Igrzyska emocji. Nowa era multiplayera – battle royale na topie
Spis treści
Igrzyska emocji
Problemów z balansem i trollami na serwerze nie ma za to tryb battle royale, który zdobył niezwykłą popularność. Oparty na najprostszym, quake’owym deathmatchu i wzbogacony o kilka jasnych, konkretnych zasad ze słynnej japońskiej powieści przywraca w końcu emocje i napięcie rozgrywkom wieloosobowym tam, gdzie ich miejsce – podczas zwykłego przemierzania mapy, w trakcie wymian ognia, skradania się lub oczekiwania na wroga. Każdy mecz to istna karuzela doznań, które nie opuszczają nas nawet na chwilę, a brak komfortowego odradzania się w parę sekund nadaje właściwą wagę naszemu wirtualnemu życiu, o które dbamy tu o wiele bardziej niż w innych tytułach.
Proste i jasno sprecyzowane zasady wydają się dobrą bazą do ich dalszej modyfikacji, a zarazem urozmaicania starć. W bijącym wszelkie rekordy Playerunknown’s Battlegrounds już planuje się tryby walki w nocy, tylko z widokiem z perspektywy pierwszej osoby i hordami zombie. Możliwości są jednak dużo większe i chyba jedynie kwestią czasu jest wysokobudżetowy tytuł z gatunku battle royale, z rozwiniętym wątkiem fabularnym. Wirtualna wersja Igrzysk śmierci, łącząca konkretną historię i zadania z wielkimi bitwami PvP, wydaje się dziś całkiem możliwa do zrealizowania.
Co dalej po PUBG?
Gatunek battle royale nie kończy się na Playerunknown’s Battlegrounds. Za kilka miesięcy na Steama ma trafić Island of Nyne, w którym widok ograniczony będzie tylko do perspektywy pierwszej osoby. Takie celowe utrudnienie rozgrywki może być sporą zaletą, jednak niezbyt idzie to w parze ze światem gry. Znajdziemy się bowiem w futurystycznej scenerii na obcej planecie, pełnej jednak ziemskich budowli ze starożytnych i średniowiecznych czasów. Dostępne uzbrojenie będzie za to współczesne, z pistoletem Desert Eagle i karabinem AR-15. Jak taka mieszanka sprawdzi się w praktyce – przekonamy się w grudniu.
Swoją wersję battle royale tworzy także Amazon Game Studios. W Crucible wykreujemy własnych fantazyjnych herosów i staniemy do walki na obcej planecie. Grę wyróżnia fakt, że graczy będzie jedynie dwunastu, za to do pokonania będą również wrogowie sterowani przez sztuczną inteligencję. Amazon jako właściciel platformy Twitch zapowiada ścisłą integrację Crucible z transmitowaniem rozgrywki, a nawet postać mistrza gry, wpływającego na bieżąco na jej przebieg.
Asymetryczna ewolucja czeka na swoje PUBG
Na swoje Playerunknown’s Battleground, czyli tytuł, który w końcu będzie wykonany jak należy, czeka również tryb asymetrycznych rozgrywek wieloosobowych. Choć można pod niego podciągnąć także Counter-Strike’a, gdzie drużyny mają trochę inne zadania, to mamy tu na uwadze pozycje z zupełnie odmiennymi postaciami po każdej ze stron i różnymi mechanizmami rozgrywki, czyli Evolve, Friday the 13th: The Game i Dead by Daylight. Ta pierwsza padła ofiarą fatalnej polityki dodatków DLC i chyba trochę mało przekonującego świata z niezbyt ciekawymi potworami i generycznymi postaciami łowców, z czego nic nie zostawało w pamięci na dłużej.
O wiele atrakcyjniejsze okazały się nawiązania do klasycznych horrorów w sieciowej wersji Friday the 13th i Dead by Daylight, ale tu z kolei na pierwszy plan wysuwają się problemy typowe dla gier o mniejszym budżecie – błędy techniczne i skromna zawartość. Sam gatunek wydaje się dość obiecujący, z kolejką atrakcyjnych motywów do wykorzystania, jak chociażby powrót do walk ksenomorfów z oddziałami space marines czy dżungla z predatorem i żołnierzami uzbrojonymi w sprzęt z lat 80. Wciąż czekamy na tytuł, który ustanowi pewne standardy i będzie wzorem do naśladowania dla innych.
Kolejnym tytułem z gatunku asymetrycznego multiplayera będzie ponownie horror czerpiący garściami z filmowych slasherów – Last Year. Grupa pięciu nastolatków stawi tam opór jednemu psychopacie. Podobnie jak w Dead by Daylight morderca będzie mógł posługiwać się losowo wybranymi zdolnościami, a w pokonaniu go pomoże mechanika rzemiosła, pozwalająca budować z pozyskanych surowców różne rodzaje broni.
EA, Acti czy Ubi Royale?
Zapowiadane na ten rok kolejne odsłony serii znanych z rozgrywek sieciowych będą chyba wielkim sprawdzianem oczekiwań graczy w kwestii wieloosobowych zmagań. Jeśli tak wytęskniony multiplayer w realiach II wojny światowej w nowym Call of Duty szybko opustoszeje, a do drugiej części Star Wars: Battlefront nie przekonają nawet darmowe dodatki i Darth Maul z Yodą, będzie to jawny sygnał, że może warto pójść drogą wytyczaną obecnie przez Playerunknown’s Battlegrounds, Dead by Daylight czy Escape from Tarkov. Już najwyższy czas, by wnieść do corocznej wyliczanki targów E3 coś naprawdę zaskakującego i świeżego. Który z wielkich wydawców odważy się na taki krok?