Audiosurf. Perły ze Steama - cz. 3
Spis treści
Audiosurf
Wymagania sprzętowe: procesor 1.6 GHz, karta grafiki 32 MB z obsługą DirectX 9, 512 MB RAM, Windows XP/Vista Wersja demonstracyjna gry (Steam) Nasze materiały: |
Nowatorski pomysł, przyzwoite wykonanie i masa znakomitej zabawy połączonej z delektowaniem się ulubioną muzyką – oto Audiosurf w pigułce. Dzieło Dylana Fitterera jest jednym z oryginalniejszych produktów dostępnych w Steamie i już tylko z tego względu należy mu się odrobina uwagi.
W Audiosurf obejmujemy kontrolę nad niewielkim, futurystycznym odrzutowcem, który posuwa się cały czas po wytyczonej przez program trasie. W trakcie lotu należy zbierać różnokolorowe klocki, a następnie układać je w specjalnej studni, znajdującej się tuż pod samolotem (luźne skojarzenia z legendarnym Tetrisem są jak najbardziej na miejscu). Jeśli uda nam się stworzyć co najmniej trzyelementowy układ obiektów o takiej samej barwie, znikną one z planszy, a my zostaniemy nagrodzeni punktami. Im bardziej wymyślne ułożymy figury, tym bardziej imponujący będzie nasz dorobek. Chodzi oczywiście o to, by zmagania zakończyć z najwyższym możliwym wynikiem punktowym.
Najcenniejsze są układy złożone z czerwonych klocków,
ale tych na trasie jest zawsze najmniej.
Co w tym oryginalnego? Na pierwszy rzut oka nic, ale to tylko pozory. Siła programu tkwi tak naprawdę w budowie tras, po których porusza się nasz odrzutowiec. Każdy z torów konstruowany jest bowiem w oparciu o piosenkę, jaką załadujemy sobie z dysku przed rozpoczęciem rozgrywki. Gatunek utworu i jego długość nie mają najmniejszego znaczenia. Program sam decyduje o tym, w którym miejscu pojawią się wzniesienia, gdzie statek musi przyspieszyć, a gdzie powinien zwolnić – oczywiście wszystko jest dostosowane do muzyki. Mknąc naprzód na złamanie karku i słuchając kolejnych piosenek, trudno wyjść z podziwu dla twórców, bo oba te elementy idealnie współgrają ze sobą.
Niezależnie od tego, czy jesteście fanami hip hopu czy ekstremalnego metalu, gwarantuję, że produkt Fitterera wywrze na Was piorunujące wrażenie. Nie było dotąd gry, która w tak oryginalny sposób podchodziłaby do kwestii interakcji z muzyką. Nie było również gry, która pozwalałaby tak dobrze bawić się z dowolnym utworem z naszej kolekcji, nawet jeśli miałoby to być pięć minut odgłosów mieszającej zaprawę betoniarki. Teraz już taką grę mamy, a nazywa się Audiosurf. Sprawdźcie ją, naprawdę warto!