autor: Luc
Remake Final Fantasy VII w częściach. Największe rozczarowania w 2015 roku
Spis treści
Remake Final Fantasy VII w częściach
Oczekiwanie na kolejne odsłony serii Fallout śmiało można przyrównać do wyczekiwania na zremasterowaną wersję Final Fantasy VII. W Polsce być może seria nie należy do wybitnie popularnych, ale w perspektywie światowej to prawdziwy fenomen, na szczycie którego stoi właśnie „siódemka”. Błagania od odświeżoną wersję słychać było od dawna, aż w końcu ten mityczny moment nastąpił. Podczas tegorocznego PlayStation Experience zaprezentowano Final Fantasy VII w nowym wydaniu i nie trzeba chyba nikomu przypominać jak rewelacyjnie to wyglądało. Zmieniona na bardziej „współczesną” perspektywa, fantastyczna oprawa graficzna i ulubieni bohaterowie… Wszystko zapowiadało się tak idealnie, że niektórzy zaczęli zastanawiać się gdzie tkwi haczyk. I cóż, odpowiedź na to pytanie otrzymali niedługo później. Final Fantasy VII oryginalnie stanowiło jedną, zwartą produkcję, ale jej remaster… zostanie podzielony na osobno wydawane części. Oznacza to nic innego jak konieczność wysupłania większej ilości gotówki, aby przeżyć tę samą przygodę (poszerzoną wprawdzie o pewne wątki), tyle, że w lepszej oprawie. Chętni na pewno się znajdą, ale to praktyka, która w przypadku sukcesu może stać się w przyszłości dla portfeli graczy po prostu zabójcza.
Postawa Konami względem Hideo Kojimy
Całkiem niedawno Sony ogłosiło oficjalnie rozpoczęcie współpracy z Hideo Kojimą i jego nowym studiem. Partnerstwo dwóch gigantów gier wideo to niewątpliwie powód do świętowania, ale seria wydarzeń, która do tego doprowadziła była jedną z najgłośniejszych afer branży ostatnich lat. Zagłębienie się we wszystkie szczegóły konfliktu na linii Kojima-Konami wymagałoby napisania osobnego artykułu, ale w dużym skrócie ująć można go następująco – wydawca bardzo brutalnie postanowił pożegnać się ze swoim wybitnym twórcą, usuwając wzmianki na jego temat we wszystkich możliwych miejscach. Ofiarą padło nie tylko Metal Gear Solid V (Kojima wyraźnie nie miał okazji dokończyć wszystkiego w swojej produkcji), ale także szalenie obiecujące Silent Hills, nad którym Hideo pracował wspólnie z Del Toro. Pewne kwestie dałoby się z pewnością w jakiś sposób przetrawić, ale wspomniana postawa Konami względem swojego pracownika woła o pomstę do nieba. Zwieńczeniem awantury i karygodnego zachowania wydawcy była gala The Game Awards 2015, na której nagrodę miał odebrać sam Kojima… Jak się okazało, Konami grożąc prawnikami, zakazało mu przyjazdu. Szczęśliwie, dziwna i toksyczna relacja między obiema stronami dobiegła już końca.