążyć między HBO GO a Netflixem, w międzyczasie sprawdzając, czy Disney+ pojawił się już w Polsce. Fani Star Treka dostaną aż dwa nowe seriale, po jednym zaś sympatycy Marvela, Gwiezdnych wojen i Gry o tron. Nie zabraknie też horrorów, kilku widowisk w klimatach postapo i bardziej kameralnych produkcji. Być może po latach znów zobaczymy Drużynę Pierścienia. Przedstawiamy zatem serialowe menu na rok 2020. Dzięki temu będziecie wiedzieć, kiedy brać urlop na żądanie, L4 i waruna z egzaminu.
Star Trek: Picard
W SKRÓCIE
- Z czym to się je: science fiction
- Co nam zasmakuje: powrót Patricka Stewarta jako Picarda
- Co może zgrzytać między zębami: powrót Patricka Stewarta jako Picarda
- Gdzie to zaserwują: CBS All Access, Amazon
- Kiedy skosztujemy: 23 stycznia 2020 (10 odcinków)
Star Trek od zawsze był tym brzydszym bratem Gwiezdnych wojen. Wciąż lubianym, mogącym pochwalić się całkiem sporym gronem wyznawców, ale jednak od początku tym drugim. Dziwnym trafem niedługo po tym, jak Disney zagrał na nucie nostalgii, przywracając wszystkich bohaterów starej trylogii, jacy jeszcze dychali (a nawet tych, którzy od dawna już dychać nie powinni), na podobne rozwiązanie zdecydowali się twórcy Star Treka. Przypadek? Nie sądzę...
Tyle że Picard to wciąż jedna z ciekawszych postaci tej marki. Sam zarys fabuły nie brzmi jak odcinanie kuponów od popularności oryginalnego Star Treka. Akcja serialu ma rozgrywać się 20 lat po ostatnim pojawieniu się kapitana w Star Treku: Nemesis. Emerytowany Jean-Luc Picard odpoczywa w swojej winnicy we Francji, na Ziemi, z daleka od kosmicznych batalii. Jak zapowiadają twórcy, ma to być opowieść bardziej kameralna, zupełnie inna od produkowanego równocześnie Star Treka: Discovery. Zanosi się na kawał naprawdę dobrej fabuły.
W teaserach wszystko prezentuje obiecująco. Jeżeli Star Trek kojarzy Wam się z kiczowatymi efektami i śmiesznymi panami w obcisłych strojach, najnowszy serial może zmienić Wasze wyobrażenie. CGI nie tylko nie kłuje w oczy, ale wygląda bardzo dobrze. Koniec końców, jeśli Star Trek: Picard nie zagra jedynie na nostalgii, może stać się solidną konkurencją dla seriali ze świata Gwiezdnych wojen.
Przewidywany poziom: The Expanse
Showrunnerem pierwszego sezonu jest Michael Chabon. Co ciekawe, najbardziej jest on znany nie jako filmowiec, a jako pisarz. Swoją pierwszą powieść wydał w 1988 roku. Za książki dostał między innymi Nagrodę Pulitzera, Nebulę, Hugo czy Mythopoeic. Od roku 2002 chętnie tworzy również historie w klimatach fantastyki. Najbardziej znaną z nich jest Związek żydowskich policjantów z 2007 roku.
Star Trek: Lower Decks
W SKRÓCIE
- Z czym to się je: animacja, science fiction
- Co nam zasmakuje: Rick i Morty w kosmosie
- Co może zgrzytać między zębami: brak spójności
- Gdzie to zaserwują: CBS All Access
- Kiedy skosztujemy: 2020–2021 (10 odcinków)
Star Trek się rozrasta. W ostatnich latach dostaliśmy nie tylko nowe filmy, ale też seriale – o zupełnie różnej stylistyce i różnej jakości. Abstrahując jednak od oceny poszczególnych produkcji, trzeba przyznać, że twórcom zdecydowanie nie brak inwencji. Jeden z ich najnowszych pomysłów to Rick i Morty w kosmosie, animowana komedia dla dorosłych. Wprawdzie Alex Kurtzman, showrunner serialu, twierdzi, że Star Trek: Lower Decks zachowa własny klimat, ale internet wie swoje. Widzowie mają powody, by tak sądzić – w tworzeniu tej animacji uczestniczy Mike McMahan, główny scenarzysta Ricka i Morty’ego.
Star Trek: Lower Decks ma być odtrutką na powagę innych dzieł z tego uniwersum. Zamiast skupiać się na ratowaniu wszechświata bohaterowie serialu będą przejmować się bardziej prozaicznymi rzeczami. Ich głównym zadaniem ma być praca w dziale obsługi jednego z najmniej istotnych okrętów kosmicznej floty. Twórcom zależy na parodystycznym wydźwięku całości.
Na razie największą niewiadomą pozostają główni adresaci serialu. Są nimi fani Star Treka, miłośnicy kąśliwych kreskówek dla dorosłych czy niedzielni widzowie poszukujący niezobowiązującej rozrywki? Ci pierwsi mogą mieć problem z wczuciem się w klimat – jeżeli serial byłby kanoniczny, istnieje ryzyko, że niektóre żarty odbiór innych produkcji. Mniej zaznajomieni ze Star Trekiem mogą zniechęcić się zbyt silnym zakotwiczeniem serialu w nieznanym świecie. Nie chciałbym wyrokować przed premierą, ale Star Trek: Lower Decks zapowiada się na cykl typowo niszowy, co nie znaczy jednak, że słaby.
Przewidywany poziom: Włatcy Móch