Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 6 kwietnia 2021, 15:34

Gacha we wszystkich możliwych smakach. Lootboksy do kwadratu? Co to jest gacha

Spis treści

Gacha we wszystkich możliwych smakach

Gdyby ktoś zechciał stworzyć listę obejmującą choć połowę wydanych gier opartych na systemie gacha, zabrakłoby mu prawdopodobnie czasu. Gigantyczny sukces zapoczątkowany przez Dragon Collection, a później kontynuowany przez kolejne produkcje, które z czasem zdystansowały tytuł Konami, nadal przyciąga nowych twórców. Łatwiej jest spojrzeć na te popularniejsze dzieła, znane nie tylko azjatyckiemu odbiorcy, ale także na globalnym rynku. A przez kilka ostatnich lat sporo się tego nazbierało.

Największej popularności nie sposób odmówić nestorowi gatunku – Puzzle & Dragons, które zostało wydane przez firmę GungHo w 2012 roku i od tamtego czasu uzyskało przychody w wysokości blisko 8 miliardów dolarów. Po sukcesie na „mobilkach” postanowiono szukać nowych źródeł zarobku i przygotowano wydania dostosowane do konsoli Nintendo 3DS (znikła z nich jednak gacha). Tego typu ruch staje się normą wśród firm, które zarobiły gigantyczne pieniądze na smartfonowej gachy i szukają drogi wejścia na bardziej elitarny rynek konsol i PC.

Równie popularna jest wydawana przez Sony gra FATE/Grand Order, będąca gachą z krwi i kości i co roku przynosząca około miliarda dolarów przychodu. Oparty na marce Fate/stay night tytuł dostępny jest od 2015 roku i udało mu się ugruntować pozycję hegemona, który w dłuższych potyczkach jest w stanie sprostać każdemu konkurentowi. Nawet takim gigantom jak Monster Strike firmy Mixi, który w Japonii przez pewien czas nie miał sobie równych.

Warto też wspomnieć o kilku innych, niesamowicie popularnych produkcjach, takich jak: AFK Arena, Arknights, Azur Lane, Epic Seven czy Dragon Ball Z Dokkan Battle. Swoje miejsce na rynku wywalczyło także Nintendo z dwoma tytułami – Fire Emblem Heroes i Dragalia Lost.

Mocnym graczem od lat pozostaje również Square Enix, które początkowo święciło sukcesy z Final Fantasy: Record Keeperem. Później firmie udało się powtórzyć tryumf z Final Fantasy: Brave Exvius. Oba te tytuły ciągle są wspierane mimo obecności na rynku kolejnych gachy – Dissidia Final Fantasy: Opera Omnia (mój faworyt, z którym spędzam większość czasu), War of the Visions: Final Fantasy Brave Exvius czy Dragon Quest Tact.

Jednak od dłuższego czasu przy stole siedzi nowy gracz, który nie tylko bryluje na smartfonach, ale także na konsolach i pecetach. Mowa oczywiście o globalnym hicie – Genshin Impact. Produkcja studia miHoYo wzięła szturmem rynek, w ciągu ostatnich kilku miesięcy dołączając do grona tych największych. Spora w tym zasługa jakości wspomnianego dzieła, które oferuje ogromny otwarty świat, dobrze przygotowaną rozgrywkę oraz wysokiej jakości oprawę wizualną i dźwiękową. Gacha, mimo że leży tu u podstaw ekonomii, stara się nie wychodzić przed szereg.

Zostało jeszcze 63% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Paweł Musiolik

Paweł Musiolik

Pisać o grach zaczynał na łamach serwisu SquareZone. Później pisał i szefował na nieistniejącym PSSite.com, zaś aktualnie prowadzi swojego bloga o grach. Nie napisał jeszcze tekstu, z którego byłby w 100% zadowolony. Przygodę z grami zaczął w wieku 3 lat, gdy udało mu się namówić ojca na kupno komputera C64. Rozbudzona przez Flimbo's Quest miłość do elektronicznej rozrywki rozkwitła podczas pierwszych przygód z Heroes of Might & Magic, osiągając apogeum po zakupie pierwszego PlayStation. Wraz z rosnącym wiekiem zaliczał kolejne kontakty z konsolami przenośnymi Nintendo, wrócił też na łono PC jako dodatkowej platformy do grania. Kolekcjonuje gry, jest fanem emulacji.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Czy uważasz, że lootboksy to forma hazardu i powinna być zakazana?

Tak
82,7%
Ciężko stwierdzić jednoznacznie.
9,2%
Nie
8,1%
Zobacz inne ankiety
Dlaczego wydajemy pieniądze na mikropłatności i lootboxy?
Dlaczego wydajemy pieniądze na mikropłatności i lootboxy?

Nienawidzimy lootboksów, DLC i mikropłatności w grach, a tymczasem firmy, które proponują je w swoich produkcjach, notują rekordowe wyniki finansowe. Dlaczego ciągle to robimy? Dlaczego wciąż dajemy się wodzić za nos „pazernym wydawcom”?

Dopamina, szczury i lootboxy – jak gry nie pozwalają naszemu mózgowi się nudzić
Dopamina, szczury i lootboxy – jak gry nie pozwalają naszemu mózgowi się nudzić

W skrzynkach z losową zawartością nie znajdziemy niczego, co zmieniłoby nasze życie na lepsze. Mimo to miliony graczy je kupują. To nie przypadek, lootboxy odwołują się do pierwotnych instynktów i stymulują nasze mózgi dokładnie tak, jak to lubimy.