Zmienić kosmos w więzienie. Myślicie, że wiecie o czym jest Star Wars? BŁĄD
Spis treści
Zmienić kosmos w więzienie
Nie każdy, nawet uważny, widz dostrzega jednak, że około 20 lat po wydarzeniach z Zemsty Sithów Imperator Palpatine wciąż nie osiągnął wszystkiego, co sobie zaplanował. W pierwszych trzech filmach udało mu się złamać potęgę Zakonu Jedi i było to kluczowe posunięcie, ale jednocześnie stanowiło tylko pewien punkt na drodze do celu. A co było samym celem? Cóż, w scenie pojedynku z Macem Windu „potwór” krzyczał „nieograniczona władza” (ang. unlimited power). Wydaje się, że to jego kompletny manifest polityczny. Tylko o to mu chodziło i tylko po to powstała Gwiazda Śmierci. Akcja Zemsty Sithów kończy się, gdy Imperator może bez niczyjego sprzeciwu rozpocząć budowę nowej broni. Akcja Nowej Nadziei zaczyna się w momencie, gdy osiągnęła ona gotowość bojową.
Palpatine pokonał Jedi, przemianował Republikę na Imperium Galaktyczne, ale zdecydował się pozbyć senatu dopiero około 20 lat później. To była jedna z pierwszych informacji o uniwersum, jaką zaserwowały nam filmy, ale przez lata widzowie nie mogli do końca wiedzieć, jak ważny był ten cytat.
Imperialny senat nie będzie dla nas dłużej problemem. Właśnie się dowiedziałem, że Imperator rozwiązał radę. Ostatnie pozostałości po starej republice zostały usunięte.
Wielki moff Tarkin, Nowa nadzieja
To właśnie powstanie Gwiazdy Śmierci było, albo miało być prawdopodobnie finalnym krokiem na drodze do władzy. W kosmosie nie ma granic, nie da się ogrodzić ich drutem kolczastym. Galaktyka jest zbyt wielka, żeby za plecami każdego ważnego urzędnika postawić lojalnego członka partii (tak, tak, świadomie porównuję Palpatine’a do Stalina). Filmy nie mówią tego wprost, ale samo istnienie Sojuszu Rebeliantów pokazuje, że wcale jeszcze nie cała galaktyka uznała nowe porządki i możliwy jest scenariusz nowej wojny domowej na skalę znaną z wojen klonów.
Broń zdolna do błyskawicznego wymazania z przestrzeni całej zbuntowanej planety i świadomość, że Imperium nie ma żadnych skrupułów, byłyby jednak wystarczająco straszne, by zamknąć usta wszystkim niezadowolonym i zakończyć marzenia o życiu bez Imperium.
Dodajmy, że plan raczej od samego początku zakładał istnienie całej floty „gwiazd śmierci”, które niczym amerykańskie lotniskowce zawsze znajdowałyby się tam, gdzie coś się dzieje. Skąd ta pewność? Pierwsza stacja bojowa powstawała dwie dekady. Nic dziwnego, Łotr jeden wyraźnie pokazał, że konstruowanie jej było ogromnym wyzwaniem technologicznym. Druga powstała jednak już kilka razy szybciej. Osiągnęła gotowość bojową już w Powrocie Jedi. Niemal na pewno budowa zaczęła się, zanim jeszcze Rebelia zniszczyła pierwszą stację.
To znaczy tylko tyle, że Imperium rozwiązało wszystkie problemy konstrukcyjne i miało dość zasobów, by rozpocząć produkcję seryjną. Całkiem możliwe, że po drugiej powstałaby trzecia, a potem czwarta, piąta... Na tym polegał plan. Skuć całą galaktykę łańcuchem strachu. Rządzić nią niepodzielnie i absolutnie, bez nikogo, kto odważyłby się temu przeciwstawić.
Bluźnierczy eksperyment
W całym planie Palpatine’a pojawił się jednak drobny problem. Chłopiec z pustyni, obdarzony wielką mocą. Anakin Skywalker znalazł się w tej historii jakby przez przypadek. Zepsuty statek kosmiczny, awaryjne lądowanie. Mówimy jednak o opowieści mistycznej, w której wszystkim rządzi niewidzialna siła. Tu nie ma miejsca na zbiegi okoliczności Pamiętajmy, że to przez intrygę Palpatine’a Obi-Wan i jego mistrz wyruszyli w podróż, w trakcie której spotkali późniejszego Lorda Vadera. W tym samym czasie Anakin poznał miłość swego życia, która miała decydujące znaczenie dla jego tragicznej przemiany.
W filmach widzimy rezolutnego chłopca o dobrym sercu, który wkracza na drogę prowadzącą do zła. To kiepsko zagrana, jeśli chodzi o aktorstwo, ale wyraźnie zarysowana i bardzo wyboista ścieżka. Najpierw mały niewolnik dostaje szansę na lepsze życie, ale traci jedyną osobę, która była dla niego ważna – matkę. Potem, gdy staje się dość silny, by wyrwać ją z niedoli (Gwiezdne wojny nigdy nie epatowały , ale los niewolnika na planecie rządzonej przez kartel nie mógł być wesoły), przybywa zbyt późno. Trudno sobie wyobrazić ogrom poczucia winy w głowie tego młodego człowieka.
Miłość do matki udaje mu się zastąpić miłością do kobiety. Dodajmy, że Amidala była pierwszą piękną i dobrą dziewczyną, jaką Anakin miał okazję poznać pomiędzy piekłem niewolnictwa a surowością Zakonu Jedi i trudami szkolenia. Z jednej strony czuł on głęboką lojalność wobec ludzi, którzy dali mu lepsze życie i nauczyli władać Mocą. Wobec mistrza i przyjaciela Obi-Wana czy mądrego Yody. Z drugiej, nie wyobrażał sobie przyszłości bez ukochanej kobiety, z którą jako Jedi nie mógł się związać, i do szaleństwa bał się ją stracić.
Na wielkim ekranie rozegrała się bitwa o umysł Anakina, którą niestety można było przegapić, bo tzw. „nowa trylogia” nie została tak dobrze nakręcona, jak mogłaby być. Z jednej strony młodego Jedi kusił Palpatine. Mówił mu o potędze, o wolności, o prawie do posiadania emocji. Z drugiej mistrz Yoda uczył, by pozbywać się wszystkiego, co boimy się stracić. Kogo Wy byście posłuchali na jego miejscu?