„Graj i zarabiaj” to chwytliwy slogan. Kryptowaluty i tokeny NFT to przyszłość gier?
Spis treści
„Graj i zarabiaj” to chwytliwy slogan
Gracze kuszeni możliwością zarobku nie biorą pod uwagę, że KAŻDY będzie mógł sprzedawać swój czas, wymieniając go na tokeny NFT. Bo właśnie tym handlujemy – nie przedmiotem, tylko swoim czasem. Trzeba jednak nadać mu jakąś wartość, aby wyróżniał się wśród innych aukcji. Dlatego wystawiany przedmiot musi być unikatowy, trudny do zdobycia lub pochodzić od kogoś znanego. Wtedy faktycznie istnieje szansa, że ktoś się skusi na zakup. Dodatkowo sama gra musi być odpowiednio popularna, żeby istniał rynek zbytu.
W 2007 roku na zwykłej aukcji wystawione zostało konto World of Warcraft, na którym gracz sprzedawał postać klasy rogue z bronią Twin Blades of Azzinoth. Były to legendarne miecze Illidana o małej szansie na ich zdobycie. W tamtym czasie stanowiły prawdziwy rarytas i chętny znalazł się całkiem szybko – zapłacił za konto 9 i pół tysiąca dolarów. Niedługo cieszył się swoim nabytkiem, bo Blizzard ostatecznie zbanował mu owo konto za nielegalny handel. Niemniej chodzi tutaj właśnie o wspomnianą unikatowość oraz niedostępność przedmiotów.
Czemu jednak wspomniane miecze nie zostały wystawione legalnie na zwykłej aukcji w grze? Większość gier MMO ma systemy Bind on Equip (BOE) oraz Bind on Pick Up (BOP), które ograniczają taki handel, przypisując przedmioty do postaci lub całego konta przy jego założeniu (BOE) lub zdobyciu (BOP). Tokeny NFT miałyby proponować coś zupełnie nowego – możliwość sprzedania każdego elementu gry innej osobie.
Blizzard próbował już czegoś takiego w Diablo 3, oferując aukcję z przedmiotami, na której można było zarobić. Szybko jednak wycofał się z tego rozwiązania ze względu na krytykę ze strony graczy. Co ciekawe, zainteresowanie tokenami NFT w grach sieciowych rośnie, mimo że to w zasadzie „prawie to samo” i można tego typu działania zaliczyć do praktyk pay-to-win, czyli zyskiwania przewagi przez osoby o zasobniejszym portfelu. Nic bowiem nie stoi na przeszkodzie, aby obkupić się w tokeny NFT z potężną bronią, zdobytą przez kogoś innego.
Handel w grach
Gry sieciowe oraz MMO mają zazwyczaj jasno określone regulaminy. Przedmiotami czy innymi elementami danej produkcji można handlować jedynie za pomocą oficjalnych narzędzi i tylko w obrębie danej gry. Sprzedawanie kont, walut czy innych dóbr na dedykowanych serwisach bądź aukcjach jest zabronione. Karę za takie coś stanowi ban, a mimo to chętnych nie brakuje i na rodzimym Allegro znajdziemy wiele ofert tego typu. Przedstawiane są oczywiście jako „sprzedaż własnego czasu”, a nie konkretnej rzeczy, aby uniknąć złamania regulaminu.
Kopalnia złota dla influencerów
Wspomniałem już, że na tokenach NFT faktycznie można byłoby zarobić, gdybyśmy wystawili na aukcji coś wartościowego lub trudno dostępnego. Jest jednak i druga możliwość – nawet najprostszy miecz nowicjusza może być wart tysiące dolarów, jeśli sprzeda go ktoś znany. Wyobraźcie sobie jakiegoś influencera, celebrytę, streamera czy inną gwiazdę grającą w tytuł „X”. Wystawia ona jako token NFT wspomnianą broń, która jest najprostszym i ogólnie dostępnym orężem w naszej grze. Niemniej jest to „miecz nowicjusza” PewDiePie’a, Elona Muska, Henry’ego Cavilla czy Tomasza Karolaka i to teoretycznie mogłoby wystarczyć, aby cena przedmiotu była niedorzecznie wysoka.
Zostało jeszcze 66% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie