Forza Unlimited. Forza Horizon 4 + The Crew 2 = idealna gra
Spis treści
Forza Unlimited
Forza Horizon 4 wprawdzie nie zaprezentowała się jeszcze w pełnej krasie, ale z informacji, jakie płyną od jej twórców z Playground Games, wynika, że seria ma ambicję rozwijać się i wzbogacać rozgrywkę o nowe elementy. Elementy, które wydają się dziwnie znajome! Na pierwszy plan wysuwa się tu domyślny tryb sieciowy, w którym uczestnicy zabawy dzielą ze sobą świat gry i po spotkaniu na drodze mogą płynnie łączyć się w ekipy (crew!), by razem przemierzać trasy, driftować czy się ścigać. Zapożyczenie z The Crew to jednak nie koniec. Forza sięga też po mechanizmy ze znanej i bardzo lubianej serii Test Drive Unlimited, czyli dzieła, przy którym pracowało kiedyś wiele osób odpowiedzialnych dziś za The Crew.
TDU – CZYLI DZIADEK WYŚCIGOWYCH SANDBOKSÓW
Test Drive Unlimited to dwuczęściowa seria gier wyścigowych studia Eden Games, która łączyła szybkie samochody i duży, otwarty świat. Produkcja ta oferowała też nieco bardziej kolorowy i sielankowy klimat niż pełne policji, „podziemne” Need for Speed. W drugiej części postawiono na funkcje charakterystyczne dla tytułów MMO – spotkania graczy na jednym serwerze, kupowanie domów, po których mogliśmy swobodnie się poruszać, czy personalizację swojego awatara godną The Sims, a nie wyścigów. Gry posiadały szczątkową fabułę, w której zamiast uczestniczenia w sensacyjnej akcji można było wkroczyć w nieco leniwy i próżny świat bywalców elitarnego klubu dla bogaczy.
Kluczowi pracownicy studia Eden Games, odpowiedzialni za powstanie pierwszej części Test Drive Unlimited, nie chcieli robić zwykłego sequela tej produkcji, dlatego w 2007 roku odeszli, by założyć własne studio – Ivory Tower. Wykorzystując doświadczenie zdobyte przy TDU, stworzyli The Crew – wyścigową grę MMO z otwartym światem, która – tak jak chcieli – stanowczo odbiegała klimatem od atmosfery serii Test Drive Unlimited.
Podobnie jak w TDU2 w nowej Forzy będziemy mogli kupować na własność domy i posiadłości – chociażby po to, by parkować przed nimi swoje fury i podziwiać je w trybie Forzavista. Kolekcja klasycznych wozów Aston Martin przed pałacykiem jakiegoś szkockiego lorda z pewnością będzie robić wrażenie. Obok standardowych dla Forzy trybów wyścigowych pojawią się też zupełnie nowe aktywności, i to kompletnie niezwiązane z rywalizacją na torze. Będziemy mogli wziąć udział w kaskaderskich popisach do kręconego właśnie filmu akcji lub wręcz przeciwnie – zaprezentować auto w spacerowym tempie na potrzeby nowego dokumentu. Do tego dochodzą misje taksówkowe, polegające na wożeniu klientów pod wskazany adres.
W tym wypadku autorzy wspominają, że inspirowali się grą Crazy Taxi, ale – jak dobrze pamiętamy – tego typu fuchy często łapaliśmy w świecie Test Drive Unlimited, w którym czasem musieliśmy dostarczyć klientowi wrażeń, odwieźć dziewczynę po imprezie czy odstawić wóz we wskazane miejsce. Miałem pewne obawy, że kolejna Forza Horizon będzie wyróżniać się tylko podmienionymi teksturami, jednak zapowiedziane zmiany robią dobre wrażenie. Z jednej strony dodadzą grze sporo świeżości, a z drugiej – przywołają ducha Test Drive Unlimited, za którego luźną formułą chyba nieco tęsknimy.
No need for Need for Speed
W świecie zręcznościowych wyścigów zaczyna dość wyraźnie rządzić tryb MMO oraz klimat barwnej, sportowej rywalizacji, płynnie przechodzącej w kooperację, czyli wspólne drifty i konwoje. Wspomniane gry w żaden sposób nie próbują przypomnieć neonowego tuningu, nielegalnych zawodów i nocnych ucieczek przed policją. Na tym tle bardzo ciekawy jest kolejny ruch wydawcy serii Need for Speed, która dość nieporadnie próbuje trzymać się utartej formuły.
Marne naśladowanie sensacyjnego filmu, „undergroundowe” ziomki przybijające żółwiki, średnio spisujący się w wyścigach silnik Frostbite czy eksperymenty na najgorszym z możliwych pól – mowa oczywiście o mikropłatnościach. To wszystko ciągnie serię w dół i sprawia, że przy bezpośrednim starciu z taką Forzą Horizon NFS ostatnio wypada kiepsko, zarówno w oczach recenzentów, jak i graczy. Czy Need for Speed podzieli los Medal of Honor i jako kolejna wielka niegdyś marka Electronic Arts zniknie z planów wydawniczych, zmieni się w coś pokroju Burnouta czy może jakieś nowe studio da nam w końcu NFS-a na miarę legendy tej marki?
NEED FOR SPEED, GDZIE JESTEŚ?
Od premiery Paybacka nie ma żadnych informacji dotyczących przyszłości serii. EA miało okazję, by zapowiedzieć kontynuację – targi E3. Wydaje się, że cykl znów został zawieszony, przynajmniej na rok. Z pewnością przyczyniło się do tego chłodne przyjęcie ostatniej gry. Na Metacriticu Payback dostał 61/100 od recenzentów i bolesne 4,1/10 od graczy.
Dobry zwyczaj, pożyczaj
„Dobrzy artyści kopiują, wielcy kradną” – powiedział kiedyś Pablo Picasso. W świecie gier nie jest to aż tak radykalne. Gatunki po prostu ewoluują, zmieniają się za sprawą nowych pomysłów programistów czy preferencji graczy. Nie zawsze należy biec ze skargą do sądu – czasem lepiej zerknąć, czego można nauczyć się od innych, i zadać sobie pytanie, jak zrobić to samo co oni, tylko jeszcze lepiej. Wydaje się, że Forza Horizon 4 i The Crew 2 odrobiły swoje lekcje, mimo że nie ma w ich przypadku mowy o żadnej rewolucji. Nie jest istotne, która z tych pozycji okaże się lepsza, zdobędzie wyższą ocenę i osiągnie wyższą sprzedaż. Dzięki wzajemnym obserwacjom i doświadczeniom jako sequele zapowiadają się lepiej i ciekawiej niż poprzednie odsłony tych serii, a na tym skorzystamy głównie my – gracze.