Phantasy Star Online 2: New Genesis byłoby wspaniałe, gdyby było w nim co robić
Premiera nowej wersji Phantasy Star Online 2 miała prawo budzić ekscytację, w końcu mówimy tutaj o niezwykle dynamicznym MMORPG-u, który podbił Japonię. Niestety, to, co miało być debiutem, okazało się zaledwie Wczesnym Dostępem.
Spis treści
Nigdy nie ukrywałem, że mam „problem” z grami MMO. Grałem w nie nałogowo – o wiele bardziej cenię rozgrywkę sieciową lub kooperacyjną od zabawy single player. Dlatego z radością rzuciłem się na Phantasy Star Online 2: New Genesis, czyli odnowioną wersję MMORPG, które swego czasu podbiło Japonię. Niestety, szybko przekonałem się, że nie mamy do czynienia z premierą gry, a jedynie z debiutem tzw. „wczesnego dostępu” lub wersji demonstracyjnej. Prawdziwe atrakcje dopiero się pojawią – tylko czy do tego czasu nie zdążymy przypadkiem zapomnieć o tym tytule...?
CZYM JEST NEW GENESIS, A CZYM PHANTASY STAR ONLINE 2?
To równocześnie dwie osobne gry i dwa połączone ze sobą tytuły. Phantasy Star Online 2 to pierwowzór, który nie tak dawno otrzymał finałową aktualizację kończącą wszystkie wątki opowiadanej historii. New Genesis z kolei to samodzielna, odnowiona wersja, która fabularnie ma miejsce 1000 lat po wydarzeniach z oryginału i przedstawia nową, odrębną opowieść.
Obie te produkcje współdzielą ogólne założenia rozgrywki, większość klas postaci, broń czy umiejętności. Niemniej New Genesis nastawione jest na półotwarty świat, oferuje ładniejszą grafikę oraz kilka innych zmian. Co jednak ciekawe, możemy przenosić naszą postać pomiędzy obiema wersjami gry. Dotyczy to również zdobytych w Phantasy Star Online 2 przedmiotów kosmetycznych, których bez problemu użyjemy w New Genesis.
Niech zatem nie zdziwi Was wielkość tej produkcji – prawie 100 GB do pobrania wynika z tego, że oba tytuły korzystają z jednego instalatora. W efekcie, czy tego chcecie, czy nie, będziecie na dysku posiadać zarówno Phantasy Star Online 2, jak i New Genesis. Ot tak, gdybyście przypadkiem chcieli zagrać w inną wersję.
Stwórz swoją „waifu”
Zanim zacznę marudzić, a gwarantuję, że tak będzie, muszę pochwalić New Genesis za to, co robi dobrze. Tytuł ten ma przyjemnie rozbudowany kreator postaci, pozwalający stworzyć swoją wirtualną personę wedle własny upodobań. Fani japońskich animacji zdecydują się zapewne na własną „waifu”, zwolennicy robotów zrobią cyborga, a wszyscy inni zaprojektują bohatera mniej lub bardziej udziwnionego – możliwości nie brakuje.
Na uwagę zasługuje fakt, że mamy tu okazję do korzystania z asortymentu z Phantasy Star Online 2, co oznacza ogrom opcji wizualnego modyfikowania herosa. New Genesis dorzuciło do tego kilka własnych alternatyw, które są zdecydowanie lepszej jakości. Z drugiej strony jest ich również (w tym momencie) znacznie mniej, więc wybór okazuje się ograniczony, jeśli nie chce się używać starych elementów. Twórcy zapewniają jednak, że z czasem pojawi się więcej opcji zmiany wyglądu w New Genesis, a więc nasza postać będzie stawała się coraz ładniejsza.
Zaryzykuję stwierdzenie, że to jeden z głównych elementów, na których skupili się autorzy i to, czym chcą zachęcić graczy do zakupu. Mam na myśli oprawę graficzną, ale nie całości, tylko naszego bohatera. Da się zauważyć skok jakościowy względem Phantasy Star Online 2, na którym czas odcisnął swoje piętno. New Genesis oferuje fantastyczne modele i z przyjemnością obserwuje się płynne ruchy postaci czy animacje. Na tym tle nieco gorzej wypadają przeciwnicy, a znacznie słabiej otoczenie.
Widać, na co poszła większość budżetu, ale nie ma się czemu dziwić. Phantasy Star Online 2: New Genesis ewidentnie skierowane jest do graczy lubujących się w ubieraniu swojego herosa w ładne fatałaszki oraz dopracowywaniu jego wyglądu. Wszystko po to, aby potem stać w mieście i wykonywać jakieś tańce (najlepiej kuszące) ku uciesze zgromadzonych wokół graczy.
