Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 października 2005, 12:34

autor: Jacek Hałas

Moto GP 3: The Ultimate Racing Technology - recenzja gry

Moto GP 3 to jedna z ciekawszych gier tego roku i zdecydowanie najlepsza motocyklowa ścigałka ostatnich lat. Tytuł ten w udany sposób łączy w sobie elementy typowe dla gier arcade oraz bardziej skomplikowanych symulacji.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Przyznam szczerze, że nie jestem zbytnim zwolennikiem komputerowych wyścigów motocyklowych. Być może jest to zasługa tego, iż do niewielu z nich zdołałem się całkowicie przekonać. Większość produkcji, z którymi miałem do czynienia w przeszłości, stworzono z myślą o stosunkowo wąskich grupach odbiorców. Mieliśmy do czynienia zarówno z wyjątkowo nieskomplikowanymi zręcznościówkami, w których można się było poruszać praktycznie z zawiązanymi oczami (Moto Racer), jak i stosunkowo złożonymi symulacjami, które w wielu przypadkach wymagały od nas sporego zaangażowania (GP 500, w mniejszym stopniu również seria Superbike). Sądziłem, iż recenzowaną trzecią część Moto GP będę mógł w zbliżony sposób sklasyfikować. Gra zapowiadała się na dość prostą arcade’ówkę, w której nieskrępowana przyjemność z jazdy miała odgrywać priorytetową rolę. Niezwykle cieszy mnie to, iż byłem w błędzie. Moto GP 3 nie jest ani stuprocentową zręcznościówką, ani realistycznym symulatorem. Gra ta łączy w sobie oba te „gatunki” wyścigów. Trzeba jednocześnie przyznać, iż robi to w wyjątkowo udany sposób. Spodziewałem się tytułu, który po napisaniu recenzji bez żadnych obaw mógłbym odłożyć na półkę. Dostałem natomiast produkt, od którego przez dłuższy czas nie byłem się w stanie oderwać. Po szczegóły zapraszam do niniejszej recenzji.

Oj kolego... zawody pływackie mieliśmy wczoraj.

Trzeba przyznać, iż wyścigi motocyklowe nie cieszą się w naszym kraju zbyt dużym powodzeniem. Z oczywistych względów pomijam żużel, stanowiący zupełnie odrębny typ sportów motorowych. Nielicznych miłośników tytułowych mistrzostw ucieszy jednak zapewne informacja o obecności pełnej licencji wspomnianych zawodów, obejmującej wszystkie tory (o nich nieco później), teamy oraz poszczególnych zawodników, wśród których nie zabrakło takich sław jak Valentino Rossi czy Max Biaggi. Możliwość rozegrania pełnego sezonu Moto GP z całą pewnością jest sporą atrakcją, przy czym recenzowana ścigałka jest w stanie zaoferować znacznie więcej.

Generalnie mamy do wyboru cztery tryby singleplayer. Na szczególną uwagę zasługuje dość rozbudowany tutorial, do którego dobrze byłoby na samym początku przygody z opisywaną grą przystąpić. Moto GP 3 nie jest co prawda realistyczną symulacją, aczkolwiek wielu rzeczy dobrze byłoby się nauczyć, szczególnie jeśli myśli się o rozpoczęciu rozgrywki na jednym z wyższych poziomów trudności. Kolejne tutoriale opisują najczęściej dość oczywiste rzeczy, jak na przykład poprawne przyśpieszanie, czy operowanie maszyną na różnego rodzaju zakrętach (także wyjątkowo zdradliwych szykanach). Można się też jednak nauczyć ciekawszych elementów, jak chociażby balansowania ciałem czy procedur zakładających efektowne wyhamowanie pędzącej maszyny. Tak jak już wspomniałem, próby te nie są obowiązkowe, przy czym poszczególne lekcje podane zostały w bardzo przyjazny sposób, przez co z chęcią się do nich przystępuje.

Po odbyciu należytych treningów możemy zainteresować się właściwymi trybami gry. Moto GP 3 umożliwia oczywiście rozegranie szybkiego wyścigu, w którym bez zbędnych przygotowań przystępujemy do wybranych przez siebie zawodów. Na uwagę zasługuje również obecność Time Trial’a, w którym ścigamy się jedynie z czasem. To dobry sposób, aby poznać przygotowane przez producentów gry tory, tym bardziej, że jest ich całkiem sporo. Korzystając z okazji warto również pochwalić dość rozbudowane tryby sieciowe. Trzeba przyznać, iż Moto GP 3 na tym konkretnym polu przebija większość PeCetowych ścigałek. W pierwszej kolejności należy wspomnieć o bajecznie zrealizowanym split-screenie, dzięki któremu można rozgrywać pojedynki na ekranie jednego monitora. Dla konsolowców nie jest to nic nowego, posiadacze komputerów z tego typu rozwiązaniem mają jednak do czynienia wyjątkowo rzadko. Ostatnio z podobnym pomysłem spotkałem się w bardzo przeciętnej serii Ford Racing.

