Sacred 2: Fallen Angel. Najlepsze systemy rozwoju postaci w komputerowych grach RPG
Spis treści
Sacred 2: Fallen Angel
Seria Sacred nigdy nie zyskała miana gier wybitnych (i na pewno nie zyska go dzięki wydanej niedawno „trójce”). Owszem, zarówno pierwsza, jak i druga odsłona okazały się bardzo udanymi klonami Diablo – wychodzącymi na swoje zwłaszcza dzięki rozległym i zróżnicowanym światom – jednak do zdetronizowania hack’n’slasha Blizzarda trochę im zabrakło. Skąd zatem miejsce dla niego w tym rankingu? Wszystko z powodu stopnia komplikacji mechanizmów rozwoju bohatera, którego nie powstydziłby się niejeden „rasowy” cRPG. Przedstawię ten system na przykładzie gry Sacred 2: Fallen Angel z 2008 roku, która rozwinęła i dopracowała rozwiązania opatentowane w „jedynce”.
Na starcie do wyboru jest sześć zróżnicowanych klas postaci (siedem, jeśli doliczyć rozszerzenie Władca Smoków). Każdego bohatera opisuje sześć podstawowych atrybutów (większość hack’n’slashów zadowala się maksymalnie czterema) – siła, zręczność, wytrzymałość, inteligencja, witalność i siła woli. Oprócz tego dochodzi kilkadziesiąt biernych umiejętności, które stopniowo nabywamy i rozwijamy z poziomu na poziom – są to raczej klasyczne pozycje, takie jak kowalstwo, jeździectwo, biegłość w posługiwaniu się różnymi typami broni czy zdolność magicznej koncentracji. No i jeszcze mamy znak rozpoznawczy cyklu Sacred, czyli sztuki walki – zdolności aktywowane reprezentujące rozmaite zaklęcia, moce czy ataki specjalne. Każda klasa postaci dysponuje kilkunastoma indywidualnymi talentami tego typu, które podlegają rozwijaniu na kolejne poziomy oraz ulepszaniu poprzez małe drzewko perków odblokowywanych w toku częstego używania sztuk walki danego typu.
Wszystko powyższe w kombinacji z pokaźną liczbą różnych odporności, modyfikatorów i dość złożonym systemem ekwipunku sprawia, że w pierwszej chwili Sacred 2 potrafi przytłoczyć i odrzucić. Jednak dawszy mu szansę i zadawszy sobie trud ogarnięcia owej złożonej mechaniki gry, otrzymujemy bogaty w możliwości system, który do spółki z pozostałymi elementami rozgrywki przekłada się na wiele godzin dobrej zabawy... O ile ktoś nie preferuje automatycznie rozwijających się współczynników rodem z Diablo III.