Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 9 czerwca 2010, 14:52

autor: Adrian Werner

Nowe gry z serii Men of War

1C szykuje dla fanów cyklu Men of War aż dwie kontynuacje. Na praskiej konferencji mogliśmy zobaczyć, co nowego zaoferują obydwa tytuły.

Spis treści

Choć Men of War było pierwszą grą noszącą ten tytuł, w rzeczywistości cykl zapoczątkowało wydane w 2004 roku Soldiers: Heroes of World War II. To były dobre czasy dla drugowojennych strategii. Prócz wspomnianej produkcji w przeciągu mniej więcej jednego roku premiery miały także Panzers: Phase One oraz Blitzkrieg II. To zabawne, ale wtedy te dwie pozycje były znacznie bardziej popularne i potrafiły przyćmić dokonania Best Way. Jednak dzisiaj sytuacja ma się zgoła inaczej i obie konkurencyjne serie leżą odłogiem po tym, jak ich twórcy zbankrutowali (w przypadku Stormregion) lub też przestawili się na produkcję wyłącznie gier MMO (w przypadku Nival). Z tej „wielkiej trójki” na polu walki pozostało tylko Best Way, które w spokoju rozwijało swoją wizję. Powoli rozbudowywało i ulepszało cykl swego autorstwa, eksperymentując z jego formułą (prawda, nie zawsze udanie, co pokazało Faces of War) i generalnie po prostu robiąc swoje. Wydane w zeszłym roku Men of War było ewolucyjnym szczytem osiągnięć tego zespołu i zasłużenie zdobyło niemałe uznanie graczy i prasy branżowej. Wydawca poszedł za ciosem i szybko otrzymaliśmy zestaw nowych misji, zatytułowany Red Tide (w naszym kraju ukazał się jako Karmazynowy Przypływ).Na zorganizowanej 25 maja konferencji Prague-n-Play miałem okazję pobawić się trochę nie jedną, ale aż dwiema kontynuacjami Men of War. Pierwsza była samodzielnym rozszerzeniem od Digitalmindsoft, tym razem zaprojektowanym głównie z myślą o trybie multiplayer. Natomiast druga tworzona jest przez wewnętrzne studio 1C i przenosi akcję w czasy wojny wietnamskiej.

Men of War: Wietnam

Powietrze Wietnamu jest wilgotne i pełne komarów, ale i tak niesie długo oczekiwany powiew świeżości.

Do tej pory cykl pozostawał wierny realiom II wojny światowej, jednak – jak wskazuje sam tytuł – Men of War: Wietnam zrywa z tą tradycją. Twórcy szykują dwie kampanie dla pojedynczego gracza, podczas których odbędziemy podróż do roku 1968. Autorzy wykazali się odwagą i zamiast typowej poprawnej politycznie opowieści zaoferowali po jednym zestawie scenariuszy dla obu stron konfliktu. Obejmując dowództwo nad Amerykanami, pokierujemy oddziałem złożonym z wychowanków elitarnych jednostek specjalnych. Podlegli nam żołnierze nie będą jedynie milczącymi maszynami do zabijania. Zamiast tego każdy ma mieć nie tylko unikalne zdolności, ale również własną osobowość. W skład naszej parszywej piątki wejdą: sierżant John Merrill, specjalista od karabinów maszynowych Jim Walsh, snajper Sonny Armstrong, grenadier Carl Dilan oraz inżynier Bill Kirby. Nasi wojacy nie zawsze będą zdani tylko na siebie – od czasu do czasu otrzymają wsparcie regularnej armii amerykańskiej lub wojsk Południowego Wietnamu. Skala pomocy będzie zależeć od charakteru konkretnej misji, część z nich ma polegać na cichej i precyzyjnej robocie (np. odbicie pilota zestrzelonego helikoptera czy eskortowanie korespondenta wojennego), a inne przybiorą postać olbrzymich bitew. Twórcy chcą umożliwić zrealizowanie wszystkich tych fantazji, które narodziły się w naszych głowach po obejrzeniu niezliczonych filmów wojennych osadzonych w tamtym okresie. Na przestrzeni obydwu kampanii przyjdzie nam więc przeżyć zasadzkę na szlaku Ho Chi Minh, zabawić się w mordercze podchody w delcie Mekongu, urządzać zbrojne rajdy w Kambodży czy też bronić mostu podczas ofensywy Tet. Wszystko to oczywiście przy wykorzystaniu kompletnie nowego dla tej serii sprzętu, w tym klasycznych helikopterów Huey. O drugiej kampanii, w której wcielimy się w żołnierzy północnego Wietnamu, by z uśmiechem na ustach zabijać złotych amerykańskich chłopców, na razie nie wiadomo nic, poza tym, że będzie.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej