Walka o niezależność. Najdroższy bug w historii gier wideo
Spis treści
Walka o niezależność
Niewielkie, ale ambitne, pomysłowe i skrupulatnie budujące swoją markę wśród graczy studio popełniło błąd, który mógł zaważyć na jego przyszłości. To działający na wyobraźnię przykład pokazujący, jak trudna bywa praca twórców gier. Czasami wystarczy jedno potknięcie, by konsekwencje okazały się dramatyczne, a historia zakończyła bez happy endu, jaki miał miejsce w przypadku Bungie.
Studio zdążyło wcześniej przygotować wystarczające zaplecze, by poradzić sobie w takiej sytuacji. Komercyjny sukces pierwszej odsłony Mytha pozwolił otworzyć drugie biuro w Kalifornii, w którym pracował zespół odpowiedzialny za Oni. Gdy firmą wstrząsnęło trzęsienie ziemi związane z Soulblighterem, miała ona już na koncie szereg uznanych produkcji, intrygującą grę akcji z widokiem z perspektywy trzeciej osoby w zaawansowanym stadium prac oraz nabierający rozpędu projekt, który za moment miał stać się kolejnym hitem. To wszystko złożyło się na spadochron, dzięki któremu Bungie miało szansę bezpiecznie wylądować.
Myth II zostawił jednak ranę, która goiła się bardzo powoli. Założyciele wiedzieli, że balansują na cienkiej granicy dzielącej ich od upadku i wystarczy jakikolwiek problem, by znowu znaleźli się w fatalnym położeniu. Nie dysponowali odpowiednimi środkami, by móc pozwolić sobie na błędne decyzje. A taki ciężar wpływał na kreatywność i spokój. Dlatego też podjęto trudną, z perspektywy zespołu, decyzję, by w sierpniu 1999 roku, miesiąc po oficjalnej prezentacji Halo, sprzedać Take Two 19,9% udziałów Bungie w zamian za bardzo potrzebny zastrzyk gotówki. Jednocześnie firma zyskała cenne wsparcie na zasadach, które mogła jeszcze zaakceptować. Kreatywna wolność i prawa dystrybucyjne zostały w rękach ojców Mytha, którzy dodatkowo mogli zacząć korzystać z logistycznego zaplecza nowego partnera, z którym też mieli wspólnie zająć się wydawaniem gier w Europie i Azji.
Zostało jeszcze 67% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie