Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 8 czerwca 2005, 11:55

autor: Marcin Pietrak

Pariah - recenzja gry

Pariah jest trójwymiarowym shooterem z akcją prezentowaną z widoku pierwszej osoby. Wcielasz się w rolę Jacka Masona. Główny bohater jest naukowcem, który został przydzielony do ochraniania bardzo cennej przesyłki podążającej na Ziemię.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Pariah jest trójwymiarowym shooterem z akcją prezentowaną z widoku pierwszej osoby. Wcielasz się w rolę Jacka Masona. Główny bohater jest naukowcem, który został przydzielony do ochraniania bardzo cennej przesyłki podążającej na Ziemię. Ładunkiem, którego masz strzec a właściwie go eskortować, jest kobieta o imieniu Karina. Dlaczego do pilnowania więźnia oddelegowano naukowca, a nie kogo innego, choćby zawodowego ochroniarza? Otóż podopieczna Masona jest nosicielką pewnego niebezpiecznego wirusa. Spokojny przebieg misji zostaje zakłócony już na samym początku, kiedy to statek na którego pokładzie znajduje się para bohaterów zostaje zestrzelony i uderza w powierzchnię Ziemi. W chaosie następujących na pogorzelisku wydarzeń Karina odnosi rany, a Mason, po kontakcie z jej krwią, również zaczyna być zarażony. Przestraszona dziewczyna ucieka, a Ty jako jej obrońca oraz towarzysz niedoli musisz ją jak najszybciej odnaleźć.

Początek tego shootera z akcją osadzoną w przyszłości zapowiada całkiem interesującą fabułę, lecz scenariusz Pariaha z czasem zaczyna rozczarowywać. Sam w sobie nie jest zły, natomiast sposób jego przedstawienia pozostawia wiele do życzenia. Historia popychana jest do przodu poprzez filmy mające łączyć ze sobą poszczególne miejsca i wątki. Przerywniki, same w sobie nie będące dziełem sztuki, niestety marnie spełniają swoją rolę. Powodem tego, wyłączając ich nie najlepszą, szczególnie przy przedstawianiu twarzy, jakość, jest brak spójności. Niejednokrotnie aby zorientować się z jakiego powodu gdzieś się znajdujesz lub dlaczego coś się dzieje, będziesz musiał sam się tego domyślać albo cofać się jakiś kawałek do tyłu i ponownie przechodzić fragment gry.

Pogrążony w chaosie scenariusza musisz podążać za wciąż znikającą gdzieś Kariną i odpierać ataki niezliczonych wrogów. Przeciwnicy to typy najgorszego sortu, nie ma co próbować z nimi negocjacji, nie należy też się po nich spodziewać litości. W świecie Pariaha Ziemia została zamieniona w planetę zesłańców. W tym ogromnym więzieniu rządzi prawo silniejszego i do tego trzeba się absolutnie przyzwyczaić. Adwersarze od początku nastawieni są agresywnie i za wyjątkiem nielicznych wymian zdań z tak zwanymi bossami, kontakt z nimi ogranicza się do nakierowania na nich celownika i zastrzelenia przeciwnika jak najszybciej. Nie jest to zresztą jakieś szczególnie trudne zadanie, albowiem wrogowie nie zostali wyposażeni w zbyt lotną sztuczną inteligencję. Atakują oni dość niesfornie. Czasami próbują się przedrzeć jak najbliżej postaci gracza i zabić ją w walce wręcz. Zanim do tego dojdzie, najczęściej padają pod gradem kul. Innym razem z niewyjaśnionych powodów nagle zawracają i uciekają. Właściwie głównym ich atutem jest umiejętność biegania zygzakiem, co skutecznie utrudnia trafienie. A za ocenę całości AI wrogów może posłużyć fakt, iż członkowie poruszającego się patrolu, nie zauważają trafionego kulą z karabinu snajperskiego kolegi ze składu grupy.

Do obrony przed zorganizowanymi grupami skazańców służy typowy jak na shootery arsenał. Można próbować walczyć wręcz, lecz jest to raczej ryzykowne. Do rażenia oponentów na odległość pozostawiono do dyspozycji karabin, odpowiednik shotguna, snajperkę oraz broń plazmową. Z cięższego sprzętu mamy granatnik oraz wyrzutnię rakiet. Standard jak w innych grach. Natomiast w Pariahu da się wprowadzać modyfikacje w uzbrojeniu. Niektóre z nich zwiększają siłę danej broni bądź pojemność magazynka, inne zaś zmieniają jej właściwości. Najbardziej jaskrawymi przykładami są karabin snajperski, który po modyfikacji zostaje wyposażony w celownik na podczerwień oraz granatnik, którym można samodzielnie detonować wystrzeliwane pociski.

Różne rodzaje oręża dostępnego w Pariahu mają jedną dość nieprzyjemną cechę wspólną. Otóż każdy z modeli broni wydaje się być zbyt słaby. Siła, z jaką rażą wrogów, oraz odgłosy wydawane przez poszczególne egzemplarze jakoś nie współgrają z całością. Dziwne to wrażenie, gdyż adwersarze oczywiście padają masowo jak to ma miejsce w większości shooterów, lecz wydaje się że sprzęt w Pariahu powinien być nieco mocniejszy.

