Nie Nomad, a TALOS z Delta Force. Żołnierze przyszłości? A może z Crysisa?
Spis treści
Nie Nomad, a TALOS z Delta Force
Jednym z programów żołnierza przyszłości w Stanach Zjednoczonych jest projekt futurystycznego komandosa sił specjalnych. Jego wizytówką będzie TALOS – skrót od Tactical Assault Light Operator Suit (lekki, taktyczny kombinezon szturmowy operatora). TALOS ma składać się z lekkiego egzoszkieletu wzmacniającego siłę żołnierza oraz z pancerza zapewniającego ochronę balistyczną. Urządzenie nie jest przeznaczone dla całych oddziałów, a najwyżej dla jednego operatora w drużynie – dowódcy bądź osoby wystawionej na największe ryzyko, np. podczas otwierania drzwi.
Kombinezon ma także, według planów, monitorować zdrowie operatora, mieć małe zapotrzebowanie na energię i być na tyle kompaktowy, by dało się go przykryć istniejącym umundurowaniem. W przyszłości planowany jest jego rozwój o kolejne systemy, głównie komunikacyjne i dostarczające informacji wizualnych, a w końcu i pełne, stuprocentowe opancerzenie ciała. Najpierw owe systemy będą jednak wprowadzane pojedynczo i używane autonomicznie, nim staną się integralną częścią TALOS-a.
W 2015 roku zaprezentowano prototyp Kinetic Operational Suit na manekinie. Egzoszkielet miał wspomaganie kończyn i kręgosłupa oraz pancerz pokrywający 60% powierzchni ciała (obecne kamizelki pokrywają zaledwie około 18%). Zainstalowano też system pozwalający chłodzić lub ogrzewać ciało, zależnie od klimatu. Testy w warunkach laboratoryjnych wypadły pomyślnie, ale te na poligonie i na samych żołnierzach są systematycznie przekładane. Pierwotne plany z roku 2018 przeniesiono niedawno na bieżący – 2019. Jeśli próby wypadną zadowalająco, siły specjalne chcą jak najszybciej wdrażać poszczególne elementy kombinezonu do użytku.
Ratnik – Master Chief z Rosji
Ratnik to program rosyjskiego żołnierza przyszłości, który od dwóch generacji jest już testowany w boju. Obecnie składa się m.in. z ochrony balistycznej, pasywnego egzoszkieletu, odbiornika GPS z minimapą dla każdego żołnierza, tabletu dla dowódcy, lekkiej termowizji montowanej na hełmie czy nowoczesnego karabinka A-12. Ratnik-2 przeszedł udane testy bojowe w Syrii. Niedawno pokazano jednak trzecią generację Ratnika, która wyglądem i (deklarowanymi) parametrami przypomina amerykańskiego TALOS-a.
Jednym z podstawowych i najbardziej niesamowitych elementów Ratnika-3 jest pełnowymiarowy hełm z zamkniętym wizjerem, osłoną szczęki i wbudowaną maską gazową, przypominający nieco nakrycie głowy Master Chiefa z HALO czy bohaterów filmów G.I. Joe. Wizjer ma działać jak wyświetlacz HUD w samolotach i dostarczać żołnierzowi na bieżąco istotnych informacji, łącznie z identyfikacją celów, mapami i noktowizją. Hełm ma wyświetlać również wszelkie informacje balistyczne (np. przy strzelaniu na daleki dystans), obraz z dronów oraz pełnić funkcję maski przeciwgazowej i respiratora. Obok hełmu podstawą Ratnika-3 jest lekki egzoszkielet i kuloodporny pancerz. W finalnej wersji ma on zapewniać pełną ochronę przy więcej niż dziesięciu bezpośrednich trafieniach, a specjalny kamuflaż wierzchni ma nawet dopasowywać swój kolor do otoczenia.
Plany armii rosyjskiej są więc dość odważne, a walka z użyciem Ratnika-3 może do złudzenia przypominać rozgrywkę z Crisisa czy nowszych odsłon Call of Duty. Pierwsze testy polowe ponoć już się odbyły – egzoszkielet umożliwił precyzję podczas strzelania z lekkiego karabinu maszynowego trzymanego w jednej ręce. Mundurowi z Moskwy chcieliby wprowadzić pierwsze kombinezony i podstawowe funkcje około roku 2020. Będą to jednak tylko częściowo funkcjonalne egzemplarze.
Jak podkreślają naukowcy, wiele zakładanych w Ratniku-3 technologii potrzebuje jeszcze czasu na rozwój i będzie gotowych do wprowadzenia w ciągu najbliższych 10–15 lat (armia optymistycznie liczy na rok 2025). Zachodni analitycy uważają nawet, że na wykorzystanie w liniowych oddziałach niektórych elementów Ratnika-3 trzeba będzie poczekać dłużej niż dekadę ze względu na cenę i zbytnią zależność od elektroniki (mowa o hełmie czy adaptacyjnym kamuflażu). Niewykluczone jednak, że taki sprzęt trafi do elitarnych jednostek specjalnych lub snajperów, tak jak amerykański TALOS.
Lądowy wojownik – Future Force Warrior
Małego pecha do projektu żołnierza przyszłości mają regularne oddziały armii amerykańskiej. Kontynuowany w różnych postaciach od końca lat 80. program przechodzi przez ciągłe zmiany, wchłonięcia przez nowsze projekty oraz doznaje cięć budżetowych. Trzeba jednak pamiętać, że jest to masowy projekt, przeznaczony dla zwykłych, liniowych żołnierzy, a nie garstki komandosów.
WOJOWNIK Z WINDOWSEM NA PLECACH
Do historii przeszedł już program Land Warrior z lat 90. Ciężkie baterie na plecach napędzały głównie system GPS i mały wyświetlacz przy oku, z mapką odświeżającą się co 30 sekund. Całością sterował system Windows 2000 i mały joystick na piersi. Stopniowa miniaturyzacja oraz wydanie setek milionów dolarów zadecydowały jednak o testach w boju. W 2007 roku batalion żołnierzy używał Land Warriora w Iraku, a później w Afganistanie.
System okazał się bezużyteczny w momentach wymiany ognia pełnych stresu. Żołnierze woleli wtedy polegać na tradycyjnym wrzeszczeniu na siebie – po głosie orientowali się lepiej, gdzie kto jest. Jedynie w chwilach spokoju doceniali większą ilość dostępnych informacji, jakie zapewniał im wizjer. Generalnie był to dla nich głównie krępujący ruchy, 8-kilogramowy GPS.
Land Warrior został ostatecznie wchłonięty w 2003 roku przez konkurencyjny program Nett Warrior, wchodzący w skład kompleksowego Future Force Warrior (obok piechurów obejmował też pilotów – Air Warrior). Podstawą systemu jest specjalny trzywarstwowy kombinezon. Pierwsza z warstw ma kontrolować i wspierać funkcje życiowe, druga zawierać płynne źródło energii, a trzecia – zewnętrzna – zapewniać ochronę balistyczną. Naszpikowany czujnikami hełm z kolei monitoruje teren wokół żołnierza, przekazując dane na unowocześniony wizjer przy oku. System wspierania życia chłodzi lub ogrzewa ciało, a także wysyła do bazy informacje o stanie zdrowia i poziomie zmęczenia.