Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 26 maja 2009, 14:49

autor: Przemysław Zamęcki

SBK 09: Superbike World Championship - recenzja gry

Zawody dawców nerek w kontrolowanym środowisku. Czy komukolwiek uda się wreszcie zdetronizować serię Moto GP?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Choćbym nie wiem jak pragnął uniknąć wszelkich porównań, to niestety nie potrafię. SBK 09: Superbike World Champioship okazało się być bowiem zarówno nieco bardziej hardcore’owym odpowiednikiem Moto GP, jak i również motocyklową wersją typowych produkcji szwedzkiego SimBin, które bryluje na polu realistycznych symulacji samochodowych. Pierwszy tytuł stanowi oczywiście bezpośrednią konkurencję i choć obie gry przedstawiają wyścigi jednośladów, to jednak reprezentują inne klasy. Z produkcjami Szwedów wspólny wydaje się być za to sposób stopniowego komplikowania zabawy wraz z całą otoczką towarzyszącą zawodom. A to nie koniec porównań, bowiem gdyby się uprzeć, to znajdziemy w SBK 09 nawet ślady Need for Speed: ProStreet.

Zawody Superbike World Championship pod względem prestiżu stoją oczko niżej w porównaniu z cyklem wyścigów znanych jako Moto GP. Zamiast na specjalnie przygotowywanych i rasowanych kosmiczną technologią motocyklach zawodnicy w serii SBK śmigają na tuningowanych maszynach, które na co dzień możemy spotkać na ulicach. Dla fana tego sportu różnica ta ma znaczenie zasadnicze. Dla osoby dość przypadkowej zmiany polegać będą głównie na braku wśród kierowców Valentino Rossiego. Pod warunkiem oczywiście, że zainteresowany wie, kto zacz.

Modele zawodników są prima sort. Szkoda, że nie da siętego powiedzieć o reszcie oprawy graficznej.

Na początku sam muszę się przyznać, że choć motocyklowym neofitą nie jestem, to z serią SBK dziwnym trafem do tej pory styczności nie miałem. Za to długo, namiętnie i z olbrzymią satysfakcją grywałem swego czasu w Moto GP. Dlatego po zainstalowaniu i uruchomieniu gry (swoją drogą loadingi są niesamowicie długie i zanim wczyta się menu, spokojnie można zrobić sobie kawę i kanapki) przeżyłem niemałe rozczarowanie brakiem jakichkolwiek tras pozwalających pojeździć w nieco bardziej malowniczej okolicy niż li tylko po torach, na których w rzeczywistości odbywają się prawdziwe zawody. No dobrze, skoro nie ma co się lubi, to nie pozostaje nic innego, jak zakasać rękawy i zabrać się za zdobywanie laurów na objeżdżonych już we wszystkie strony torach występujących w milionie innych tytułów.

Prawdziwy sezon Superbike’ów odbywa się na 14 torach rozmieszczonych na kilku kontynentach. Nie wiem dlaczego, ale w grze torów jest jedynie 13, a więc jak nietrudno zauważyć, jednego brakuje. Panowie z Milestone zrezygnowali z Nurburgring, na którym spaliny pachną akurat najlepiej na świecie. No cóż, moja przygoda z SBK 09 zaczęła się więc od pewnego zgrzytu.

Na szczęście z czasem gra zaczęła sprawiać coraz lepsze wrażenie. Najważniejszym z dostępnych trybów jest oczywiście możliwość wzięcia udziału w cyklu zawodów, w których wyłoniony zostanie przyszły mistrz. W tym miejscu SBK 09 okazuje się być wręcz kopią programów SimBin, o czym wspomniałem już w pierwszym akapicie. Jednak nie jest to z mojej strony żaden zarzut. Wybierając któryś z wyższych poziomów trudności, przed każdą z imprez mamy możliwość ustawienia dosłownie każdego strategicznego elementu naszego motocykla. Od hamulców przez regulację kierownicy po przełożenia skrzyni biegów. Wystarczy jedynie wybrać, co nas interesuje i przesunąć któryś z paseczków. Jeżeli jednak komuś się nie chce, nie ma ochoty lub po prostu nie zna się i chciałby jedynie się pościgać, to wystarczy zapytać o zdanie siedzącego w boksie inżyniera lub po prostu od razu poprosić go o ustawienie motocykla tak, aby nadawał się on do jazdy po danym torze i w odpowiednich warunkach pogodowych.

Zawody Superbike’ów rządzą się swoimi prawami i nie do końca przypominają to, do czego przyzwyczailiśmy się przy okazji Moto GP czy Formuły 1. Oczywiście tutaj również przed każdym z wyścigów możemy odbyć sesję treningową. Chcąc osiągnąć wysokie miejsce na starcie, musimy także solidne przyłożyć się w kwalifikacjach. Pewnym novum natomiast jest fakt, że każde zawody składają się z dwóch wyścigów i suma punktów zdobytych w obu jest tym właściwym wynikiem. Z jednej strony umożliwia to prawie zawsze uciułanie kilku punktów. Z drugiej – osiągnięcie przyzwoitego wyniku wymaga podwójnego wysiłku. No, chyba że gramy na niskim poziomie trudności i korzystamy z licznych ułatwień powodujących, że narowisty ścigacz miast miotać się i próbować wyrwać spod zawodnika, prowadzi się jak superszybka ryksza. Czyli jak po sznurku.

Udające publiczność rozpikselowane ludzikina drugim planie aż kłują w oczy.