Inną, zdecydowanie rzadziej używaną częścią arsenału są pojazdy. Kwestię tę próbowano rozwiązać podobnie jak w pamiętnym Halo. Niestety w Pariahu wyszło to gorzej, co nie znaczy że beznadziejnie. Kierując pojazdem można jednocześnie strzelać z broni, którą dany model dysponuje i rozjeżdżać przeciwników. Szczególnie ta druga metoda jest niebywale skuteczna. Oponenci również potrafią posługiwać się środkami zmotoryzowanymi, ale wychodzi im to podobnie jak i ataki na piechotę. Największym mankamentem tego aspektu gry jest sterowanie. Podczas jazdy gra przestawia się na widok z trzeciej osoby, co wydawałoby się powinno ułatwić kontrolowanie wehikułu. Niestety tak nie jest, gdyż zakręcanie przy pomocy myszy nie dość że jest niewygodne, to jeszcze ten sposób kierowania utrudnia przegląd sytuacji, a tym samym pełne wykorzystanie potencjału pojazdu.

Pariah jest napędzany zmodyfikowanym nieco na swoje potrzeby silnikiem najnowszego Unreala. Tym samym wrażenia wizualne na odpowiednio wysokim poziomie są gwarantowane. Widać że graficy przyłożyli się do swojej pracy. Co prawda niektóre z lokacji prezentują się trochę sterylnie i za mało w nich szczegółów, ale poza tym wszystko wygląda ładnie. Natomiast kolejną niekonsekwencją w Pariahu są piękne i malownicze widoki niczym z Far Cry’a. W końcu scenariusz gry opowiada o planecie-więzieniu, na której ponoć od dawna toczą się bezpardonowe walki, a nie o kurorcie wypoczynkowym. Do tego, co można było obejrzeć w starzejących się Unrealach, dodano trochę najnowszych efektów, więc wybuchy i pożary są odpowiednio widowiskowe. Zwraca uwagę efekt towarzyszący używaniu broni plazmowej. Wystarczy trzymać ją w rękach, aby ekran zaczął interesująco się zachowywać. Mianowicie dają się zauważyć różnorakie zaburzenia w wizji, co owocuje specyficznymi zniekształceniami. Szkoda że autorzy nie posunęli się trochę dalej i zakłócenia robią się najczęściej po bokach ekranu.

Oprócz tego, co można zobaczyć w każdym shooterze, grając w Pariaha będziesz mieć okazję odeprzeć atak z powietrza przy pomocy działka umieszczonego na pociągu. Inną atrakcją, trzeba przyznać całkiem udaną, jest fragment, w którym jesteś zmuszony dokonać abordażu na statek powietrzny przeciwnika w locie.

W Pariaha można pograć także po sieci. Gra oferuje cztery tryby rozgrywki. Niestety wszystkie można było już gdzieś obejrzeć i nie wnoszą one ze sobą nic nowego. Zwraca uwagę dołączony do gry, w miarę prosty edytor map, oraz przejrzysty i bezproblemowy sposób wyboru trybu gry i podłączania do serwera.

Ogólnie rzecz biorąc Pariah jest standardowym shooterem nie wnoszącym zbyt wiele nowości do gatunku. Po grze autorstwa legend branży – Digital Extremes, można by się spodziewać zdecydowanie więcej. Nawet gdy gra nie była planowana na jakąś przełomową produkcję. Pomimo że w Pariaha gra się całkiem miło, to chciałoby się czegoś więcej. Tymczasem tu i ówdzie można się natknąć na niewidzialne ściany, co wydaje się być rozwiązaniem już raczej zapomnianym. Dość widoczne są wpływy takich tytułów jak Halo i Far Cry. Niestety elementom z nich zaczerpniętym dość daleko do pierwowzorów. Na koniec należy dodać, że gra jest nieco zbyt łatwa i za krotka.

Marcin „Siwy” Pietrak

PLUSY:

  • ładnie wygląda;
  • miło się gra;
  • są modyfikacje broni;
  • edytor map.

MINUSY:

  • krótka i zbyt łatwa;
  • niewiele nowego;
  • niedopracowane modyfikacje broni;
  • nienajlepsze zaprezentowanie fabuły.
Recenzja gry Indiana Jones and the Great Circle - Indy powraca, choć z kryzysem tożsamości
Recenzja gry Indiana Jones and the Great Circle - Indy powraca, choć z kryzysem tożsamości

Recenzja gry

Indiana Jones i Wielki Krąg zabierze Was na epicką wyprawę po trzech kontynentach, dobrym fanserwisie, wielu błędach i kilku niedopracowanych mechanikach. Zapnijcie pasy, bo nachodzą turbulencje.

STALKER 2: Heart of Chornobyl - recenzja. Po 70 godzinach to wciąż gra, którą kocha się pomimo wad
STALKER 2: Heart of Chornobyl - recenzja. Po 70 godzinach to wciąż gra, którą kocha się pomimo wad

Recenzja gry

Po latach oczekiwań STALKER 2: Heart of Chornobyl w końcu ponownie zaprasza do czarnobylskiej Zony. Ogrom i surowe piękno tego świata miażdży większość innych open worldów, ale sequel ugina się też pod ciężarem błędów i niedoróbek technicznych.

Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a
Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a

Recenzja gry

Po zeszłorocznej porażce Call of Duty wraca do formy w Black Ops 6. Nowa odsłona błyszczy zupełnie nową mechaniką poruszania się, która rządzi w multiplayerze, i kompletnie zaskakuje paroma motywami w kampanii fabularnej. I jeszcze jest w Game Passie!