Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 6 października 2008, 13:09

autor: Łukasz Kendryna

Naruto: Ultimate Ninja 3 - recenzja gry

Charyzmatyczny, żółtowłosy ninja powraca w swej flagowej serii Naruto: Ultimate Ninja, tym razem z numerkiem 3.

Recenzja powstała na bazie wersji PS2.

Charyzmatyczny żółtowłosy ninja powraca w swej flagowej serii Naruto: Ultimate Ninja, tym razem z numerkiem 3. Gra wydana została na PlayStation 2, pomimo że kolejna generacja konsol gości na rynku już od kilku lat. Nie czyni to jednak z niej gry złej, takiej, która nie sprostała dzisiejszym standardom czy oczekiwaniom. Wręcz przeciwnie, tytuł zaskakuje rozmachem i wyznacza kierunek, którym powinni podążać inni przedstawiciele bijatyk.

Naruto: Ultimate Ninja 3 można zdefiniować, opisując dwa elementy, które nadają grze ostateczny kształt. Ponieważ jest to bijatyka, mamy tu pojedynki stanowiące rdzeń gatunku, oraz funkcje powstałe wokoło, mające na celu urozmaicić i wydłużyć rozgrywkę. O ile w przypadku mechaniki walki mamy do czynienia z osiągnięciem zamierzonej arcade’owej perfekcji (nikt przecież nie próbował stworzyć symulacji), o tyle drugi element pozostawia wiele do życzenia.

Walki to esencja Naruto, zarówno tego w formie komiksowej, jak i w animowanej. Nie inaczej jest w przypadku gry wideo. To one napędzają misje (w funkcjach Hero’s History i Ultimate Contest) oraz szybkie pojedynki Dual vs.. Są tak skonstruowane, byśmy już po krótkiej chwili byli w stanie rozgrywać dynamiczne i efektowne starcia. Zarówno combosów, jak i ataków specjalne możemy użyć bez wcześniejszych morderczych treningów. Grając w Naruto, zapomnijcie o obolałych palcach, stertach notatek z zapisanymi sekwencjami czy wreszcie o bezradności przy opanowywaniu niektórych technik. Wszystkie zagrania wprowadzamy zaledwie przy użyciu kilku guzików. Jednakże pomimo tych wygód, nie można zaliczyć tej pozycji do gier łatwych czy słabo rozbudowanych. W trakcie starcia dwóch obeznanych z gatunkiem graczy mamy do czynienia z zażartością, dynamiką i emocjami. Niejednokrotnie to ostatnie sekundy przesądzają o wyniku.

Naruto znajdzie uznanie zarówno u graczy hardcore’owych, jak i u tych niedzielnych. Każdy na swoim poziomie umiejętności odnajdzie frajdę z zabawy, jednocześnie niczego nie tracąc. W obydwu przypadkach dane nam jest obejrzeć tony ładnie wykonanych przerywników jak również cieszyć się dynamiką. Oczywiście gracze z większym doświadczeniem odkryją więcej możliwości, wypatrzą niuanse niedostępne dla casuali. Umiejętne teleportowanie się, wykorzystywanie dostępnych przedmiotów i łączenie combosów sprawi, że szukający godzinnych treningów nie poczują się zawiedzeni.

Brak zawiłości w sterowaniu nie oznacza, że pozostałe elementy składowe pojedynków są równie skąpe. Wręcz przeciwnie – do dyspozycji gracza oddano aż czterdziestu bohaterów, a każdy z nich cechuje się innym stylem walki. Co ważne, tych czterdziestu wojowników nie należy traktować jak pięciu takich samych, tyle że w różnych ciuszkach. Pomimo że sterowanie i balans sił wymagają pewnej dozy podobieństwa, można z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że do dyspozycji gracza oddano kilkadziesiąt całkowicie grywalnych, odmiennych i co chyba najistotniejsze – po prostu fajnych postaci.

To jednak wciąż nie wszystko. Każdy z bohaterów posiada po kilka ataków specjalnych, czyli długich i efektownych zagrań. Warto poświęcić trochę czasu, by poznać je wszystkie. Pomimo że moc PlayStation 2 pod względem grafiki już dawno przestała być imponująca, to nadal jest na co popatrzeć. Ostrzegam jednak, ostateczna ilość animacji sięga sporo powyżej setki, więc jeśli postanowicie zaznajomić się z wszystkimi, czeka Was dużo pracy. Ułatwieniem może okazać się możliwość obejrzenia ich z poziomu menu, jednak wcześniej należy uiścić należną kwotę z pieniędzy zarobionych w Ultimate Contest.