To jeszcze nie koniec. Oprócz tradycyjnego wyścigu możemy brać udział w wielu innych typach zawodów. Świetnym przykładem może być tryb Stunt, w którym gra punktuje wykonywanie efektownych poślizgów, czy ogólnie niebezpieczną jazdę. W przypadku zawodów rozgrywanych w Sieci kolejne przejazdy (a szczególnie wygrane) są odpowiednio punktowane i gromadzone w ogólnoświatowym rankingu. Tego typu atrakcji jest znacznie więcej. Sądzę, iż sympatycy multiplayerowych starć nie powinni mieć powodów do narzekań.

Czy to ja tak pachnę, czy to ci za mną?

Kluczowy punkt programu stanowi tryb kariery, w którym możemy przystąpić do wybranych przez siebie mistrzostw. Miłośników tytułowych wyścigów motocyklowych, do których odwołuje się gra z całą pewnością najbardziej zainteresuje tryb GP. Do rozegrania jest w nim kompletny sezon składający się z szesnastu wyścigów. W nagrodę za osiąganie dobrych wyników zdobywamy punkty. Zwycięża ten z zawodników, który pod koniec sezonu zdołał uzbierać ich jak najwięcej. Na samym zdobywaniu wspomnianych bonusów producenci recenzowanej gry na całe szczęście nie poprzestali. W trybie GP równie ważne jest awansowanie w rankingu zawodników, dzięki czemu można otrzymać dostęp do nowych modeli motocykli, oczywiście znanych z prawdziwych wyścigów z cyklu Moto GP. Warto jednocześnie dodać, iż w miarę kończenia kolejnych imprez, gra odblokowuje wybrane tory czy też najsłynniejszych mistrzów dwóch kółek, w których w pozostałych trybach gry będziemy mieli okazję się wcielić.

Oprócz wspomnianych typów zawodów możemy przystępować do mistrzostw Extreme. Zostały one podzielone na trzy różne klasy, odpowiadające mocy startujących w nich maszyn. Zaczynamy oczywiście od najsłabszej grupy, w miarę rozwoju rozgrywki odblokowujemy sobie dostęp do kolejnych. Tryb ten pod wieloma względami różni się od opisanych wyżej mistrzostw GP. Przede wszystkim, musimy liczyć się z posiadanymi funduszami, za które kupujemy nowe motocykle, bądź też poddajemy je licznym modyfikacjom.

Tuning motocykla przebiega na szczęście w dość oczywisty sposób. Możemy dokonywać modyfikacji silnika, zawieszenia czy też zmniejszać wagę maszyny, czyniąc ją tym samym bardziej zwinną. Kolejne zmiany wymagają oczywiście wyłożenia odpowiednich sum pieniędzy, przy czym nie są to najczęściej jakieś kolosalne kwoty. Korzystając z okazji warto jednocześnie wspomnieć o innej możliwości zwiększania szans na wygraną. W miarę rozwoju zabawy zdobywamy cenne kredyty, dzięki którym możemy dokonywać modyfikacji we współczynnikach opisujących pokonywanie zakrętów, przyśpieszenie, prędkość maksymalną oraz hamowanie. Najciekawsze jest w tym wszystkim jednak to, iż raz rozdzielone punkty możemy w przyszłości dowolnie przenosić. Przykładowo, przed rozpoczęciem wyścigu z dużą ilością prostych dobrze jest dodać kilka punktów do przyśpieszenia i prędkości maksymalnej maszyny, tak aby ograniczyć ryzyko wyprzedzenia przez mocniejsze maszyny. Muszę przyznać, iż sam pomysł jest genialny, znacznie ciekawszy od klasycznej „dłubaniny” w ustawieniach motocykla.

Tego elementu zresztą nie zabrakło, przy czym jest on dość mocno ograniczony. Odnoszę jednak wrażenie, iż wielu z Was doskonale będzie sobie radzić bez zaglądania do wnętrzności aktualnie posiadanych maszyn. Z racji tego, iż sezon składa się z szesnastu wyścigów, zdobycie w tym czasie wszystkich bonusów (głównie nowych motocykli) graniczy z cudem. Autorzy recenzowanej ścigałki na całe szczęście sprytnie ominęli to ograniczenie dając możliwość kontynuowania danego trybu kariery. Utworzona przez nas postać automatycznie przechodzi bowiem w takich sytuacjach (ze wszystkimi zdobytymi bonusami) do kolejnego sezonu.

