Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 26 czerwca 2009, 15:00

Plants vs. Zombies. Perły ze Steama - cz. 1

Spis treści

Plants vs. Zombies

Wymagania sprzętowe: procesor 1.2 GHz, 512 MB RAM, karta graficzna obsługująca DirectX 8.0, Windows 2000/XP/Vista

 

Wersja demonstracyjna gry (Steam)

Pełna wersja gry (Steam)

 

Nasze materiały:

Informacje z Encyklopedii

Galeria obrazków

 

Pierwszą część naszego przeglądu rozpoczynamy od uroczej produkcji o nazwie Plants vs. Zombies. Choć tytuł ten dostępny jest na Steam dopiero od 5 maja, już zdołał pozyskać liczne grono wiernych zwolenników, do którego zalicza się również niżej podpisany. Prawdę mówiąc, gdybym miał wskazać tylko jedną casualową grę z przebogatej oferty Steam, które koniecznie trzeba zobaczyć, mój wybór padłby właśnie na Plants vs. Zombies.

Pomysł bitwy żywych trupów i chroniących ogród sympatycznych roślinek niewątpliwie zalicza się do bardzo oryginalnych, ale należy pamiętać, że ogólna koncepcja gry nie odbiega niczym od produktów typu „tower defense”, których niezliczone wariacje można napotkać w sieci, pod postacią prostych i zarazem niezwykle wciągających gier flashowych. Główną areną zmagań w Plants vs. Zombies jest przydomowy ogródek, który stanowi ostatnią linię obrony pomiędzy zamieszkiwaną przez nas chatką a hordą nieumarłych. Celem zabawy jest odparcie ataku stworów, próbujących za wszelką cenę dostać się do domu. Ofensywa w podstawowym trybie zmagań podzielona została na pięć dużych segmentów, a te z kolei na dziesięć poziomów. W każdym z większych epizodów chronimy jeden z trzech sektorów – frontowy ogródek, tylne podwórko z basenem i dach. W pierwszym i drugim przypadku zabawa rozgrywa się zarówno w dzień, jak i w nocy (ma to olbrzymie znaczenie, gdyż w zależności od pory doby część roślinek pozostaje nieaktywna). W ostatnim, finałowym starciu tłuc zombiaki można już tylko w dzień, ale zabawa jest odpowiednio trudniejsza ze względu na konieczność kupowania doniczek pod umieszczane na dachu sadzonki.

Gra wciąga jak bagno i oferuje naprawdę wiele – oprócz kampanii dostępna jest

cała masa dodatków.

Wraz z upływem czasu wroga armia zwiększa swoje szeregi, by pod koniec gry atakować horrendalną liczbą trupów. Żeby nie było nudno, przeciwnicy charakteryzują się unikatowymi właściwościami. Zwykłe zombiaki padają już po kilku strzałach najprostszej z roślinek, natomiast ich koledzy z chłopkami drogowymi i wiadrami na głowach potrafią przyjąć znacznie więcej pocisków. Znajdziecie tu również truposzy futbolistów amerykańskich (jedne z najbardziej odpornych na ciosy jednostek), nieumarłych skaczących o tyczce, powstałych z grobów górników, zmartwychwstałą czwórkę bobslejową, a nawet klon Michaela Jacksona z teledysku do utworu Thriller, który potrafi wskrzesić grupkę tancerzy i wraz z nimi przeć naprzód w takt muzyki. Oczywiście w walce z tą zarazą nie pozostajemy bezbronni. Do dyspozycji oddano nam różnorodną zieleninę, sprawdzającą się zarówno w ofensywie, jak i w defensywie, a także kilka ułatwiających życie wynalazków, np. kwiatek potrafiący przegnać na pewien czas mgłę i tym samym odsłonić zakrytą wcześniej część terenu. Wszystkie roślinki kosztują określoną liczbą słoneczek, pełniących w Plants vs. Zombies funkcję podstawowej waluty. Bonusy co jakiś czas spadają z nieba, ale głównym źródłem dochodu są słoneczniki, zdolne wytwarzać cenne słoneczka w znacznie szybszym tempie.

Jak się w to gra? Rewelacyjnie. Od samego początku Plants vs. Zombies wciąga jak bagno, z czasem zmuszając użytkownika do coraz większego wysiłku. Kluczem do sukcesu okazuje się dobranie odpowiednich roślinek do napotkanego problemu – część truposzy wykazuje dużą odporność w stosunku do najpopularniejszych przedstawicieli flory i trzeba znaleźć inną, skuteczniejszą jednostkę. Po ukończeniu pięćdziesięciu poziomów w trybie Adventure zabawa się nie kończy. Na spragnionych dalszej rozgrywki czeka jeszcze mnóstwo minigier oraz różnorakich wyzwań, których zaliczenie może sprawić kłopot nawet najbardziej doświadczonym i skutecznym niszczycielom trupów z podstawowego trybu zmagań.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Perły ze Steama - cz. 3
Perły ze Steama - cz. 3

W trzeciej części naszego cyklu artykułów zajęliśmy się kolejnymi ciekawymi grami, dystrybuowanymi za pośrednictwem systemu Steam. Jest wśród nich również debiutująca właśnie kapitalna przygodowka pt. Machinarium.

Perły ze Steama - cz. 2
Perły ze Steama - cz. 2

Zapraszamy do przeczytania drugiej części naszego cyklu artykułów, traktującego o ciekawych grach typu "casual". Przed Wami kilka kolejnych interesujących gier z oferty systemu Steam.