Wielka tajemnica, której rozwiązanie zajęło graczom kilkanaście lat
W 2007 roku grupa śmiałków rozpoczęła poszukiwania Ostatniego Sekretu w ulubionej grze. Prawdę o tym, co skrywają, udało im się poznać dopiero po kilkunastu latach poszukiwań.
Spis treści
Rok 2005. Na rynku debiutuje nowa, świetnie przyjęta produkcja, otwierająca przed graczami fascynujący świat. Setki tysięcy z nich wyruszają na wędrówkę. Dla wielu potrwa ona nieco dłużej niż dziesięć godzin, w ciągu których można dotrzeć do finału wymyślonej przez twórców historii. Spora grupa zostanie z tym tytułem dłużej, by poznać wszystkie tajemnice urzekającego prostotą i kuszącego tajemniczością uniwersum. Spędzą w nim, odwiedzając każdy zakątek i odkrywając nowe tajemnice, kolejne dwa lata. W grudniu 2007 roku na jednym z for dyskusyjnych rozpoczną szeroko zakrojone poszukiwania ostatniego sekretu gry. Tak napiszą jedną z ciekawszych historii przekazywanych sobie przez grową społeczność.
A wszystko to w świecie odmiennym od tysięcy innych, którego siła nie tkwi w liczbie podanych w menu zadań do wykonania czy artefaktów do zdobycia. W uniwersum skierowanym do samotnych wędrowców i zaprojektowanym tak, by rozbudzać wyobraźnię i skłaniać do wędrówki napędzanej przez domysły, teorie i własne ambicje. Taki jest właśnie świat stworzony przez Team Ico i Japan Studio, wykreowany na potrzeby wydanego na PlayStation 2 w 2005 roku Shadow of the Colossus, a następnie z odpowiednim pietyzmem odtworzony w remake’u z 2018 roku przez rzemieślników z Bluepoint Games.
Zakazana Ziemia
Tajemniczy półwysep. Rozległy i wolny od niszczycielskiego wpływu ludzkiej cywilizacji. Chroniony z jednej strony przez ciągnący się kilometrami potężny masyw górski, a z drugiej otulony błękitem oceanu. Bezkresna i tajemnicza Zakazana Ziemia, na którą nie ma wstępu żaden człowiek. Strażnik sekretów dawno już zapomnianej cywilizacji. Dom majestatycznych kolosów. Świadek jednej z największych tragedii, jakie kiedykolwiek dane było poznać graczom.
Miejsce unikatowe z wielu względów, o którym tak w swojej recenzji remake’u pisze Czarny Wilk:
Nie licząc pojedynczych zwierząt, cała okolica jest opustoszała, zatem jedyne, co może nam grozić podczas wędrówki, to ryzyko pomylenia drogi w gąszczu górskich ścieżek bądź upadek ze zbyt dużej wysokości. Gdy w końcu Wanderowi udaje się dotrzeć do kolosa, rozpoczyna się właściwa walka, po zwycięstwie w której bohater ponownie budzi się w świątyni i wszystko zaczyna się od początku. Od procesu tego nie odciągają nas żadne typowe dla współczesnych gier aktywności poboczne. Zakazana Ziemia nie kryje opcjonalnych kolosów, skrzyń ze skarbami czy postaci ochoczo zlecających nam dodatkowe zadania – jesteśmy my, nasz cel i olbrzymie przestrzenie do pokonania, wędrówki po których nie da się skrócić żadnymi szybkimi podróżami. Nieliczne czynności, które możemy w międzyczasie wykonywać, jak np. zbieranie zwiększających wytrzymałość ogonów jaszczurek, nie są nawet w żaden sposób przez grę sygnalizowane i jesteśmy w stanie ukończyć zabawę, nie mając o nich pojęcia.