Nowa forma rywalizacji.

Tak jak już wspomniałem we wstępie, Moto GP 3 nie może być jednoznacznie sklasyfikowany. Nie jest to ani banalna zręcznościówka ani tym bardziej rasowy symulator. Gdybym miał jednak wybierać, stwierdziłbym, iż bliżej jest mu do klimatów arcade. Pragnę jednak podkreślić, iż recenzowana gra w bardzo udany sposób łączy elementy realizmu z czynnikami o podłożu czysto zręcznościowym.

Producenci omawianej gry przygotowali cztery poziomy trudności zabawy. Trzeba przyznać, iż różnice pomiędzy niektórymi z nich bywają dość spore. Na najniższym poziomie trudności Moto GP 3 nie sprawia najmniejszych problemów. Można omijać treningi i kwalifikacje, pokonywać kolejne okrążenia bez znajomości trasy czy konieczności zapamiętywania trudniejszych zakrętów, a przeciwnicy urządzają sobie bardziej przejażdżkę krajoznawczą, zamiast ścigać się na poważnie. Drugi poziom trudności jest już nieco bardziej wymagający, przy czym w dalszym ciągu można sobie pozwolić na drobne „uchybienia” w stylu pominięcia sesji kwalifikacyjnej czy pomylenia niektórych zakrętów. Zmiany obejmują przede wszystkim zachowanie przeciwników, którym rzadziej zdarza się popełniać kardynalne błędy. Prawdziwa zabawa zaczyna się na poziomie Champion. W tym przypadku można już mówić o braku jakichkolwiek potknięć i ograniczeń ze strony innych motocyklistów. Wymagane jest zarówno bezbłędne poznanie danej trasy, jak i możliwości dosiadanej aktualnie maszyny. Dla zawodowców zarezerwowano jeszcze jeden poziom (Legend), przy czym w moim osobistym przekonaniu jest on zdecydowanie zbyt trudny jak na tego typu produkcję, tj. ścigałkę z wyraźnym naciskiem na dobrą zabawę.

Warto również wspomnieć o kilku innych ułatwieniach, z pomocy których z chęcią korzystałem. W pierwszej kolejności wypadałoby powiedzieć o pojawiających się na ekranie strzałkach, informujących o najbliższych zakrętach. Szkoda tylko, iż zdecydowanie zbyt późno się one załączają, szczególnie w przypadku szybko pokonywanych łuków oraz miejsc, w których należy solidnie wyhamować. Na całe szczęście zadbano o dodatkową mapkę, dzięki której można bezproblemowo rozeznać się w tego typu sytuacjach. Sporym utrudnieniem są natomiast kary czasowe, nakładane za wyjeżdżanie poza ustalony tor jazdy. W przypadku samego wyścigu nie odgrywa to praktycznie żadnej roli, podczas kwalifikacji trzeba się jednak pilnować. Wszelkie próby ścinania zakrętów są bowiem surowo karane. To dobry pomysł, który w moim przekonaniu nie zniechęci nawet mniej doświadczonych graczy.

Mogłem tyle nie pić przed startem...

Miłośników dwóch kółek powinien szczególnie ucieszyć bogaty wybór motocykli, za sterami których będziemy mieli okazję zasiąść. Co ciekawe, autorzy omawianej trzeciej części Moto GP nie ograniczyli się wyłącznie do maszyn znanych z tytułowych zawodów, przy czym odnoszę wrażenie, iż to właśnie nimi jeździ się najprzyjemniej. Możemy wybierać pomiędzy słynnymi modelami takich marek jak Aprilia, Ducati, Yamaha czy Kawasaki. W zawodach typu Extreme wybierzamy natomiast pomiędzy fikcyjnymi maszynami, aczkolwiek w kilku przypadkach można doszukać się licznych podobieństw do wielu znanych motocykli (ze szczególnym uwzględnieniem kultowej Hayabusy w wykonaniu Suzuki :-)). Trzeba przyznać, iż jest w czym wybierać, gdyż poszczególne modele różnią się pomiędzy sobą nie tylko wyglądem, ale i osiągami czy zachowaniem na torze. Najlepiej byłoby więc odpowiednio wcześniej je sobie potestować, szczególnie we wspomnianych mistrzostwach z cyklu Extreme, w których trzeba się liczyć z każdym zarobionym groszem.

