Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Diablo Immortal Publicystyka

Publicystyka 5 listopada 2018, 11:02

Diablo Immortal, czyli jak stracić fanów i zrazić do siebie graczy. Wizerunkowy koszmar Blizzarda

Tegorocznego BlizzConu pracownicy Blizzarda nie będą wspominać po latach z uśmiechem na ustach. Zapowiedź Diablo Immortal, która zakończyła ceremonię otwarcia konwentu, wywołała burzę w sieci, a zagorzali fani marki mają prawo, by czuć rozgoryczenie.

Spis treści

Ta zapowiedź nie mogła wypaść gorzej. Fani wyczekujący nowej części lub chociażby remastera jednej z poprzednich odsłon serii Diablo dostali w zamian – jak sami twierdzą – siarczysty policzek. Blizzard nie strzelił sobie w stopę – Blizzard odrąbał sobie nogę siekierą, a teraz podskakuje z krwawiącym kikutem i zastanawia się, gdzie popełnił błąd. Zapowiedź Diablo Immortal to katastrofa na co najmniej kilku frontach – tragiczna tym bardziej, że wystarczyłaby odrobina pomyślunku, by jej uniknąć.

Zastanawiam się tylko, czy to spóźniony żart na prima aprilis?

Pytanie zadane przez mikrofon podczas ceremonii otwarcia

Podsumujmy na spokojnie. Ceremonia otwarcia konwentu BlizzCon powoli dobiega końca. Ujawniono już remaster Warcrafta III, szczegóły na temat World of Warcraft Classic, pomniejsze nowości w Overwatchu, Hearthstonie i StarCrafcie II... Największa zapowiedź ma jednak dopiero nadejść. Od długiego czasu krążyły plotki na temat trwających prac nad Diablo IV, podgrzane dodatkowo informacją, że Blizzard rzeczywiście dłubie przy kilku projektach z tego uniwersum. Napięcie wśród miłośników serii sięga zenitu. I wreszcie – możemy rzucić okiem na tak oczekiwaną produkcję. Panie i panowie, oto Diablo Immortal, nowa odsłona kultowego cyklu... dostępna wyłącznie na urządzenia mobilne.

Po „epickim” trailerze i planszy z tytułem Diablo: Immortal na ekranach zobaczyliśmy znaki firmowe platformy App Store i sklepu Google Play. Dla wielu było to jak kubeł zimnej wody. - 2018-11-05
Po „epickim” trailerze i planszy z tytułem Diablo: Immortal na ekranach zobaczyliśmy znaki firmowe platformy App Store i sklepu Google Play. Dla wielu było to jak kubeł zimnej wody.

Ustalmy od razu jedną rzecz: Blizzard ma pełne prawo, by eksperymentować ze swoim cyklem. Nie ma nic złego w tym, że studio chce się rozwijać w nowych segmentach i przenosić tam swoje produkcje, a po konsolach przyszedł czas na smartfony i tablety. Ba, trudno się dziwić, że zwrócono się w stronę rynków azjatyckich (bo nie oszukujmy się, to właśnie z myślą o nich powstaje Diablo Immortal), gdzie można wygenerować wielkie zyski.

Według raportu App Annie’s 2017 Retrospective w latach 2015–2017 chiński rynek gier mobilnych powiększył się o 250%. W 2017 roku tamtejsi gracze wydali w grach mobilnych 11 miliardów dolarów. To dało Chinom trzecie miejsce na liście. Przed nimi były tylko USA (11 mld USD) i Japonia (13 mld USD).

Wydaje się jednak, że to nie o zwrot w stronę wschodnich klientów chodzi wielbicielom marki, którzy mówią o „siarczystym policzku” czy „ciosie w plecy fanów”. Problemem jest raczej decyzja, by uczynić tę konkretną grę gwoździem programu na konwencie, podczas którego wszyscy spodziewali się czegoś zupełnie innego.

