Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 12 kwietnia 2010, 12:51

autor: Adam Kaczmarek

Race On - recenzja gry

Race On to kolejny wyścigowy symulator szwedzkiego studia SimBin. Czy fani motoryzacji mają powody do narzekań?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Symulatory studia SimBin od zawsze kojarzyły mi się z czymś skrajnie nieosiągalnym. W takim na przykład NFS-ie mogłeś nauczyć się na pamięć trasy, przewidywalnego AI, rozmaitych trików bądź działających na korzyść gracza luk w mechanizmach rozgrywki. A z tytułami Szwedów jest zupełnie inaczej. Żaden GTR czy Race nigdy nie był zwykłą rozrywką na niedzielne popołudnie. Uczyliśmy się ich tygodniami, a sukcesy osiągaliśmy po miesiącach zmagań. Czasochłonne dłubanie, majsterkowanie przy najmniejszych detalach wyposażenia samochodu owocowało lepszymi rezultatami. Ale do perfekcji nie zbliżył się nikt, toteż nawet najstarsze produkcje studia wciąż stanowią łakomy kąsek dla miłośników motoryzacji. Race On jest nieformalnym pożegnaniem z serią. Nieformalnym, bo na rok 2011 ekipa SimBin zapowiedziała rewolucyjną odsłonę GTR-a. Co będzie dalej, tego na razie nikt nie jest w stanie przewidzieć.

Race On wprowadza do serii trochę amerykańskiej technologii.

Race On to tak naprawdę dodatek, choć lepiej w tym przypadku zabrzmi termin „składak”. Co jest na rzeczy? Przede wszystkim zawiera on wszystko to, co miał Race 07. W ramach bonusu autorzy dorzucili mało popularną serię STCC. Ten ruch zaliczam akurat do miłych gestów, wszak poza skandynawskimi użytkownikami nikt więcej w owo rozszerzenie nie grał. Naturalnie pojawił się kolejny sezon WTCC z liczbą 2008oraz zaktualizowane składy i lista torów. Nie zabrakło Łady 110, SEAT-a Leona TDI, drobnych roszad w zespołach oraz nowych malowań niektórych fur. A to nie ostatnia atrakcja, jaką SimBin przygotowało dla fanów. Otóż po raz pierwszy w serii pojawiają się muscle cary oraz dwie nowe jankeskie świątynie wyścigowe w postaci Road America i kultowej Laguny Seca ze słynnym „korkociągiem”, który sprawia problemy nawet najbardziej doświadczonym kierowcom. Amerykańskie wozy są nieprzewidywalne. Kierując Chevroletem Camaro 2009, Dodgem Challanegerem SRT-8 lub Cadillaciem CTS-V, należy pamiętać o ich genetycznych właściwościach – skręcają z dużym opóźnieniem, mają fatalne zawieszenie, ale jazda nimi sprawa masę frajdy. Na dokładkę dla entuzjastów open-wheelerów dołączono Formułę Master, czyli przedsionek dla zawodników F1.

Dziesiątki ustawień (ich liczba zależy od samochodu, w takim byku jak Camaro można ustawić tylko ciśnienie opon) i bardzo wysoki poziom trudności będą dla początkujących odstraszającymi argumentami. Race On podobnie jak poprzednik jest wysoce konfigurowalny. Podwyższenie kontroli trakcji i stabilności, ABS i wyłączenie zniszczeń nie zmieniają gry w totalną zręcznościówkę, ale powodują, że początek nie jest tak frustrujący, jakby się mogło wydawać. Generalnie nauka efektywnej jazdy z otwartą przepustnicą na zakrętach do łatwych nie należy, ale kto powiedział, że współczesne gry nie mogą być trudne, prawda? Najlepiej jednak zaopatrzyć się w markową i dobrą kierownicę, bo śmiganie po torach za pomocą klawiatury jest tak samo pasjonujące jak obieranie ziemniaków na obiad. Posiadając właściwie skonfigurowany kontroler, spełniamy minimalne wymagania. Dopiero z kierownicą w dłoniach poczujemy, na czym polega urok symulacji i walki z przyczepnością. Po odpowiednim treningu możemy wziąć udział w mistrzostwach WTCC, STCC lub sami skonstruować sezon w oparciu o daną klasę wozów i liczbę torów.

