Retrofuturyzm i atom punk. Powstaje pierwsza gra na podstawie Stanisława Lema
Spis treści
Retrofuturyzm i atom punk
– U Lema nigdy nie nastała epoka cyfryzacji. Wciąż mamy gigantyczne maszyny obliczeniowe, którym informacje wgrywa się za pomocą kart perforowanych. Nie ma płaskich ekranów, tylko ciężkie kineskopy i ekrany oscyloskopowe. Idziemy tym samym tropem. Niby wszyscy latają w kosmos, ale nie mają telefonów komórkowych – tłumaczy Michał Gałek.
Rzeczywiście, w zaprezentowanym mi fragmencie gry wszelkie wyświetlacze miały stare, wypukłe ekrany kineskopowe, a gadżety, którymi się posługiwałem, przypominały urządzenia, z jakich korzystano w latach 50. czy 60. Lem, wyobrażając sobie przyszłość, projektował ją w oparciu o swoją teraźniejszość. Dziś, gdy mówimy o dawnych wyobrażeniach przyszłości, mówimy właśnie o retrofuturyzmie. Stąd większość czynności czy mechanizmów będzie wykonywana mechanicznie i analogowo. Twórcy podkreślają, że mnóstwo czasu spędzają na obmyślaniu tego czy innego obiektu.
– Zastanawiamy się, jak pokazać dane urządzenie w taki sposób, jakby miało swoje korzenie w erze analogowej. Tak, aby nie zniszczyć ogólnego wrażenia jakimś dotykowym tabletem, który w dodatku działa bez kabla – objaśniał Marek Markuszewski.
Możecie wyobrazić sobie, jakie rodzi to problemy przy projektowaniu gry. Ot, chociażby mapa – u Lema nie było interaktywnych map, nowoczesnych UI i HUD-ów, które wyświetlałyby cele. Podobnie będzie w Projekcie I – tu w eksploracji pomoże najzwyklejsza mapa, na której ręcznie będziemy zaznaczać punkty nawigacyjne. Przypominam – jesteśmy naukowcami na obcej planecie. Eksploracja to nasze zadanie, a bez pomocy cyfrowych systemów nie będzie ona banalna. Czy ta koncepcja nie powoduje jednak ograniczeń? Zapytałem o to szefa studia.
Zostało jeszcze 66% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie