autor: Szymon Liebert
Wkrótce. Prosto z indie #7 - Zeno Clash II, taktyczny RPG Underrail, recenzja Penny Arcade
Spis treści
Wkrótce
W dość niestabilnej wersji alfa Planet Explorers można wypróbować kilka z powyższych pomysłów – pobić parę mniejszych istot, pozbierać surowce z dziwacznych roślin i zbudować swój pierwszy szałas. Gra wygląda ładniej od Minecrafta i pozwala na obserwowanie akcji z dwóch perspektyw (FPP, TPP). Możliwości w zakresie konstruowania fortów są całkiem spore, chociaż autorzy muszą jeszcze popracować nad interfejsem i ogólną płynnością swego dzieła. Po spędzeniu kilkudziesięciu minut z tą próbką umiejętności Pathea Games jestem raczej zadowolony. Wierzę, że Ci z Was, którzy fascynują się Minecraftem, także będą. Brak tu jeszcze tego wrażenia swobody i geniuszu, co cechuje grę Mojanga, ale to przecież dopiero alfa.
Zeno Clash II
- Premiera: początek 2013 roku
- Cena: brak danych
- Dostępność: oficjalna strona
- Producent: ACE Team
W 2009 roku studio ACE Team wypuściło Zeno Clash, pierwszoosobową „chodzoną bijatykę”, rozgrywającą się w jednym z najdziwniejszych światów, jakie przyszło nam oglądać w grach. Chociaż pozycja ta podobała mi się bardzo i dałem jej wysoką ocenę, czułem, że w wielu aspektach stanowi tylko „próbkę” tego, co chcieli zrealizować twórcy. Z paru rzeczy musieli bowiem zrezygnować ze względu na stosunkowo niewielki budżet. Chilijski deweloper będzie mógł naprawić to w Zeno Clash II, kontynuacji, którą pokazano po raz pierwszy na targach E3. Jakie cele i wyzwania postawiła sobie ta ekipa tym razem? Miałem okazję ją o to podpytać i usłyszeć parę ciekawostek na temat drugiej wyprawy do świata Zenozoik.
Zeno Clash II to projekt większy i ambitniejszy od pierwowzoru. Pracuje nad nim około 15 osób, jak powiedział mi Carlos Bordeu ze studia ACE Team. „Największym wyzwaniem jest bez wątpienia skala gry – jest ona znacznie większa od pierwszego Zeno Clash”. Chodzi o to, że twórcy stawiają na otwarty projekt poziomów i chcą dać graczowi pewną swobodę działania – na przykład możliwość powrotu do wcześniej odwiedzonych miejsc, aby poszukać sekretów. „Opowieść jest liniowa, ale gracz może podróżować przez poszczególne lokacje w dowolny sposób” – tłumaczy Bordeu. Producent dodaje też – „Żeby dać wam pojęcie o rozmiarach gry, mogę powiedzieć, że kilka obszarów z „dwójki” jest większych od wszystkich terenów z Zeno Clash razem wziętych”.
Na tych większych i bardziej dopieszczonych planszach trafimy na postacie niezależne, sekrety i różne wizualno-fabularne smaczki. ACE Team w dalszym ciągu inspiruje się malarstwem Hieronima Boscha oraz stylem punk fantasy charakterystycznym dla dzieł Johna Blanche’a. Nie zmieni się też sedno rozgrywki. „Walka wręcz jest wciąż głównym aspektem gry” – zapewnia producent. Naturalnie twórcy poświęcili sporo czasu, żeby dopieścić ten centralny element zabawy. Carlos wymienia dwie podstawowe kwestie, w których dokonano poprawek: „Gracz może teraz naprowadzać swoje ciosy, a przeciwnicy cechują się znacznie lepszym systemem detekcji kolizji”. Podobno podczas wymiany prawych i lewych sierpowych będziemy mogli dosłownie musnąć twarz oponenta o milimetry. „Mamy też nowe ataki i mechaniki, które pokażemy w przyszłości” – dodaje Bordeu. Zapytacie o strzelanie? Będzie na pewno, ale w dalszym ciągu jako dodatek do okładania się na pięści.
Po Zeno Clash studio ACE Team zajęło się swoim pobocznym projektem – Rock of Ages. To zabawne połączenie gatunku tower defense z grą zręcznościową, w którym autorzy inspirowali się różnymi okresami w historii sztuki.
Bardziej otwarty świat, ta sama stylistyka co poprzednio i poprawiony system walki to nie jedyne atrakcje Zeno Clash II. ACE Team postanowiło rozwinąć dodatek do konsolowej wersji swojej gry, czyli tryb kooperacji. Teraz będziemy mogli przejść w nim kampanię, dołączając do zabawy w dowolnym momencie. Producenci jeszcze projektują ten aspekt rozgrywki, ale już teraz wiedzą jedno: raczej unikną wprowadzenia partnera sterowanego przez sztuczną inteligencję, który pomagałby podczas grania w pojedynkę („Nie chcemy, żeby gra solowa zamieniła się w wielką misję eskortową”). Co poza tym? Wiadomo, że powrócą znane postacie (Golem, Father-Mother, Corwidzi), że zmieni się silnik (z Source na Unreal Engine 3), że całość będzie większa (dzięki piętnastoosobowej ekipie) oraz że grę wspiera Atlus, który wcześniej pomógł z Rock of Ages.
Pierwsze Zeno Clash było naprawdę niezłe. Drugie będzie jeszcze lepsze. Dostaniemy większy, bardziej otwarty świat, tryb kooperacji dla dwóch osób, poprawiony system walki oraz kolejną porcję surrealizmu. Twórcy bowiem nadal inspirują się obrazami Hieronima Boscha oraz stylem punk fantasy zaczerpniętym z dzieł Johna Blanche’a.
Ja czekam, bo już „jedynka” dała mi to, czego nie oferuje wiele mainstreamowych gier. Poczucie, że osoba po drugiej stronie, czyli autor gry, traktuje mnie serio i nie boi się szukać świeżych sposobów na budowanie tej relacji.