autor: Luc
Vita zabita. Największe rozczarowania w 2015 roku
Spis treści
Vita zabita
Kieszonsolki nie mają w erze smartfonów i tabletów łatwego życia i choć Nintendo 3DS wciąż radzi sobie doskonale, jest na tym polu odosobnionym przypadkiem. PlayStation Vita jako sprzęt okazało się być całkiem niezłe i swego czasu stanowiło bardzo interesującą opcję dla lubiących grać „w ruchu”, od dłuższego czasu z wolna zmierzało ku przepaści. Drogie karty pamięci oraz coraz rzadziej wydawane, interesujące tytuły doprowadziły do stanu, w którym kupno Vity przestało się po prostu opłacać. Konsola w pewnym stopniu odnalazła się jako platforma dla gier niezależnych, ale jej posiadacze z pewnością liczyli na coś więcej… choć Sony w tym roku oficjalnie i ostatecznie pozbawiło ich wszelkich nadziei. Podczas PlayStation Experience, na Vitę zapowiedziano pojedyncze, mało znaczące tytuły, a do tego w październiku Sony przyznało, że zostawia w całości tworzenie kolejnych tytułów zewnętrznym deweloperom. Kilka dni później lekko się z tego wycofano wspominając o tym, że chodzi tylko o produkcje AAA, ale do dziś nie usłyszeliśmy żadnych konkretów. Jeśli ktoś miał nadzieję, że po słabym roku 2014, Vita wróci do gry… cóż, porządnie się zawiódł. I nie, kolejny rok nie będzie inny – pora się z tym pogodzić.
Valve próbuje wprowadzić opłaty za mody
Czy pośród graczy istnieje ktoś uwielbiany bardziej niż Gabe Newell? Nawet wtedy, gdy jego Valve zaliczy jakąś wpadkę, po chwilowym kryzysie wszystko wraca do „normy” – Steam notuje kolejne rekordy aktywnych użytkowników, wyprzedaże wydają się jeszcze bardziej kuszące niż zwykle, a w sieci regularnie pojawiają się wyimaginowane doniesienia o Half-Life 3. Trwającą od lat idyllę mógł przerwać jednak jeden konkretny incydent, który miał miejsce w tym roku. I nie, nie chodzi oczywiście o uznanie Steama za platformę z najgorszą obsługą klienta, lecz o… próbę wprowadzenia płatnych modów. Testy w tej materii postanowiono przeprowadzić na wciąż szalenie popularnym Skyrimie. To co do tej pory było darmowe i wymagało jednego kliknięcia myszką, wraz z decyzją Valve oraz Bethesdy miało się znacznie skomplikować i ograniczyć graczom dostęp do tego, co zdaniem wielu „po prostu się im należy”. Próba pobierania opłat za ściąganie modów (z czego do twórców trafiałaby zaledwie część) spotkała się z ogromnym protestem. Choć autorom najlepszych modyfikacji z pewnością należała się jakaś gratyfikacja za wykonaną pracę, sposób implementacji całego systemu zostawiał wiele do życzenia… W chwili, w której zrobiło się naprawdę gorąco, do akcji osobiście wkroczył jednak Gabe i wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Valve musi oczywiście zarabiać, ale nikt nie spodziewał się po nich tak kiepskiej zagrywki.