Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 15 lutego 2007, 18:26

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Emil „Samuraai” Ronda. Nadzieje 2007

Spis treści

Emil „Samuraai” Ronda

Nadzieje: Mass Effect, Final Fantasy XII, God of War 2.

Jako nowoupieczony, szczęśliwy posiadacz Xboxa 360 zdecydowanie największe nadzieje wiążę z kosmiczną erpegową epopeją – Mass Effect. Pamiętam, jak zazdrościłem serii Knights of the Old Republic posiadaczom mocnych (wtedy) konfiguracyjnie PC i pierwszego Xboksa. Mass Effect nie może się nie udać. A w międzyczasie z wywieszonym językiem zaliczam serial Battlestar Galactica, smakując klimat międzygwiezdnej przygody.

Na drugim miejscu stawiam Final Fantasy XII na PS2 oczywiście (wciąż czekając na europejską wersję gry), bo za tą serią stęskniłem się już okropnie i co rusz zastanawiam się, czy nie odkopać starej, mistrzowskiej FFVII. Naszło mnie na Finale i tyle.

A na trzecim miejscu niech stanie dumnie God of War 2 (PS2). Kratos zamiecie po raz drugi bez pardonu i to znowu na mistrzowskim poziomie. To pewne.

Radosław „eLKaeR” Grabowski

Nadzieje: Mercenaries 2: World in Flames, Clive Barker’s Jericho, Virtua Tennis 3.

Przeglądając Internet pod kątem gier akcji TPP, mających wejść na rynek w bieżącym roku, w większości przypadków trafiam na tak oklepane tytuły jak Assassin’s Creed, Grand Theft Auto IV i Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots. Tymczasem, niemalże identycznie jak przed dwoma laty, w cieniu skazanych na sukces czai się produkt spod znaku Mercenaries. W roku 2005 pierwsza część Najemników niespodziewanie okazała się pozycją, zostawiającą daleko w tyle konkurencyjne i nierzadko mocno przereklamowane tytuły pokroju Gun, The Punisher i Tom Clancy’s Splinter Cell: Chaos Theory. Właśnie dlatego największe nadzieje w kontekście Anno Domini 2007 wiążę z drugą odsłoną Mercenaries, noszącą podtytuł World in Flames. Jestem pewien, że utalentowani developerzy z Pandemic Studios ponownie zademonstrują, jak powinna wyglądać pierwszorzędna gra akcji, ukazywana z perspektywy trzeciej osoby – tym razem na konsolowych platformach nowej generacji.

Oprócz wspomnianej najemniczej rozwałki w tropikalnej dżungli, niecierpliwie wyczekuję w bieżącym roku drugiego elektroniczno-rozrywkowego przedsięwzięcia słynnego angielskiego mistrza horroru, czyli Clive Barker’s Jericho. Tę przerażającą grę na pewno przetestuję w wersji PC, ale nie omieszkam dokonać porównania z edycjami dla PlayStation 3 i Xboxa 360.

Jako miłośnik tenisa ziemnego w formie czynnej i biernej ostrzę sobie zęby na trzecią część cyklu Virtua Tennis. Przedpremierowo sprawdziłem już tę grę na platformie PS3 i X360, doznając w obu przypadkach cokolwiek pozytywnych wrażeń (jednakże z wyraźnym wskazaniem na wersję dla konsoli marki Sony). Bardzo chciałbym w 2007 roku zobaczyć jeszcze Crisis Core: Final Fantasy VII dla PlayStation Portable oraz intrygujące mnie od blisko dwóch lat przygody Alana Wake’a, autorstwa ojców Maxa Payne’a. Znając jednak politykę wydawniczą Square Enix (vide europejska premiera Final Fantasy XII rok po japońskiej) i wymagającą czasu dokładność ludzi z Remedy Entertainment, umieszczam obie wspomniane gry w planie na A.D. 2008.

Rafał „Madraf” Madajczak

Nadzieje: Supreme Commander, Spore, Warhammer Online.

2006 pod żadnym względem nie był dla pecetowców rokiem przełomu. Za dziesięć lat oddam pokłon każdemu, kto będzie z tego roku pamiętał coś więcej niż Obliviona i Company of Heroes (nie, cwaniaki – gry EA Sports się nie liczą). Za to 2007 to będzie rok – jeśli choć w połowie spełni pokładane w nim nadzieje, będzie dziesięć razy większy od tego, co los zafundował nam w 2006. Proszę bardzo: Supreme Commander ma szansę zrewolucjonizować sposób, w jaki gramy w strategie – już teraz można obstawić w ciemno, że rzut oka na pole walki z kilometrowego pułapu stanie się takim samym standardem jak teraz obracana kamera. Kolejna perełka: Spore – owoc geniuszu Willa Wrighta – ma również wylądować w tym roku. Sieciowe strzelanie od premiery BF2 potrzebuje wielkich hitów i wierzę, że się doczeka: któryś z pary Quake Wars i UT2007 po prostu musi wypalić. Do tego dochodzą wielkie nadzieje pokładane w MMORPG-ach: nie mogę doczekać się na Warhammera.

Ale żeby nie wyszła przynudzona litania, trzeba napisać kilka zdań obowiązkowej refleksji. Zatem twierdzę, że wielką niewiadomą pozostają majaczące na horyzoncie Vista i DirectX 10. Jak to zmieni nasze granie i ile będzie kosztować? Czy DX10 nie okaże się podobną „rewolucją” jak analogiczny przełom AGP/PCI-E? Pytań jest więcej, ale jedno jest pewne: wielkim marzeniem Billa Gatesa było zgranie systemów 360-ki z wyposażonym w Vistę pecetem tak, aby na obu można było grać po sieci w tę samą grę. Czy to dobry pomysł – okaże się również w roku 2007. Oby to była rewolucja, Bill. Naprawdę ci tego życzę.

Paweł „PaZur76” Surowiec

Nadzieje: Combat Mission: Shock Force, 1944 D-Day: Operation Overlord, 7.62.

Konkrety? Trudno wybiegać myślami daleko w przyszłość więc...

Combat Mission: Shock Force – kiedyś wypadałoby wrócić do wspaniałej serii CM, a to może być dobry pretekst. Już nawet skombinowałem sobie amerykański podręcznik walki w terenie zurbanizowanym dla plutonu piechoty, możecie zacząć się bać ;-). Tylko czy się przyda na syryjskiej pustyni!?

1944 D-Day: Operation Overlord – wygląda mi to na coś w stylu World War II Online: Battleground Europe: podobna skala, a ambicje producenta – niestety kompletnie nieznanego i zielonego – chyba spore. I gra w założeniach ma się nie opierać o system subskrypcji. Zobaczymy co z tego wyjdzie...

7.62 – po tym poligonie doświadczalnym, jakim była ciekawa mimo wszystko Brygada E5, może doczekamy się w końcu czegoś naprawdę dopracowanego.

Obawy:

  • grafika ponad ciekawymi rozwiązaniami;
  • coraz więcej pecetowych gier będzie nosić piętno konsol, vide seria Rainbow Six.