Premiery gier - styczeń 2022 zapowiada się obiecująco
Nowy rok to nowe, growe możliwości! Najlepszym dowodem na to jest styczeń, który zapowiada się naprawdę solidnie. Zwłaszcza dla osób grających na „blaszakach”, gdzie zadebiutują tytuły dotychczasowo ekskluzywne dla konsol. Będzie zatem w czym wybierać!
Spis treści
Rok 2022 rozpoczynamy z całkiem niezłym przytupem! Jasne, można kręcić nosem na brak realnych nowości, w końcu niektóre hucznie zapowiadane gry dostępne są od dawna na konsolach. Niemniej i osoby niegrające na PC znajdą w styczniu coś dla siebie, więc naprawdę nie wypada marudzić. Zwłaszcza że to dopiero początek, a przyszłe miesiące powinny być jeszcze lepsze.
Monster Hunter: Rise PC
Data premiery: 12 stycznia 2022
INFORMACJE
Gatunek: RPG
Platforma: PC
Przybliżona cena: ok. 220 zł (PC)
Polowanie na potwory, część kolejna
Monster Hunter to uznana seria symulatorów polowania na wielkie potwory. Od niedawna dostępna jest także na PC i jej najnowsza odsłona zawita również na tę platformę w styczniu. Monster Hunter: Rise zostanie dostosowany do „blaszaków”, oferując wsparcie dla myszki i klawiatury, odpowiednio dopasowany interfejs, a także lepszą grafikę. W końcu, o ile gra na Switchu prezentuje się świetnie, tak trzeba było podkręcić tekstury, aby na o wiele większych monitorach wypadła równie zacnie.
Wielkie bestie w japońskim wydaniu
Monster Hunter: Rise zabierze nas w mniej tropikalne, za to bardziej orientalne rejony. Tym razem przyjdzie nam polować na stwory rodem z japońskiej mitologii. Zresztą cała gra czerpie z folkloru Kraju Kwitnącej Wiśni, a do tego kociego towarzysza wesprze psi kompan. Rozgrywka stanie się również bardziej mobilna dzięki nowej mechanice „wirebug”, a całość uzupełnią specjalne ataki oraz możliwość dosiadania potworów i tymczasowego nimi sterowania. Rdzeń zabawy pozostanie jednak niezmieniony – wciąż chodzi o to, aby polować na nietypowe bestie oraz wytwarzać z nich coraz lepszy sprzęt.
Nasze oczekiwania
Jeszcze trzy lata temu o serii Monster Hunter wiedziałem tyle, że istnieje; potem jednak na urodziny dostałem Worlda i stałem się jej fanem. Ponad trzysta godzin zabijania potworów nie znużyło mnie nawet w połowie tak jak ukończenie AC: Valhalli wraz z DLC. Kiedy Rise został zapowiedziany na Switcha, przez chwilę rozważałem nawet zakup konsolki Nintendo. Ostatecznie wieść o opóźnionym wydaniu gry na PC odwiodła mnie od nabycia „pstryczka”. W międzyczasie na spokojnie dokończyłem Iceborne’a, przeszedłem Wings of Ruin i sprawdziłem dostępne na Steamie demo MHR-a. Dzięki temu wiem, co będę robił w styczniu oraz w lutym – ujeżdżał potwory (tak, wiem, jak to brzmi). A potem Elden Ring. Och!
Hubert „hexx0” Śledziewski
Monster Hunter: Rise na Switchu wciągnął mnie bez reszty. Grę przeszedłem dwa razy, za każdym testując inne rodzaje broni. Nie mogę się doczekać, aż najlepsza (moim zdaniem!) część serii zagości na pecetach. Wtedy odpalę „Monhuna” w 60 klatkach na sekundę i znacznie lepszej rozdzielczości. Ponadto liczę na specjalną zawartość z okazji premiery na „blaszakach”. Ujeżdżania potworów i koleżkotów nigdy za dużo!
Mikołaj „mikos” Łaszkiewicz