ZA DARMO I NAWET CAŁKIEM UCZCIWIE, ALE Z JEDNYM WYJĄTKIEM
Przyjęło się, że MMORPG w modelu free-to-play bardziej suszą portfel niż gry abonamentowe. Jeśli chce się cokolwiek osiągnąć, trzeba płacić za rzeczy premium. Jak to wygląda w Phantasy Star Online 2: New Genesis? Jest uczciwie. W item shopie nie znajdziecie żadnej broni, nie ma tutaj również PvP, więc o żadnej nieuczciwej przewadze nie ma mowy.
Czeka tam za to na chętnych przede wszystkim przyśpieszone expienie oraz większa szansa na drop przedmiotów. Do tego rzeczy kosmetyczne czy przepustka do zmiany wyglądu postaci. Poza tym New Genesis oferuje również konto premium, dające dostęp do większej ilości miejsca w magazynie, własnego pokoju czy pozwalające na wystawianie przedmiotów na sprzedaż we własnym sklepiku.
Grający za darmo mogą jedynie kupować, więc jest to spory bonus, który wbrew pozorom nie wywraca zabawy do góry nogami. Kwintesencję gry stanowi bowiem drop sprzętu, zatem nabywanie go od innych to pójście na łatwiznę. Nikt nikomu tego nie broni, a sam sklepik gracza niczego nie zmienia, bo nie ma w nim elementów pay-to-win.
Genialny system walki oraz półotwarty świat
Phantasy Star Online 2: New Genesis może się również pochwalić genialnym systemem walki. Jest on dynamiczny, wymaga uwagi, a do tego pozwala odbywać potyczki również w powietrzu. Starcia są widowiskowe, zaś całość została tak przystosowana, by można było bez przeszkód grać na padzie. Większość zmagań dotyczy mniejszych grup potworów, z którymi walka zajmuje parę chwil, pozwalając płynnie przejść do kolejnych oponentów. Na pochwałę zasługuje również poruszanie się postaci – chciałbym, aby w każdym MMORPG można było tak zwinnie i skocznie się przemieszczać.
Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak przy minibossach. Przerośnięci rywale mają swoje słabe punkty, są śmiertelnie niebezpieczni, na dodatek nie widzimy ich paska życia i jedynie po zachowaniu oceniamy, w jakim są stanie. Można powiedzieć, że to „Monster Hunter dla ubogich”, i wcale nie byłoby w tym wiele przesady. Tacy wrogowie mają swoje schematy zachowania oraz wymagają skupienia. Jeden nieostrożny ruch i pozostaje nam liczenie na to, że jakiś gracz nas wskrzesi.
Ogromną zaletę oraz zmianę względem Phantasy Star Online 2 stanowi półotwarty świat. W New Genesis biegamy po zamkniętych strefach z ograniczoną liczbą graczy. Jest ich wystarczająco, by nie czuć się, jakbyśmy grali sami, a równocześnie nigdy nie ma ich na tyle dużo, aby narzekać na tłok. Wszystkie czynności, poza zadaniami z głównej kampanii fabularnej, wykonujemy w towarzystwie innych osób.
Działa to wyśmienicie, bowiem nie ma przymusu łączenia się w drużyny. Gracze na czacie informują o większych grupach przeciwników lub silniejszych oponentach, a następnie wszyscy udają się na miejsce i wspólnie walczą. Gdy ktoś padnie na polu bitwy, wtedy nieznajomi niemal natychmiast pomagają, wskrzeszając poległego. Nikt się o nic nie kłóci, nie ma żadnego napięcia, tylko wszyscy grają razem i walczą razem, a nie ze sobą. Tak proste rozwiązanie sprawiło, że Phantasy Star Online 2: New Genesis przypomina, o co w MMORPG chodzi, a mianowicie o zabawę z żywymi, myślącymi graczami.
PHANTASY STAR ONLINE 2 I EUROPA, HISTORIA PRAWDZIWA
SEGA nie lubi Europy, poważnie! Phantasy Star Online 2 wyszło w 2013 roku i początkowo okupowało tylko Japonię. Pojawiły się serwery SEA i gracze z Europy oraz Stanów Zjednoczony postanowili je odwiedzić, skoro nie dostali własnej wersji gry. SEGA jednak szybko narzuciła bana IP na te regiony – i tyle było z grania.
Mijały lata, Phantasy Star Online 2 się rozwijało, a naszej wersji jak nie było, tak nie było. Aż tu nagle, zupełnie niespodziewanie, ogłoszono, że w 2020 roku (7 lat po premierze!) owo MMORPG zawita i do nas. Chociaż nie do końca do nas, bowiem najpierw do USA, a do tego na Xboksa One.
Potem rozszerzono dostęp o pecety z Windowsem 10 i tylko na platformie Microsoft Store. Z czasem Sega się ugięła i udostępniła grę w Europie, a do tego zarówno na Steamie, jak i Epic Games Store. Niestety, jeśli chodzi o wersję na PlayStation 4 oraz Nintendo Switch, to nadal jest ona dostępna tylko i wyłącznie w Japonii.