Żaden król nie rządzi wiecznie, mój synu... Grałem w wasze gry przez ostatnie ponad 20 lat i nigdy nie zapomnę swego pierwszego spotkania z Thrallem. Żegnajcie. Zmieniłeś się, stary przyjacielu...

Komentarz pod zwiastunem Diablo Immortal, usuwany podobno osiem (!) razy

Najwięksi miłośnicy Diablo to przede wszystkim gracze pecetowi – choć wraz z premierą trzeciej części na innych platformach z tym kultowym cyklem mogli zapoznać się także posiadacze konsol. Wyobraźcie więc sobie, że wydaliście już te niebagatelne 200 dolarów na bilet na BlizzCon, dolecieliście do Los Angeles, przecisnęliście się przez tłumy podobnych sobie zapaleńców – i w nagrodę dostajecie zapowiedź gry mobilnej, w dodatku takiej, która rozsiewa wokół siebie nieprzyjemną woń modelu free-to-play z mikrotransakcjami. Niektórzy uczestnicy konwentu nie mogli uwierzyć, że Blizzard – niegdyś tytan wypuszczający taśmowo pecetową klasykę – odwrócił się od swoich najwierniejszych fanów.

Blizzard już parokrotnie usuwał ze swojego oficjalnego konta na YouTubie zwiastun Diablo Immortal, który spotkał się z miażdżącą krytyką. Obecnie opublikowany na oficjalnym kanale trailer ma 381 tysięcy „łapek w dół”. - 2018-11-05
Blizzard już parokrotnie usuwał ze swojego oficjalnego konta na YouTubie zwiastun Diablo Immortal, który spotkał się z miażdżącą krytyką. Obecnie opublikowany na oficjalnym kanale trailer ma 381 tysięcy „łapek w dół”.

CO JESZCZE POKAZAŁ BLIZZARD?

Oprócz Diablo Immortal „Zamieć” przygotowała jeszcze kilka innych ogłoszeń:

  1. Warcraft 3: Reforgedremaster klasycznego RTS-a;
  2. więcej informacji o WoW Classic;
  3. nowa postać do Overwatcha;
  4. Destiny 2 za darmo na PC.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Jak oceniasz zapowiedź Diablo Immortal?

To cios w plecy fanów
75,8%
Wolałbym Diablo na PC, ale to nie tragedia
7,6%
Jest mi to obojętne
10,3%
Nawet fajnie, że będzie można zagrać na smartfonach
4,4%
To świetna zapowiedź, z której bardzo się cieszę
1,9%
Zobacz inne ankiety
Diablo Immortal

Diablo Immortal

Po przejściu Dark Souls 3 żałuję, że nowe Diablo tak nie wygląda
Po przejściu Dark Souls 3 żałuję, że nowe Diablo tak nie wygląda

Jedną z najbardziej wypatrywanych premier ostatnich lat jest Diablo 4. Swego czasu istniały szanse, że kontynuacja kultowego hack'n'slasha Blizzarda będzie wyglądać jak Dark Souls. Po przejściu gry From Software część mnie żałuje, że tak nie jest.

Genshin Impact to znak, że nowa generacja może należeć do Chin
Genshin Impact to znak, że nowa generacja może należeć do Chin

Chińczycy od lat tworzą gry, które są popularne głównie w Chinach. A co by się stało, gdyby nagle zmienili front i zechcieli odnieść sukces także za granicą? Możliwe, że to już się dzieje.

Zagrałem w Diablo 2 po raz pierwszy w 2019 roku i jestem pod wrażeniem
Zagrałem w Diablo 2 po raz pierwszy w 2019 roku i jestem pod wrażeniem

Nie miałem okazji zagrać w wiele gier, które uznawane są za kultowe. Pracując poniekąd w branży gier wideo czułem się z tym dziwnie. Dlatego postanowiłem to nadrobić, a zacząłem od Diablo 2.