Podobną sytuację można zaobserwować w przypadku zaoferowanych tras. Do wyboru mamy zarówno prawdziwe obiekty znane z imprez z cyklu GT, jak i konstrukcje przygotowane wyłącznie z myślą o recenzowanej ścigałce. Paradoksalnie, ciekawiej wypadają te drugie, gdyż wielu miłośników gier wyścigowych dostatecznie zdołało już zapoznać się z najsłynniejszymi torami świata. Ja sam o każdej porze dnia i nocy część z nich mógłbym przejechać na pamięć, jak chociażby wyjątkowo lubiany Donington Park. :-) Zwrócę jeszcze uwagę na jedną drobnostkę – w imprezach z cyklu Moto GP do zawodów przystępuje 20 motocykli, ale w mistrzostwach Extreme jest ich tylko dziesięć. Szkoda, iż autorzy zdecydowali się ograniczyć liczbę maszyn, gdyż niektóre wyścigi stają się przez to mniej emocjonujące.

Początkowo ciężko było mi w to uwierzyć, ale Moto GP 3 nie tylko wygląda bardzo przyzwoicie, ale i potrafi wyjątkowo płynnie działać. Najfajniej wykonano oczywiście biorące udział w zawodach motocykle. Miłośników obserwowania wyścigów z wielu różnych ujęć z pewnością ucieszy ogromny wybór kamer, wśród których nie zabrakło widoku z pierwszej osoby, a nawet z lotu ptaka. Na uwagę zasługują również ładnie wykonane replay’e, które można sobie dowolnie przewijać i modyfikować. Pozostając jeszcze przy temacie motocykli, bardzo ładnie zrealizowano różnorakie kraksy, ze szczególnym uwzględnieniem tych, w których bierze udział większa ilość maszyn. Tory, na których rozgrywane są kolejne zawody, wykonane zostały dość dobrze, przy czym w moim osobistym przekonaniu lepiej można byłoby zaprezentować znajdującą się w tle publiczność. Warto jednocześnie zwrócić uwagę na przepięknie ukazany asfalt. Nie można również narzekać na brak zróżnicowanych efektów pogodowych. Wyścigi rozgrywane w rzęsistym deszczu potrafią zapewnić dodatkowy zastrzyk emocji. Nie muszę chyba dodawać, iż tego typu zawody są znacznie trudniejsze od swoich „standardowych” odpowiedników.

Na oprawę dźwiękową składają się głównie odgłosy silników poszczególnych maszyn. W tle przygrywa co prawda dynamiczna muzyka, aczkolwiek niemal błyskawicznie się o niej zapomina. Tak jak już wspomniałem, recenzowana ścigałka posiada świetnie zoptymalizowany engine, dzięki czemu nawet na słabszych konfiguracjach sprzętowych można cieszyć się z płynnego przebiegu rozgrywki.

Pierwszy!!

Moto GP 3 to jedna z ciekawszych gier tego roku i zdecydowanie najlepsza motocyklowa ścigałka ostatnich lat. Tytuł ten w udany sposób łączy w sobie elementy typowe dla gier arcade oraz bardziej skomplikowanych symulacji. Miłośnicy gatunku mają zapewnione co najmniej kilkanaście godzin świetnej zabawy. Pasjonaci bardziej skomplikowanych pozycji również powinni zainteresować się tym tytułem, gdyż na wyższych poziomach trudności zaczyna się robić bardzo ciekawie. Podsumowując, wyjątkowo udana ścigałka, w którą z całą pewnością warto byłoby zagrać.

Jacek „Stranger” Hałas

PLUSY:

  • ogromny wachlarz trybów zabawy, w tym niezwykle pożądany split-screen;
  • rozbudowana, wielostopniowa kariera;
  • ciekawy model jazdy, ogromne poczucie prędkości;
  • duża liczba maszyn oraz torów, na których rozgrywane są zawody;
  • oprawa audiowizualna, płynny przebieg rozgrywki.

MINUSY:

  • zdecydowanie zbyt łatwa na dwóch najniższych poziomach trudności;
  • ograniczone możliwości grzebania w ustawieniach motocykla.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo
Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo

Recenzja gry

Wersja demo Test Drive Unlimited: Solar Crown gotowała nas na najgorsze. Z ulgą donoszę, że najgorsze nie nastąpiło. I choć TDU ma wielkie problemy, broni się na tyle, by rozpatrzeć go jako odświeżającą odskocznię od Forzy Horizon… za rok, może dwa.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.