Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 12 marca 2016, 14:00

Pisarz, który krytyce się nie kłania. Terroryzm w fantasy? Anachronizmy Wiedźmina

Spis treści

Pisarz, który krytyce się nie kłania

Na koniec chciałem jeszcze przytoczyć przykład ahistoryzmu, który pojawił się dopiero w Dzikim Gonie, wprowadzając do wiedźmińskiego świata cechę nieobecną wcześniej w książkach. Chodzi o powszechną piśmienność mieszkańców Kontynentu. O ile w powieściach Sapkowskiego zgodnie ze specyfiką średniowiecza mnóstwo ludzi jest analfabetami, tak w Wiedźminie 3 nie sposób trafić na postać, która nie umiałaby czytać lub pisać. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest prozaiczna – i nie jest nią bynajmniej gapiostwo studia CD Projekt RED. Taki był po prostu wymóg otwartego świata gry. Mając ograniczone zasoby, nie dało się stworzyć dostatecznie wiarygodnej iluzji życia w wirtualnej krainie bez notek zostawianych po wioskach i miastach na tablicach ogłoszeniowych – widać nie udało się nagrać tylu dialogów, by do wywołania pełnego złudzenia żyjącego świata wystarczali sami bohaterowie niezależni. Poza tym notki, listy, pamiętniki etc. to podstawowy sposób przekazywania graczowi historii miejsc, postaci czy wydarzeń – dotyczy to szczególnie rozrzuconych wszędzie ukrytych skarbów i innych „znajdziek” charakterystycznych dla gier typu sandbox. Ten akurat anachronizm trzeba więc uznać za zło konieczne, podyktowane względami technicznymi w grze... Choć kiedy sam gram, nierzadko łapię się za głowę, trafiając na kolejnego zabitego chłopa, który przypadkiem spisał ostatnie chwile swego życia i jeszcze odnotował, gdzie zakopał jakieś kosztowności...

Parafrazując pewne porzekadło o wiedźminach i eliksirach - Oxenfurt bez Akademii jest jak pół Oxenfurtu. Dobrze, że chociaż w Sercach z kamienia uniwersytet gra jakąś rolę.

Jak wspomniałem we wstępie, za obraz wiedźmińskiego świata odpowiada Andrzej Sapkowski, potem naśladowany tylko przez CD Projekt RED, więc to w jego twórczości będziemy szukać wyjaśnienia, skąd wzięły się te wszystkie anachronizmy i czemu one służą. By lepiej to zrozumieć, wypada zacząć od krótkiego przypomnienia, kim tak na dobrą sprawę jest „ojciec” Geralta. Choć autor ma „zaledwie” ekonomiczne wykształcenie, a przez znaczną część życia zawodowego zajmował się handlem zagranicznym, mówimy o człowieku odznaczającym się niespotykaną inteligencją, erudycją i oczytaniem (szczególnie w zakresie literatury fantastycznej i historycznej). Z drugiej strony jest to osoba niezbyt skromna (delikatnie mówiąc), chwilami wręcz arogancka i zadufana w sobie, a do tego cyniczna, nieprzenikniona i niekiedy pełna sprzeczności. Kto bywa na konwentach fantastyki albo chociaż bibliotecznych spotkaniach autorskich i miał okazję zobaczyć Sapkowskiego na żywo, ten z pewnością wie, o czym mówię.

Zważywszy na powyższe, łatwo dojść do wniosku, że każdy element twórczości AS-a musi mieć jakieś głębsze znaczenie – zwłaszcza że on sam nie ukrywa, iż jego książki pełne są nawiązań i odniesień do innych dzieł (trudno się powstrzymać, mając tak wielką wiedzę). Jednak badacze literatury mogą sobie na tym materiale łatwo połamać zęby, bo w ostatecznym rozrachunku okazuje się, że twórca „Wiedźmina” ani nie próbował ukryć w fantastycznym świecie komentarza do otaczającej go rzeczywistości, ani też nie starał się przekazać jakiegokolwiek ponadczasowego przesłania. Chociaż to ostatnie może nie do końca jest prawdą, gdyż w „Historii i fantastyce” Sapkowski, indagowany natarczywie przez Beresia o polityczne czy społeczne aluzje umieszczone rzekomo w opowieści o Geralcie, stwierdza w końcu z ironią:

„Jeśli istnieje jedna uniwersalna rzecz dla każdego świata – fantastycznego czy naszego – to jest nią totalne skur**syństwo, jakie na nim panuje. To takie sobie moje małe, drobne i nienachalne zawarte w książce przesłanie odautorskie”.

Ot, i wszystko jasne w temacie braku analfabetyzmu na Kontynencie w Dzikim Gonie.

Zatem nie ma co szukać żadnego wysublimowanego powodu ani głębszego morału stojącego za użyciem anachronizmów w wiedźmińskim świecie. Odpowiadając na przedstawiony kilka stron wcześniej zarzut Marka Oramusa, że „jego bohaterowie mają świadomość na poziomie człowieka XX wieku”, Sapkowski stwierdza – określiwszy uprzednio Oramusa jako człowieka, który nie zna kanonu fantastyki i nie rozumie rządzących nią zasad – że autor ma prawo „do stylizacji języka, którym operuje, i tworzenia takich miszmaszów, jakich zapragnie i jakie uzna za dobrze służące fabule”. Dalej dodaje jeszcze: „Ja nie piszę naukowego opracowania. Wolno mi więc zrobić różne rzeczy, które mnie fabularnie bawią. Inni nie mogą, a ja tak. Na tym polega moja swoboda artystyczna”. Ze swobodą nie można jednak przesadzić, by – jak przyznaje jeszcze dalej – całość nie zamieniła się w „ten rodzaj fantastycznej dezynwoltury, który staje się zwyczajną bzdurą”.

W ten sposób odkryliśmy, co stanowi fundament i najważniejszy element „sagi” o wiedźminie – fabuła, zwyczajnie i po prostu. Jako się rzekło, Sapkowski nie jest moralizatorem ani myślicielem, który próbuje przekazywać na kartach swojej powieści prawdę o życiu. Uprawia on raczej artystyczne rzemiosło, za cel stawiając sobie przede wszystkim stworzenie dobrej opowieści, która dostarczy satysfakcji i jemu, i czytelnikowi. Autor jest w stanie wiele złożyć w ofierze na ołtarzu ku czci fabuły, nawet... uniwersum jako takie:

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

Czy Polacy potrzebują swojej cyfrowej epopei narodowej?
Czy Polacy potrzebują swojej cyfrowej epopei narodowej?

Czy narody mają swoje gry? A jeśli nie, to czy w ogóle ich potrzebują? Na tegorocznym Digital Dragons udało nam się porozmawiać z Danem Vavrą, twórcą Kingdom Come: Deliverance i zdobytą wiedzą dzielimy się z Wami.

Casting na wiedźmina - wybieramy aktorów do serialu Netflixa i Platige Image
Casting na wiedźmina - wybieramy aktorów do serialu Netflixa i Platige Image

Obsada aktorska to wielka niewiadoma nadchodzącego serialu o wiedźminie w koprodukcji Netflixa i Platige Image. Postanowiliśmy więc sami zapuścić sondę w filmowe kartoteki. Oto nasze typy aktorów, którzy mogliby wcielić się w Geralta, Yennefer czy Jaskra.