W ten oto sposób przeszliśmy do części związanej z wątkiem fabularnym, który poznajemy dzięki wspomnianemu Ultimate Contest. Niestety rozgrywka spod jego znaku jest o wiele mniej przyjemna. Gdyby pozbawić ją walk, reszta stanęłaby na skraju zerowej grywalności. Bieganie po opustoszałej wiosce za kryształami wymaganymi do zakwalifikowania się do turnieju, w dodatku z męczącym sterowaniem nie należy do najprzyjemniejszych czynności. Pewne uatrakcyjnienie mają stanowić mini gry, polegające głównie na wciskaniu w odpowiedniej chwili wskazanych guzików, niestety i one wpisują się w marną całość.

Tym, co skłoni niejednego gracza do zapoznania się z opcją fabularną, są natomiast dodatkowe mini misje oraz profesjonalny dubbing. Wszystkie kwestie wypowiedziane przez napotkanych bohaterów są w całości zagrane, co więcej przez aktorów znanych z animowanego serialu. W trakcie rozmów z NPC-ami na dole ekranu pojawia się chmurka z tekstem, na szczęście jego czytanie nie jest konieczne, a wsłuchiwanie się w treść dialogów zatrzymuje nas przy grze na dłużej. Pozwala również wczuć się w klimat, który wcześniej znany był jedynie z bajki.

Druga funkcja umożliwiająca poznanie części telewizyjnej historyjki to Hero’s History. Podzielono ją na cztery rozdziały, a te z kolei na pomniejsze odcinki. Struktura każdego z nich jest niemal identyczna. Najpierw dochodzi do wymiany zdań, następnie do pojedynku (ewentualnie dwóch), po czym następuje krótka rozmowa i koniec odcinka. Choć może się to wydawać nudne, jest o wiele bardziej wciągające niż eksploracja wioski w Ultimate Contest. Bez zbędnych wypełniaczy dochodzi do scenki, a zaraz po niej do pojedynku. Największym minusem jest fakt luźnego połączenia rozdziałów. Wyłącznie telewidzowie zaznajomieni z wydarzeniami z anime odnajdą sens opowiadanej historii.

Pomimo że PlayStation 2 od dawna znajduje się w cieniu młodszej siostry, nadal otrzymuje wsparcie twórców gier. Naruto: Ultimate Ninja 3 to pozycja, na którą z zazdrością mogą patrzeć posiadacze innych platform. Polecam ją każdemu właścicielowi zasłużonej „czarnulki” i nie z powodu niezbyt bogatej oferty producentów dla tej konsoli. Jest to po prostu dobra gra.

Łukasz „Crash” Kendryna

PLUSY:

  • duża ilość grywalnych postaci;
  • ogrom ataków specjalnych;
  • dynamika walki;
  • gra znajdzie odbiorców zarówno wśród graczy hardcore’owych, jak i casual.

MINUSY:

  • niedopracowane opcje fabularne;
  • nudne mini gry.
Recenzja gry Dragon Ball Sparking! ZERO - czysta, niezobowiązująca frajda z masą fanservice’u
Recenzja gry Dragon Ball Sparking! ZERO - czysta, niezobowiązująca frajda z masą fanservice’u

Recenzja gry

Im bliżej premiery Dragon Balla Sparking! ZERO, tym gra coraz bardziej sprawia wrażenie produkcji, do której fani Goku będą wzdychać przez lata. Ogromna liczba postaci, świetnie wystylizowana grafika oraz klasyczna rozgrywka - sprawdźmy, czy to wystarczy.

Recenzja gry Tekken 8 - żarty się skończyły
Recenzja gry Tekken 8 - żarty się skończyły

Recenzja gry

Tekken 8 zaprasza na ring, a sam walczy o miano najlepszej bijatyki obecnej generacji. Ma duże szanse na zwycięstwo – twórcy nie idą na żadne kompromisy. Pora więc kolejny raz stanąć do rywalizacji o tytuł Króla Żelaznej Pięści – tym razem naprawdę warto.

Recenzja Mortal Kombat 1 - przyjemny, ale zachowawczy reset
Recenzja Mortal Kombat 1 - przyjemny, ale zachowawczy reset

Recenzja gry

Mortal Kombat 1 rozpoczyna nowa erę smoczej serii i wkracza w świeżą linię czasową, gdzie historia przebiega niby nieco inaczej, a mimo wszystko wiele rzeczy pozostało po staremu. Pora rozpocząć kolejną edycję krwawego turnieju.