Oderwani od rzeczywistości. Diablo Immortal, czyli jak zrazić do siebie graczy
Spis treści
Oderwani od rzeczywistości
Zapowiedź Diablo Immortal wywołała naturalnie burzę w sieci – ludzie podpisują się pod petycją, żądając anulowania gry, zwiastuny i fragmenty rozgrywki są zasypywane negatywnymi opiniami i komentarzami (które firma regularnie usuwa). Tymczasem w rozmowie z serwisem Kotaku Allen Adham, producent wykonawczy Blizzarda, stwierdził, że choć przygotowywano się na pewną dozę krytyki, nikt nie spodziewał się tak ostrej reakcji społeczności. Cóż, jeśli to prawda – jeśli żaden z członków zespołu z Irvine nie pomyślał, że ujawnienie mobilnego Diablo w takim miejscu i w taki sposób może zakończyć się wizerunkową katastrofą, to świadczy to wyłącznie o tym, jak oderwani od oczekiwań swojego docelowego odbiorcy są ci deweloperzy.
Nie chcę upokarzać pojedynczych deweloperów. Jestem zagorzałym wielbicielem Blizzarda od 20 lat. Byłem po prostu niesamowicie zawiedziony tym, jak potraktowano fanów Diablo, na wszystkich frontach. Ta gra powinna zostać anulowana, a Blizzard powinien się wstydzić.
Wpis na Reddicie, autorstwa tego samego użytkownika, który zadał pytanie o primaaprilisowy żart
Może to też wskazywać na to, że Blizzard ma poważne problemy z pamięcią, bo przecież niecałe pół roku temu podczas E3 mógł zobaczyć, jak kończy się przenoszenie uwielbianych marek na urządzenia mobilne bez zaoferowania niczego w zamian posiadaczom „dużych” platform. Pamiętacie trwającą niemal dziesięć minut prezentację Command & Conquer: Rivals? Dzieło Electronic Arts zostało rozszarpane na strzępy przez rozczarowanych fanów, którzy liczyli na pełnoprawną kontynuację uwielbianego cyklu. Zaledwie dwa dni później na ten sam ruch zdecydowała się Bethesda – ale tutaj studio poświęciło The Elder Scrolls: Blades tylko kilka minut, a całą konferencję zamknęło króciutkim materiałem, który zapewnił fanów, że firma pracuje też nad pełnoprawną szóstą częścią serii.
Crusaders of Light kontra Diablo Immortal
CZY TO NA PEWNO JEST NOWA GRA?
Diablo Immortal dostało się przy okazji za liczne podobieństwa do darmowej gry MMORPG Endless of God – m.in. w interfejsie użytkownika oraz mechanikach. Za tytuł ten odpowiada chińska firma NetEase, z którą Blizzard współpracuje przy Diablo Immortal, sprawa jest więc wyjątkowo śmierdząca. Wyatt Cheng zaprzeczył tym oskarżeniom, twierdząc: „My mamy naszych artystów, oni mają swoich i pracujemy razem jako zespół, jako partnerzy tworzący wszystko w Diablo Immortal. Środowisko, postacie, umiejętności, fabułę”. Przedstawiciel Blizzarda nie wspomniał jednak nawet słowem o deweloperach projektujących samą rozgrywkę, co tylko dodało pary teoriom na temat „inspiracji” Endless of God.
KOGOŚ TU BRAKUJE?
Trailer nowego Diablo wspomina o sześciu postaciach. Każdy fan gry wie, że to trochę mało. Biorąc pod uwagę krzyżowca i nekromantę, w pecetowym Diablo 3 jest siedem klas postaci. Tymczasem w wersji mobilnej nie zobaczymy szamana. Czemu? Nie wiadomo.
Z jakiegoś powodu Blizzard postanowił pójść drogą wytyczoną przez Electronic Arts. Późniejsza sesja Q&A dobitnie pokazała, że był to kiepski pomysł. Jeszcze przed pytaniem, czy to przypadkiem nie jest nietrafiony dowcip, dało się wyczuć, że wśród zebranych na sali ludzi tylko deweloperzy są podekscytowani Diablo Immortal. A przedstawiciele Blizzarda jedynie pogorszyli sytuację, serwując wymijające odpowiedzi i ostatecznie rzucając w stronę publiki aroganckim: „Co wy, ludzie, nie macie telefonów?”. Zaproszenie na scenę deweloperów z chińskiego NetEase, którzy nie potrafili sklecić paru zdań po angielsku bez pomocy tłumacza, dodatkowo upewniło zebranych w Los Angeles graczy, że ten pokaz przeznaczony był nie dla nich, tylko raczej dla odbiorców z Azji oraz potencjalnych inwestorów.
Absolutnie cenimy naszych fanów. Czują pasję do tej marki... i wkładają w nią równie wiele serca co my. Mamy nadzieję, że kiedy będą mieć okazję zobaczyć, jak grają inni, lub obejrzeć więcej fragmentów rozgrywki, zauważą, że pasja jest także w tej produkcji. My widzimy, że każdy, kto dostał ją do ręki i zagrał, ma świetne odczucia.
Allen Adham w rozmowie z serwisem Polygon
Wyatt Cheng, główny projektant gry, próbował nieco udobruchać fanów, ujawniając, że Immortal to tylko jeden z projektów w uniwersum Diablo, nad którymi obecnie pracuje Blizzard, ale przypominało to gaszenie pożaru za pomocą naparstka. Bo jeśli studio rzeczywiście ma w produkcji pozycje, które bardziej spodobałyby się zgromadzonej na sali publiczności, to dlaczego nie zostały one zapowiedziane ze sceny? W końcu przykład Bethesdy pokazuje, że tak naprawdę do wzbudzenia entuzjazmu wystarczy czasem trwające pół minuty wideo z tytułem. Blizzard zamiast tego postanowił zakończyć ceremonię otwarcia BlizzConu grą mobilną, która dla osób oczekujących czegoś dużego po szeregu niezbyt ekscytujących wcześniejszych zapowiedzi była wyrazem tego, w jak głębokim poważaniu firma ta ma swoich najzagorzalszych fanów.
SZEF ODCHODZI
Blizzard został założony jako Silicon & Synapse, Inc. w 1991 roku przez Allena Adhama, Michaela Morhaima i Franka Pearce’a. Morhaim, który przez lata pełnił funkcję prezesa, zrezygnował w październiku tego roku i odszedł z firmy. Czyżby już przeczuwał, jak wielkim ciosem w jej renomę będzie tegoroczny BlizzCon, i wykonał unik? Zakrawa to na teorię spiskową, ale być może jest w tym ziarnko prawdy.
Teraz deweloperzy z Irvine mogą tylko raz po raz wrzucać na nowo zwiastun Diablo Immortal i usuwać niepochlebne komentarze, mając nadzieję, że fanom marki znudzi się zasypywanie materiału gradem „łapek w dół”. Nawet zepsuta przez problemy techniczne premiera Diablo III nie była dla Blizzarda tak wielką wizerunkową katastrofą. Wtedy deweloperzy od razu zakasali rękawy i zaczęli pracować nad tym, by doprowadzić grę do jak najlepszego stanu. Tymczasem odpokutowanie za arogancję i ignorancję zaprezentowane na BlizzConie może się okazać znacznie cięższym zadaniem. Blizzard po raz pierwszy został na własnym konwencie głośno „wybuczany” przez swoich miłośników. Cóż, żaden król nie rządzi wiecznie.