filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 28 grudnia 2021, 19:55

Nie patrz w górę to celny, ale gorzki film

Debiutujący na Netflixie film Nie patrz w górę porwie szerszą publiczność co najwyżej za sprawą twarzy znanych aktorów. No chyba że zostanie potraktowany jako komentarz społeczny – wtedy jednocześnie Was rozśmieszy i przerazi.

Do baru wchodzą Leonardo DiCaprio i Jennifer Lawrence. Po chwili dołączają do nich Cate Blanchett, Ariana Grande oraz Meryl Streep. Proporcje wyrównują Timothée Chalamet i Ron Perlman, a w pewnym momencie w tle miga nawet Chris Evans. Nie wiem, czy taka impreza miałaby rację bytu; jeśli jednak bar wymienić na plan filmowy, okazuje się, że duża liczba gwiazd wcale nie przytłacza. Co innego pewna kometa…

Aleją gwiazd…

Sporo tu „grubych ryb”. - Nie patrz w górę to celny, ale przykry komentarz dla społeczeństwa - dokument - 2021-12-28
Sporo tu „grubych ryb”.

Nie patrz w górę w pierwszej kolejności przykuło mogą uwagę właśnie obsadą. Zarys scenariusza też zwiastował interesującą produkcję, lecz nie potrafiłem stwierdzić, czy okaże się ona czymś więcej niż tylko wysokobudżetową ciekawostką, mającą przyciągnąć publiczność popularnymi nazwiskami. Nie pomagał fakt, że za obrazem stał Netflix – którego twory cechuje bardzo różna jakość – a za kamerę chwycił średnio doświadczony Adam McKay.

I gdybym miał ocenić wyłącznie warstwę czysto filmową, uznałbym Nie patrz w górę za typowego średniaka z potencjałem. Na szczęście film ten okazał się czymś więcej – swego rodzaju komentarzem społecznym o czasach, w których przyszło nam żyć; trochę zabawnym, nieco prześmiewczym, ale przede wszystkim – skłaniającym do refleksji i włączenia myślenia.

Umrzemy. Wszyscy

Jak byście zareagowali na wieść, że zostało Wam pół roku życia? Strachem? Paniką? Złością? A jaka byłaby Wasza reakcja, gdyby ktoś powiedział, iż na niemal sto procent za sześć miesięcy przestanie istnieć wszelkie życie, jakie znamy? Bohaterowie Nie patrz w górę stają w obliczu tego drugiego problemu – chcą ostrzec świat przed zbliżającą się z kosmosu zagładą, lecz powiedzieć, że nie są traktowani poważnie, to jak nic nie powiedzieć.

Nie wyglądają zbyt przekonująco, prawda? - Nie patrz w górę to celny, ale przykry komentarz dla społeczeństwa - dokument - 2021-12-28
Nie wyglądają zbyt przekonująco, prawda?

Skąd my to znamy? Ano choćby z Internetu. Iluż to mniej znanych twórców – czy to filmików na YouTube, czy tekstów – ma do przekazania coś ważnego, coś ciekawego, a są „zagłuszani” przez kolegów po fachu, którym udało się trafić do szerszej publiczności niekoniecznie dlatego, że tworzą lepszy „kontent”. Nie próbuję tu wytykać nikogo palcami; popyt rodzi podaż, a jeśli ktoś potrafi to wykorzystać, to niech mu się wiedzie. Smutna prawda jest jednak taka, że aby wartościowy przekaz mógł trafić do mas, musi paść z ust odpowiednich osób.

Tak też jest w Nie patrz w górę. Nadciągająca katastrofa staje się tematem dopiero, gdy zostaje „potwierdzona” przez „uznanych” naukowców, a ktoś dostrzegł w niej potencjalny biznes – a potem drugi, większy. Notowania społeczne bohaterów – dwójki naukowców, w których wcielają się DiCaprio i Lawrence, a także prezydent Stanów Zjednoczonych, świetnie granej przez Meryl Streep – zmieniają się niczym w kalejdoskopie: od nienawiści do uwielbienia i z powrotem.

Racja leży na górze

Co za tym idzie, ludzie także są podzieleni – do tego stopnia, że nawet, gdy kometę można dostrzec gołym okiem na niebie, część z nich poddaje w wątpliwość jej istnienie. Przeciętny obywatel nie wie, kogo ma słuchać, szuka podpowiedzi w jak zwykle niepomocnym w takich przypadkach Internecie… kiedy wystarczy spojrzeć w górę. Czy coś Wam to przypomina?

My mamy pustki w głowach, głowy w telefonie… - Nie patrz w górę to celny, ale przykry komentarz dla społeczeństwa - dokument - 2021-12-28
My mamy pustki w głowach, głowy w telefonie…

Nie zamierzam jednak zahaczać o politykę – zwłaszcza że historia filmu została podana w dość humorystyczny sposób. Co prawda daleki jestem od nazywania Nie patrz w górę komedią – poruszane tematy są zbyt ważne, abym mógł sobie na to pozwolić, ale doceniam lekką, przystępną formę, w jaką zostały ubrane. Fajnie koresponduje ona z problemami, których bohaterowie doświadczają na początku. Pytanie tylko, czy część widzów nie będzie miała przez to problemu z odbiorem filmu.

Szumy komunikacyjne

Widzicie, Nie patrz w górę nie jest bowiem niczym spektakularnym. Śmiem wręcz twierdzić, że od strony technicznej mamy do czynienia zaledwie z poprawną produkcją. Brakuje w niej ciekawych ujęć czy scen zwyczajnie wartych zapamiętania – może dwie lub trzy będę w stanie przywołać za pół roku, ale nie więcej. Gra aktorska? Cóż, biorąc pod uwagę jakość obsady, trudno przyczepić się do kogoś w szczególności; dość powiedzieć, że każda gwiazda miała już sposobność świecić jaśniej. Dla mnie show skradła Meryl Streep, lecz jeśli ktoś stwierdzi, że to Jennifer Lawrence niosła film – a w szczególności jego pierwszą połowę – na swoich barkach, zrozumiem, co ta osoba ma na myśli.

Meryl Streep – jak zawsze wspaniała. - Nie patrz w górę to celny, ale przykry komentarz dla społeczeństwa - dokument - 2021-12-28
Meryl Streep – jak zawsze wspaniała.

Humor, jak wspomniałem, jest tu obecny, ale czy przez każdego dana puenta będzie zrozumiana w jednakowy sposób? Wątpliwe. Nie wydaje mi się też, aby wszyscy mieli dostrzec w Nie patrz w górę takie samo przesłanie, jak ja – dla części z Was będzie to pewnie mało śmieszny film o niczym. Mimo wszystko cieszę się, że powstał – i to na Netflixie. Dawno nie widziałem tak trafnego obrazu społeczeństwa ukazanego w krzywym zwierciadle. Tylko czy aby na pewno aż tak bardzo krzywym?

O AUTORZE 

Film, książka czy gra wideo – we wszystkim staram się doszukiwać czegoś więcej, jakiegoś drugiego dna. Żadne dzieło nie istnieje bowiem w próżni; a jeśli któreś stanowi swego rodzaju komentarz dla rzeczywistości za oknem, nie potrafię przejść obok niego obojętnie.

Hubert Śledziewski

Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

więcej