Swoboda wyborów. Czego chcemy od Kingdom Come 2?
Spis treści
Swoboda wyborów
Pod tym względem nie było źle, ale może być jeszcze lepiej. Chętnie zobaczylibyśmy więcej rozbudowanych questów na wzór tego w klasztorze, który można było ukończyć albo w parę minut, albo w kilka dni, zmieniając się w mnicha występującego w roli detektywa. Gra oferowała też sporo pomniejszych wyborów w misjach pobocznych, co skutkowało takim lub innym losem mniej istotnych postaci. Tutaj można by jedynie zwiększyć wydźwięk moralny takich decyzji. W grze mogłyby się pojawić za to wybory mające wpływ na główny wątek fabularny i prowadzące finalnie do kilku możliwych zakończeń.
Serce nie sługa…
Z dokonywaniem wyborów nierozerwalnie wiąże się popularna w grach RPG opcja romansowania. W Kingdom Come: Deliverance sprawy sercowe stanowiły jedynie lekko zarysowane i mocno poboczne wątki. Sequel mógłby rozwinąć aspekt romansów i związanych z tym decyzji, skutkując różnymi dalekosiężnymi konsekwencjami. Wszak w średniowieczu małżeństwa z rozsądku były częstym zjawiskiem.
Bitwa o prawdziwe bitwy
Widowiskowe bitwy na wielką skalę widzieliśmy w KCD tylko w przerywnikach filmowych. Natomiast walki podczas rozgrywki przypominały bardziej potyczki niedobitków kończące właściwe batalie. Twórcy przyznają to otwarcie: polegli w starciu z CryEngine’em, który nie pozwolił im na wyświetlanie tylu postaci naraz, ile chcieli. Z zapowiadanych na Kickstarterze bitew z setkami żołnierzy nic nie wyszło. Czy jest szansa, że większa moc obliczeniowa nowych konsol pozwoli zrealizować zamierzenia twórców w sequelu?
Zostało jeszcze 56% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie