3. Lies of P. Najlepsze RPG 2023 - wybór redakcji
Spis treści
3. Lies of P
Liczba zdobytych punktów: 127
Przyznaję się, że widziałem tylko jeden z pierwszych zwiastunów Lies of P i wydawało mi się, że dostanę kolejnego „biedasoulslike’a”, który próbuje być jak mój ukochany Bloodborne. Chyba nie muszę mówić, jak bardzo się pomyliłem. Produkcja ekipy Round8 Studio jest dla mnie największym zaskoczeniem i jednocześnie najlepszą grą tego roku.
Jedyny mój zarzut dotyczy poziomu trudności. Mówiąc jaśniej – grę w popremierowych patchach mocno uproszczono, co z punktu widzenia kogoś, kto lubi wyzwania, może być minusem. Poza tym brak wad. Stylistyka tej produkcji urzeka, podobnie jak oprawa audiowizualna. System walki mocno czerpie z Bloodborne’a, ale wprowadzając do niego swoje pomysły pokroju rozbieralnych na ostrze i uchwyt broni, które potem możemy dowolnie łączyć. Dodając unikalną mechanikę mówienia prawdy lub kłamstw, otrzymujemy końcowy produkt, który zachwyca.
Ocenia Hubert „hexx0” Śledziewski
Lies of P nawychwalałem się już w recenzji, więc teraz chcę dodać tylko, że ów soulslike jeszcze bardziej urósł w moich oczach po tym, jak zagrałem w tegoroczne Lords of the Fallen. Do tego ostatniego zrobiłem już dwa podejścia, za każdym razem zaczynając się nudzić po kilku godzinach i narzekając na warstwę techniczną. Tymczasem Lies of P – mimo niskiego poziomu trudności, który dodatkowo obniżono, nerfiąc co bardziej wymagających bossów – zaangażowało mnie nieszablonową fabułą, mieszającą motywy z Pinokia oraz Bloodborne’a, i nie odrzuciło kiepską wydajnością (wręcz przeciwnie, optymalizacja była wręcz wzorcowa). Jeśli do tej pory nie graliście, serdecznie polecam. Dla mnie to najlepszy tegoroczny soulslike, który mocno uprzyjemnił mi oczekiwanie na dodatek do Elden Ringa. Ba, teraz czekam także na rozszerzenie do Lies of P oraz na jego sequel.
Michał „Pajdos” Pajda
Przez kilka pierwszych godzin grania w Lies of P towarzyszyło mi nieprzyjemne wrażenie, że twórcy nie tyle inspirowali się kultowymi Soulsami, co bezczelnie zerżnęli wszystko, za co uwielbiamy np. Dark Souls. Im głębiej jednak zapuszczałem się w ten niebezpieczny świat, tym częściej gra zaskakiwała mnie nowościami. Świat ów jest równie piękny, co brutalny i świetnie bawi się licznymi nawiązaniami do przygód Pinokia – ale odpowiednio adaptowanymi na potrzeby steampunkowego uniwersum. Każdy fan gatunku zagrać powinien, ale należy wziąć poprawkę na fakt, że turlanie się jest tutaj iluzją i lepiej szybko nauczyć się skutecznego parowania.