autor: Maciej Kozłowski
Sengoku – czyli krew, honor i gry
Honorowi samurajowie, sprytni ninja, genialni dowódcy i wielkie spiski – zanim zagrasz w Shogun 2: Total War, poznaj czasy, w jakich się rozgrywa.
Spis treści
W historii ludzkości jest kilka okresów, które wręcz idealnie nadają się do filmowych, literackich czy growych adaptacji. Dzieje Imperium Romanum, średniowiecznej Europy czy II wojny światowej znamy już chyba na pamięć – ze tego względu wielu twórców poszukuje nieco mniej wyeksploatowanych, ale nadal pociągających realiów historycznych.
Jaki jest przepis na idealne miejsce akcji dla naszego dzieła? Najlepiej wybrać rejon, który przeżywa akurat kryzys – wojnę domową lub międzynarodową – trudne czasy rodzą bowiem wielkich ludzi. Warto posypać to szczyptą nowości i radykalnych zmian – rewolucji lub wynalazków technologicznych, które wówczas w tym rejonie się pojawiały. Wisienką na torcie powinno być widmo ogromnego zagrożenia, któremu główni bohaterowie winni się sprzeciwić.
Doskonałym przykładem spełnienia wszystkich tych warunków jest okres Sengoku („walczących prowincji”) w Japonii. Orientalny posmak wojen trawiących ten rejon od XV do XVI wieku wprost idealnie nadaje się na fabułę filmu, książki czy gry. Jako że kilka dni temu miała miejsce premiera Shogun 2: Total War, którego akcja przenosi nas właśnie do tych czasów, warto przyjrzeć się nieco temu mrocznemu okresowi w historii Kraju Kwitnącej Wiśni.
Od razu zaznaczam, że jedynie naszkicuję obraz epoki – szczegółowo o tym „co, gdzie i jak” możecie poczytać w książkach albo podręcznikach. Myślę natomiast, że chętnie dowiecie się, czemu Hideyoshi jest potężnym bossem w wielu slasherach, skąd wzięli się wojowniczy mnisi Ikko-ikki w Shogun 2: Total War oraz dlaczego Oda Nobunaga przewodzi Japończykom w Sid Meier’s Civilization V.
Okres Sengoku – co to?
Sengoku można przyrównać do bardziej nam znanych realiów europejskich – całkiem niezłym przykładem będzie tu rozbicie dzielnicowe w Polsce albo sytuacja Cesarstwa Niemieckiego w średniowieczu. O ile jednak większość z nas reaguje alergicznie na samo hasło „rozbicie dzielnicowe”, to w historii Japonii jest to naprawdę ciekawy okres. Pozwólcie, że zacytuję:
Po wyniszczającej wojnie Onin, w której zginęli obaj pretendenci do tytułu sioguna, nastąpił jeden z najmroczniejszych okresów w historii Japonii. Zapowiedziało go wiele strasznych zjawisk – pożary, epidemie, głód, trzęsienia ziemi, tsunami – najgorsze miało się jednak dopiero wydarzyć. Skłóceni ze sobą przywódcy klanów, daimyo, zaczęli bezlitosną walkę o pozycję sioguna. Cała Japonia spłynęła krwią. Powstania chłopskie, niebezpieczne sekty, grupy wojowniczych mnichów, zamachy wykonane przez tajemniczych ninja, spiski Europejczyków, pojawienie się straszliwej, nowej broni, którą przywieźli ze sobą, wreszcie bezsilny, osamotniony cesarz. W najcięższych czasach pojawiają się jednak ludzie, którzy gotowi są sprostać wyzwaniu. Wyspy Nipponu wydały wielu takich herosów. Imiona tych bohaterów są żywe aż do dzisiaj.
Cóż można napisać więcej? Jednoczenie się Japonii (a właśnie tym był okres Sengoku) to fascynująca historia, w której znajdziemy miłość, zdradę, pasję, ambicję, wielkie sukcesy i bolesne klęski. To bardziej dobra powieść czy film niż nudny podręcznik do historii.