Nie można odmówić ekipie SimBin chęci i starań, aby Race On wyglądał bogato. 24 grupy pojazdów, grubo ponad 40 torów, przystępność, mnogość opcji, tryb wieloosobowy – to wszystko robi naprawdę duże wrażenie. Ale tylko na kimś, kto wcześniej z serią nie miał styczności. Nie da się ukryć, że opisywana pozycja to tak naprawdę odgrzewany kotlet z podwójną panierką, która miejscami rozchodzi się i odkrywa braki mięsa. Na przykład archaiczność oprawy. Od premiery GTR 2 minęły już 3 lata i przydałoby się nieco poprawić silnik graficzny. A zmiany są tylko kosmetyczne i dotyczą w większości prezencji pojazdów. Nawet nowe tory są zaledwie poprawne. Nie dajcie się zwieść wyretuszowanym zdjęciom ze strony producenta, które zapowiadają godnego konkurenta dla Gran Turismo 5. Race On wygląda bardzo przeciętnie i choć teoretycznie nie wymaga kosmicznego sprzętu, to zdarzają mu się dziwne spadki animacji. Zdecydowanie lepiej wypada dźwięk. Odgłosy na torach, ton silników i komunikacja z zespołem tworzą naprawdę porządny klimat. Szkoda, że ścieżka muzyczna jest nader uboga i oszczędna. W głównym menu zamiast solidnym rockowym kawałkiem ktoś uszczęśliwił nas minutowym wrzaskiem uradowanego zawodnika.

Jazda z perspektywy kierowcy potrafi być bardzo emocjonująca.

Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na sposób dystrybucji Race On. W Polsce cena gry oscyluje w granicach 50 złotych, co jest do zaakceptowania, jeżeli to nasze pierwsze kroki w świeci marki SimBin. W pudełku z grą otrzymujemy dwie płyty, które zawierają Race 07, STCC oraz rozszerzenie Race On – w nim znajdują się wspomniane amerykańskie wozy, Formuła Master oraz dodatkowe tory. Jeżeli zdecydujemy się kupić grę poprzez system dystrybucji Steam, może nas spotkać srogie rozczarowanie. Sam upgrade z Race 07 do Race On kosztuje niewiele mniej niż tzw. bundle pack z STCC i Race 07. W praktyce wychodzi na to, że więcej płacimy za pojedynczy dodatek niż za pełną grę. Z tego względu obecnym posiadaczom Race 07 nie opłaca się kupować rozszerzenia. Do kogo więc SimBin kieruje swój produkt? Raczej do nowych klientów.

Chętni do zapoznania się z czymś ambitniejszym niż seria Need for Speed powinni zaopatrzyć się w Race On jak najszybciej. To ostatnia szansa, aby dorwać jednego z liderów simracingu na świecie. Opisywana paczka zawiera wszystko co najlepsze w serii oraz dodaje nowe klasy pojazdów i tory. Doświadczeni użytkownicy mogą wyjątkowo ominąć najnowszą pozycję szwedzkiego studia. W tej cenie otrzymują jedynie skromne rozszerzenie, które przyćmiewa niejedna fanowska modyfikacja.

Adam „eJay” Kaczmarek

PLUSY:

  • wysoki realizm;
  • doskonały dźwięk;
  • dla nowych graczy to świetna okazja, aby poznać smak simracingu;
  • bogata zawartość;
  • amerykańskie wozy.

MINUSY:

  • nic ciekawego dla posiadaczy Race 07;
  • to bardziej składanka niż oddzielna gra;
  • przeterminowana oprawa graficzna;
  • „muzyka” w głównym menu;
  • problemy z płynnością;
  • brak tej iskry, którą miały poprzednie gry SimBin.
Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo
Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo

Recenzja gry

Wersja demo Test Drive Unlimited: Solar Crown gotowała nas na najgorsze. Z ulgą donoszę, że najgorsze nie nastąpiło. I choć TDU ma wielkie problemy, broni się na tyle, by rozpatrzeć go jako odświeżającą odskocznię od Forzy Horizon… za rok, może dwa.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.