- Podsumowanie roku 2020 okiem redakcji GRYOnline.pl
- Przemysław „Łosiu” Bartula
- Adam Zechenter
- Anna „Kalevatar” Garas
- Dariusz „DM” Matusiak
- Marcin Strzyżewski
- Filip „fsm” Grabski
- Karolina Złamańczuk
- Adam „T_bone” Kusiak
- Michał „Osti” Ostiak
- Michał „Kwiść” Chwistek
- Michał „Elessar” Mańka
- Patryk „PefriX” Manelski
- Łukasz „Qwert” Telesiński
- Karol Ryka
- Julia Dragović
- Bartosz „Aquma” Świątek
- Hubert Sosnowski
- Karol „KaEl” Laska
- Maciej Pawlikowski
Michał „Elessar” Mańka

Michał to człowiek o wielu talentach, ale dziś powinniście kojarzyć go przede wszystkim ze stworzeniem i świetnym debiutem kanału TvFilmy, który doskonale radzi sobie w polskim światku YT. Oprócz tego co jakiś czas szokuje kogoś oceną tej czy innej gry.
Plusy
Na polu zawodowym cieszy mnie ogromny rozwój kanału TvFilmy, nad którym trzymam pieczę. Pomimo trudów o nazwie „wszystko w 2020” udało się zebrać ekipę, z którą bardzo dobrze mi się pracuje i która dzielnie stawi czoła temu, co przyniesie rok kolejny. Jesteście świetni, panowie (i pani)!
Byłem świadkiem na ślubie mojego serdecznego przyjaciela z Belgii, z którym poznaliśmy się w poprzedniej pracy ponad siedem lat temu. Człowieka, z którym obśmiałem masę tematów, spędziłem setki godzin w Space Engineers i odwalałem totalnie głupie rzeczy w GTA Online. Siedem lat później i ponad 1000 km dalej złożyłem podpis na papierku, gdy wszyscy wokoło mówili językiem, którego nie rozumiałem. Mam nadzieję, że to nie był papier ze zrzeczeniem się swojego konta na Steamie...
Premiera nowej generacji konsol. O ile sama premiera nowych konsol pozostawia wiele do życzenia, jeśli chodzi o ich dostępność, o tyle ja jestem zadowolony, bo udało mi się upolować w listopadzie własny egzemplarz. I nawet jeśli nie ma jeszcze za wiele nowych gier do pogrania, jestem strasznym gadżeciarzem i dużą frajdę sprawia mi postawienie tego w salonie, przejście kilku pozycji dedykowanych PS5 oraz starszych tytułów, które dostały (lub dostaną) upgrade do PS5. Wszystko to cieszy mnie tym bardziej, że to pierwsza w moim życiu premiera konsoli, odkąd faktycznie regularnie na takim sprzęcie gram.
Minusy
Cały świat w tym roku to jeden potężny absurd, ale w przeciwieństwie do wielu innych osób miałem szczęście, bo w naszej pracy konieczność przejścia na home office nie zmieniła prawie nic. Irytują mnie więc rzeczy bardzo przyziemnie: to, że nie mogę pójść do kina na nowy film, albo to, że muszę chodzić z maseczką na twarzy i nie mogę pooddychać świeżym krakowskim smogiem. Bardzo lubiłem też krótkie firmowe wypady na pokazy gier, bo zawsze była to okazja do zwiedzenia kilku lotnisk i szybkiego spaceru po urokliwym ryneczku w Malmo czy wybrania się na gruszkowego shake’a w Sztokholmie. A tu 2020 w p*zdu i wylądował.
W tym roku, jak co roku, zawiodłem się na graczach. Groźby wystosowywane w kierunku deweloperów z różnych studiów, bezsensowny review bombing kilku dużych tytułów i ogólne mazgajenie „bo mi się należy”. Naprawdę nie da się już inaczej (pytanie retoryczne)?
Za dużo Marvela, za dużo Gwiezdnych wojen. Nigdy nie przypuszczałem, że będzie coś takiego jak „za dużo Marvela” albo „za dużo Gwiezdnych wojen”. Okazuje się, że jest. Ostatnie zapowiedzi Disneya w tym temacie spowodowały, że nawet nie miałem ochoty przeglądać tych wszystkich wiadomości i trailerów, bo poszła informacja o tak hurtowych ilościach rzeczy trafiających do produkcji, że nie wygląda to na nic innego jak tylko dojenie złotych jaj. Czy coś.
Osobista gra roku
Cyberpunk 2077. Ja wiem, że teraz modne jest jechanie po Cyberpunku na każdym kroku, ale dla mnie 2020 stał właśnie pod znakiem gry „Redów”. Przełknąłem przesunięcia premiery, choć – jak pisałem w recenzji – grze przydałoby się w sumie jeszcze jedno. Miałem to szczęście, że od początku grałem na mocnym pececie, więc nie dotknęły mnie problemy, z którymi boryka się masa graczy. Dostałem więc piękny brudny świat i historię wpisującą się w to, czego oczekuję po cyberpunkowych dziełach. Po recenzji gram nadal i teraz chłonę ten świat na spokojnie, zaglądając w większość zakamarków. Dobrze się bawię i czekam na dodatki, bo jest tu jeszcze spore pole do popisu, gdy już wyeliminuje się bolączki prześladujące Cyberpunka. Życzę więc graczom oraz deweloperom, by studio szybko uporało się z tym, jak gra działa, bo warto poznać Night City.
Gra, z którą spędziłem najwięcej czasu

World of Warcraft. W tym roku najwięcej czasu spędziłem w grze... World of Warcraft. W sumie nic dziwnego – jak już się w to wejdzie, to trudno uciec. W 2019 po raz pierwszy zagrałem w WoW-a przy okazji premiery Classica, a potem liznąłem odrobinę retaila, by przekonać się, jak ta gra zmieniła się przez lata. Po niecałych dwóch miesiącach odłożyliśmy z narzeczoną grę, a następnie w grudniu, jak już usiedliśmy do WoW-a (zwykły impuls i szukanie sobie zajęcia na przerwę świąteczną), to ciągiem graliśmy do marca, a następnie regularnie wracaliśmy na czasowe eventy. Choć nabiłem już w tej produkcji masę godzin, jestem przekonany, że nadal wiem o niej niewiele. Zaliczyłem swoje pierwszy raidy, dołączyłem do polskiej gildii, poszedłem następnie z gildią na heroic raid, na którym toksyczna grupka ostro zniechęciła mnie do jakichkolwiek kontaktów gildiowych z rodakami. Odłożyłem więc WoW-a na kilka miesięcy i przy okazji Shadowlands wraz z narzeczoną pograliśmy ponownie. Cyberpunk przerwał nam chwilowo zabawę, ale po dogłębnym poznaniu Night City wracamy do Azeroth. Jest coś zaskakująco uspokajającego w grindzie, zbieraniu materiałów do craftingu i szukaniu sekretów.
