autor: Mateusz Zdanowicz
Nie tylko pasjans – najlepsze gry karciane dla jednego gracza
Nie brakuje karcianek, potrafiących wyjąć nam z życia dziesiątki godzin. W tym artykule chcemy skupić się na takich, które można w ciemno polecić wszystkim graczom preferującym zabawę solo, a nie rywalizację w trybie multiplayer.
Spis treści
Karcianki kojarzą się przede wszystkim z grą w sieci i potyczkami PvP. Ten właśnie aspekt rozgrywki jest najważniejszy i najchętniej eksponowany w przypadku największych i najpopularniejszych przedstawicieli gatunku. Może to nieco zniechęcić do poszukiwań ciekawego tytułu tych odbiorców, którzy oczekują po prostu przyjemnego, karcianego gameplayu, a niekoniecznie skrupulatnie zbalansowanych, niemal matematycznych zmagań z innymi ludźmi. Właśnie dlatego przygotowaliśmy zestawienie karcianych pozycji dla jednego gracza, choć niektóre z nich oferują też tryb sieciowy. Zależało nam również, by na tej liście znalazły się produkcje nietypowe i pod jakimś względem wyjątkowe.
WASZE TYPY
Gry karciane w pewnym momencie zaczęły mnożyć się jak grzyby po deszczu. Szczególnie na platformach mobilnych dostępnych jest mnóstwo tytułów tego typu, często darmowych. Koniecznie dajcie znać, jeśli Waszym zdaniem warto polecić inną karciankę, która z jakichś powodów byłaby idealna dla graczy preferujących zabawę w pojedynkę.
Wojna krwi: Wiedźmińskie opowieści
Ta gra spodoba Ci się, jeżeli: lubisz uniwersum Wiedźmina, cenisz dobrą historię i dokonywanie wyborów lub przypadł Ci do gustu Gwint.
Wojna krwi: Wiedźmińskie opowieści to jeden z lepszych przykładów tego, jak można sprawnie połączyć mechanikę sieciowej karcianki z narracją i fabułą godną wysokobudżetowego RPG. Wcielamy się tu w królową Lyrii i Rivii, Meve, która musi odzyskać tron z rąk uzurpatora. Jest ona postacią mocno zaangażowaną politycznie i społecznie, więc jej podejście do wielu spraw okazuje się inne niż w przypadku neutralnego (teoretycznie) i zdystansowanego Geralta. Już sam ten fakt wydaje się w przyjemny sposób odświeżający. Miło popatrzeć z innej perspektywy na świat, który dotąd obserwowaliśmy tylko kocimi oczami zabójcy potworów. Fabuła pozostaje interesująca właściwie do końca, a dialogi i różne wybory prezentują ten sam poziom, do którego CD Projekt RED przyzwyczaił nas w swoich „dużych” grach.
Twórcy nie musieli oczywiście przejmować się balansowaniem tej produkcji pod kątem rywalizacji PvP, dzięki czemu mamy poczucie zdobywania coraz większej potęgi w miarę postępów, a niektóre karty potrafią być naprawdę mocne. Zabawa jest więc cały czas przyjemna, choć momentami zbyt łatwa. Dlatego weteranom Gwinta warto polecić rozpoczęcie kampanii na najwyższym dostępnym poziomie trudności. Jedyne, co można uznać za odczuwalną wadę, to trochę ograniczoną eksplorację jak na tytuł, który chce, by uważano go za „karcianą grę RPG”.