autor: Damian Pawlikowski
7. Ach, te księżniczki… (Prince of Persia, seria Zelda, seria Super Mario). Najbardziej toksyczne kobiety w grach komputerowych - ranking top 10
Spis treści
7. Ach, te księżniczki… (Prince of Persia, seria Zelda, seria Super Mario)
Śliczna, bezbronna i cnotliwa dzierlatka czeka na swego wybawcę, zamknięta na cztery spusty w najwyższej komnacie w najwyższej wieży. Ileż to już razy wątek ten przewijał się przez media – nie tylko gry wideo – nikt chyba nie zliczy. Pal licho, jeśli uwolniona przez nas białogłowa dołącza do naszej jednoosobowej armii i pomaga w walce z zastępami wrogów, tak jak miało to miejsce chociażby w BioShocku: Infinite. Nie ma jednak nic gorszego od nieustannie dających się porywać księżniczek, których bezużyteczność drażni niczym ziarnko grochu wciśnięte pod stos materaców. Niektóre tego typu „bohaterki” gier mogą wpisać sobie do CV całkiem sporo porwań, choć i tak praktycznie żadna nie ma szans z prawdziwym weteranem i profesjonalnym obiektem uprowadzeń, księżniczką Peach z gier o braciach Mario. Pannica ta daje się porywać non stop, a biedny wąsaty hydraulik nie może nawet liczyć na kilka upojnych chwil po dobrze wykonanej robocie („Kochanie, boli mnie głowa, a poza tym jutro uprowadzają mnie jacyś grzybogłowi z The Last of Us i muszę przypudrować nosek”). Nie inaczej ma się sprawa z księżniczką Zeldą, której jedynym usprawiedliwieniem jest fakt, że w każdej odsłonie serii jest to na dobrą sprawę zupełnie inna dziewoja. Natomiast przypadek wysoko postawionej Kaileeny z Księcia Persji totalnie bije już rekordy patologii – uwodzicielka kusi urodą i pomaga głównemu protagoniście dotrzeć do jej fortecy, by koniec końców nasłać na niego zabójczynię. Ot, w ramach gratulacji oraz podziękowań za poświęcony na jej uratowanie czas. I pomyśleć, że pomimo tak wrednej zagrywki książę w dalszym ciągu pała do niej gorącym uczuciem... toksyczne związki – poziom zaawansowany.