Ta pustka świata oraz powtarzalność działań są czymś wyjątkowo odświeżającym po kontakcie z zachęcającymi do mnóstwa aktywności sandboksami i potęgują uczucie osamotnienia oraz klimat tajemniczości, które w Shadow of the Colossus okazują się bezkonkurencyjne. Choć rozmiar mapy nie wydaje się już dziś tak imponujący jak dwanaście lat temu, to w związku z tym, że nie potykamy się co krok o znajdźki, liczne otwarte lokacje tworzą niespotykane w innych tytułach wrażenie przestrzeni. Do dokładnej eksploracji otoczenia zachęca jedynie architektura nielicznych ruin oraz różnorodność środowiska, które chce się badać dla samej przyjemności oglądania widoków – i muszę przyznać, że w moim wypadku był to wabik bardzo skuteczny. Wielokrotnie nadkładałem drogi, by dotrzeć do majaczących w oddali ruin czy przepaści i nacieszyć oczy rozpościerającą się z danego miejsca panoramą. Każdy odkryty zakątek czy piękny krajobraz jest tu sekretem sam w sobie, a wypatrzenie go nie służy zarejestrowaniu tego faktu przez system wewnątrzgrowych statystyk, tylko pogłębieniu naszej własnej satysfakcji.
To właśnie to puste, melancholijne, z pozoru pozbawione jakichkolwiek atrakcji miejsce stało się domem dla wielu graczy, którzy wyruszyli na poszukiwania Ostatniego Sekretu Shadow of the Colossus.
Znaleziony trop
26 grudnia 2007. Wielu graczy zamyka kolejny przyjemny rok, zagrywając się w wydane w ostatnim czasie tytuły, takie jak Unreal Tournament 3, Uncharted: Drake’s Fortune, Assassin’s Creed czy The Orange Box. Na forum PlayStation użytkownik Ascadia zakłada tymczasem nowy wątek w temacie poświęconym Shadow of the Colossus, a więc już dwuletniej grze. Reprezentuje grupę Poszukiwaczy, którzy od momentu premiery eksplorują wykreowany przez Team Ico świat, szukając sekretów i ciekawostek pozostawionych przez twórców. W pierwszym poście opowiada o najnowszym odkryciu i teorii, którą ukuli tropiciele przemierzający wirtualny świat. W ten sposób chce niejako zachęcić wszystkich śmiałków, równie zakochanych w tym dziele, do dalszej jego eksploracji.
Na bazie przybliżanej w tym tekście historii powstała też działająca na wyobraźnię creepypasta, wnosząca odrobinę fikcji i szczyptę horroru. Zainteresowanych odsyłam do tej mrożącej krew w żyłach opowieści z tragicznym finałem, w której Shadow of the Colossus i jego Ostatni Sekret zmieniają życie kilku przyjaciół w piekło.
Trop? Zaczyna się od otwierającego grę monologu lorda Emona, w którym ten mówi o przecinających się punktach mających kluczowe znaczenie dla początku całej krainy. Czym są? Jaka jest ich rola? Gdzie się znajdują? Zrozumienie tego zajmuje zaintrygowanym wiele czasu, ale w końcu natrafiają na pewien ważny ślad. Sanktuarium Uwielbienia stanowi często odwiedzane przez głównego bohatera miejsce. Powraca on tam po każdej zwycięskiej walce z kolejnym kolosem. Wydaje się zwyczajne i dobrze znane, usypiając czujność wędrowców. Tam jednak znajduje się odpowiedź, której potrzebowali Poszukiwacze.
Podążając śladem myśli Fumito Uedy, znanego ze swojego przywiązania do detali, odkrywają, że cztery glify na kamiennych blokach przedstawiają ważne miejsca Zakazanej Ziemi. Jeden z nich wskazuje rejon świątyni siódmego kolosa Argusa, drugi jezioro kolosa Hydrusa, trzeci z kolei wejście do krainy, a czwarty wspomniane wcześniej Sanktuarium Uwielbienia. Gdy spojrzy się na nie na mapie i wyznaczy pomiędzy nimi linie proste, powstaje krzyż. W jego centralnym miejscu, na skrzyżowaniu linii, leży świątynia kolejnego z kolosów – Celosii.
Poszukiwacze wyruszają tam i odnajdują drzwi zabezpieczone kamiennymi blokami. Co się za nimi kryje? Jak je otworzyć? Ascadia wzywa do wspólnego znalezienia odpowiedzi. Rozpoczynają się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania Ostatniego Sekretu Shadow of the Colossus.