autor: Paweł Woźniak
Warto wierzyć w plotki i przecieki? Analizujemy branżowe doniesienia
"Akcja GTA 6 będzie się toczyć w Teksasie?" - krzyczy nagłówek, a my zastanawiamy się, czy wierzyć, czy nie. Przejrzeliśmy przecieki i plotki z ostatnich lat żeby sprawdzić, czy warto w nie wierzyć.
Spis treści
Takie mamy czasy, że o nowych produkcjach często dowiadujemy się nie z oficjalnych źródeł, tylko z różnych plotek i przecieków. Jako osobie z branży trudno mi jednoznacznie stwierdzić, czy jest to pożądany trend. Z jednej strony fajnie usłyszeć coś nowego (choć zazwyczaj mocno niepewnego) o oczekiwanej przez społeczność grze, z drugiej – nigdy do końca nie wiadomo, czy w takowych informacjach jest choćby ziarenko prawdy. Nie zmienia to jednak faktu, że spośród masy plotek i przecieków spora część ostatecznie się potwierdza. Dzisiaj zajmiemy się właśnie tym tematem. Przyjrzymy się najróżniejszym doniesieniom, starając się od trafnych przewidywań oddzielić te wyssane z palca i zastanawiając, które z informacji o nadchodzących premierach mogą rzeczywiście okazać się prawdziwe.
Gdy twórcy milczą
Czy wiecie, jak to jest czekać ponad roku na jakiekolwiek oficjalne wieści o wypatrywanej przez siebie grze? Ja do pewnego czasu nie wiedziałem. Do zapowiedzi nowych produkcji podchodzę bardzo ostrożnie, oceniając je dopiero po zagraniu, i z chłodną głową przyjmuję informacje podawane przez twórców, tak jak i różne przecieki. Bardzo szybko zmieniło się to jednak, gdy w zeszłym roku zobaczyłem pierwszy trailer gry Elden Ring.
Nie potrafię powiedzieć, co jest w niej takiego specjalnego, ale po prostu muszę w nią zagrać. I to najlepiej już teraz. Nazwijcie mnie nawet fanboyem soulslike’ów – przyjmuję to na klatę. Wróćmy jednak do tematu, bo tu na scenę wkraczają właśnie plotki i przecieki, o których dzisiaj porozmawiamy trochę szerzej. Od czasu zapowiedzi Elden Ringa oficjalnie o tym tytule nie usłyszeliśmy kompletnie nic. To właśnie sprawiło, że praktycznie codziennie liczę na jakąkolwiek o nim informację (nawet taką niepotwierdzoną). Przeczytałem masę domysłów i plotek, co sprawiło, że w głowie mam obraz produkcji, któremu zapewne nie sprosta finalna wersja. Mówi się trudno, ale teraz przynajmniej jestem w stanie zrozumieć zainteresowanie graczy przeciekami. W końcu, gdy deweloperzy nie chcą nic mówić na temat przygotowywanej gry, trzeba radzić sobie na własną rękę – nawet jeśli uzyskane w ten sposób informacje wydają się mało prawdopodobne.
Assassin’s Creed, czyli kopalnia plotek i przecieków
A wiecie, że praktycznie każdej ważniejszej części cyklu Assassin’s Creed towarzyszył jakiś przeciek? Już w 2006 roku dowiedzieliśmy się, że francuska firma Ubisoft zarejestrowała znak towarowy tejże marki i w podobnym czasie pojawiły się również plotki o tym, że nowa seria studia skoncentruje się na zabójcach. Lata później możemy już bez wątpienia stwierdzić, że obie te informacje okazały się prawdziwe.
Plotek doczekały się też kolejne części. Nowa domena Ubisoftu zdradziła, że nadciąga Assassin’s Creed: Brotherhood. O głównym bohaterze ACIII dowiedzieliśmy się dzięki wyciekowi z magazynu Game Informer. Materiały promocyjne Black Flaga zobaczyliśmy o kilka dni za wcześnie, a pierwsze wiadomości o Assassin’s Creed: Origins pojawiły się na początku 2016 roku, dzięki jednemu z pracowników Ubisoftu. Już wtedy mówiło się nawet, że seria zostanie mocniej zainspirowana Wiedźminem. Jak dobrze wiecie, wszystko to okazało się prawdą. Co więcej, przedpremierowe informacje o Valhalli udowadniają, że gracze faktycznie mają nosa do wyciągania wniosków na temat kolejnych odsłon tej serii.
Assassin’s Creed Valhalla
O Valhalli oficjalnie wiemy już całkiem sporo. Produkcja ta pojawi się za niecałe trzy miesiące, więc siłą rzeczy Ubisoft już dawno uraczył nas pewnymi konkretami. Warto jednak pamiętać, że również powstawaniu najnowszej odsłony cyklu towarzyszyła masa przecieków. Część z nich okazała się jednak zwykłymi bajkami. Informacje o umiejscowieniu gry w czasach wikingów pojawiały się bardzo często, ale tak naprawdę trudno ocenić, czy były one czymkolwiek poparte, czy po prostu tym razem zwyczajnie nie zawiodła intuicja oraz wyobraźnia fanów serii.
Co ciekawe, zupełnie nietrafiona okazała się plotka o podtytule najnowszej części (miał on brzmieć Ragnarok) ani o obecności trybu kooperacyjnego w grze (no chyba że francuscy deweloperzy jeszcze zamierzają nas czymś zaskoczyć). Warto także przypomnieć o doniesieniach, według których nowy „Asasyn” miał nas przenieść do starożytnego Rzymu. Wygląda na to, że w dzisiejszych czasach do nieoficjalnych informacji o AC należy podchodzić bardzo ostrożnie. Jest to już na tyle duża marka, że fani wręcz prześcigają się w pomysłach chociażby na temat realiów, w jakich zostanie osadzona gra, które często przez czysty przypadek mogą okazać się po części prawdziwe.