Wybór któregoś z wyższych stopni trudności jest z kolei zarezerwowany wyłącznie dla prawdziwych maniaków i pasjonatów wirtualnych jednośladów. Utrzymanie na torze narowistego dwukołowego ogiera bez żadnej pomocy ze strony komputera to prawdziwa sztuka. O upadek nietrudno nawet na prostym odcinku. Nie mówiąc już o braniu zakrętów, gdzie wystarczy zbyt mocno wychylić drążek pada i już zaliczamy glebę. Wydaje mi się, że dla większości graczy idealny będzie poziom Advanced z umiejętnościami przeciwników ustawionymi na Professional. Już tutaj przyjechanie na pierwszym miejscu może być nie lada wyzwaniem. Aby jeszcze bardziej urealnić rozgrywkę, można próbować jeździć z widokiem zza owiewki kierownicy. Na początku może to sprawiać spore trudności, jednak zapewniam, że dynamika i samo wrażenie uczestniczenia w czymś realnym jest wystarczającym wynagrodzeniem za włożony trud.

Pozostałe tryby zabawy dla jednego gracza to możliwość wzięcia udziału w imprezie typu Race Weekend, standardowa opcja Quick Race, w której przed startem możemy zadecydować niemal o każdym parametrze zmagań (wybierając interesujący nas tor, umiejętności przeciwników, ilość okrążeń czy warunki pogodowe) oraz tzw. Wyzwania. Jest to kilkanaście eventów, w ramach których należy na przykład pokonać jedno okrążenie toru poniżej pewnego czasu czy odpowiednio wiele razy wykonać uślizg na tylne koło. Zarówno w tym trybie, jak i we wszystkich pozostałych (z wyjątkiem Quick Race) można odblokować różne bonusy w rodzaju fotografii panien trzymających parasole przed startem. Muszę przyznać, że autorzy nie przyłożyli się zbytnio do tego aspektu i zamiast oglądać wątpliwej jakości fotki, wolałbym na przykład otrzymać więcej wiedzy fachowej dotyczącej wyścigów.

Po pewnych perypetiach związanych z koniecznością rejestracji w serwisie GameSpy udało mi się w końcu sprawdzić, jak działa tryb multiplayer. Standardowe tryby wyścigów w rodzaju Quick Race’a czy zmagań drużynowych raczej nie zaskakują niczym nowym. Niestety, jako że recenzowana przeze mnie wersja to tzw. review code (wszak ostateczna edycja pudełkowa w momencie pisania tego tekstu nie trafiła jeszcze do sklepów), to i chętnych do udziału we wspólnej zabawie było tylu, co kot napłakał.

Znany i lubiany tor w brytyjskim Donnington Park.

Oprawa graficzna jest bardzo przyjemna dla oka, choć dotyczy to właściwie jedynie samego toru i przebywających na nim modeli motocykli i zawodników. Reszta – to jest trybuny, najbliższe otoczenie toru i większość widoczków – wyraźnie odstaje, by nie powiedzieć, że trąci myszką. Szczególnie będąca zlepkiem sprite’ów dwuwymiarowa publiczność kłuje w oczy i mocno odcina się od krajobrazu. Przynajmniej animacja jest bardzo płynna i na komputerze wyposażonych w kartę graficzną 8800GT przy rozdzielczości 1920x1200 ani przez chwilę nie spadała poniżej sześćdziesięciu klatek na sekundę.

Również dźwięk nieszczególnie zachwyca. Silniki i owszem, coś tam sobie buczą, ale brak tu jakiegoś mocnego uderzenia, które mogłoby roztrzaskać w drobny mak szyby sąsiadów. Mamy za to smętne rzężenie i trzecioligowe piosenki z listy przebojów tasmańskiego rolnika. Na szczęście w trakcie zmagań na torze muzykę można zneutralizować.

Dla kogo więc tak naprawdę przeznaczona jest tegoroczna edycja SBK? Osoby lubiące Moto GP za arcade’owe podejście do zabawy również w dziele Włochów z Milestone znajdą dla siebie coś ciekawego. Niestety, w tym przypadku wartość gry skutecznie obniża brak tras niezwiązanych z samymi zawodami. Fanów poważniejszego podejścia do sportu motorowego w zasadzie chyba nie muszę zachęcać, bowiem brak jakiejkolwiek innej sensownej alternatywy automatycznie stawia SBK 09 na pozycji lidera. Osobiście uważam, że warto dać tej grze szansę, ale jeżeli przy kolejnej edycji twórcy nie podrasują silnika graficznego i nie zainwestują w swój produkt nieco więcej pieniędzy, nie wróżę im większych sukcesów, przeciwnie – podejrzewam, że już na zawsze pozostaną w cieniu serii Moto GP. A tego przecież byśmy nie chcieli.

Przemek „g40st” Zamęcki

PLUSY:

  • szeroka paleta ustawień motocykli i trudności zabawy;
  • ładne modele jednośladów i zawodników;
  • świetne wrażenie jazdy przy widoku zza owiewki kierownicy;
  • ładnie rozbryzgujące się kałuże;
  • płynna animacja.

MINUSY:

  • zbędne odblokowywanie bonusów;
  • słabe graficzne odwzorowanie okolic torów;
  • brak Nurburgring;
  • kiepski dźwięk.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo
Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo

Recenzja gry

Wersja demo Test Drive Unlimited: Solar Crown gotowała nas na najgorsze. Z ulgą donoszę, że najgorsze nie nastąpiło. I choć TDU ma wielkie problemy, broni się na tyle, by rozpatrzeć go jako odświeżającą odskocznię od Forzy Horizon… za rok, może dwa.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.