Nowe Diablo, ale nie IV. Czy Diablo 4 będzie grą TPP?
Spis treści
Nowe Diablo, ale nie IV
Właśnie dlatego sądzimy, że prawdopodobnie tym razem dostaniemy coś innego, ale utrzymanego w duchu serii. Pokuszę się o stwierdzenie, że nie będzie (przynajmniej na razie) żadnego Diablo IV. Zamiast tego otrzymamy spin-off lub staniemy się świadkami restartu serii.
Wątpię, czy Blizzard zaryzykuje następne Diablo w starej formule także dlatego, że w międzyczasie na rynku wyrosła mu poważna konkurencja. Przez lata kolejni „zabójcy Diablo” ostatecznie okazywali się słabsi od króla gatunku. Dziś jednak Path of Exile zgromadziło ogromną społeczność i przejęło pałeczkę na rynku klasycznych hack-and-slashy.
Stało się tak w dużej mierze dlatego, że Diablo III okazało się niewypałem – pomimo bardzo dobrej sprzedaży „trójka” nie spełniła oczekiwań wielu miłośników serii. Wystarczy przypomnieć, że na Metacriticu gracze ocenili ten tytuł na średnio 4,1/10. Teraz to najnowsza część cyklu startowałaby z pozycji pretendenta do tronu i to ona musiałby udowadniać graczom, że warto się nią zainteresować. Czy to by się udało? Można mieć wątpliwość, zwłaszcza że produkcja Grinding Gear Games cały czas się rozwija.
Diablo 76?
Ludzie z Blizzarda na pewno zadają sobie pytanie, jak można zarobić na modzie na survivalowe gry online. Ostatnio za tym trendem poszła nawet Bethesda, zapowiadając Fallouta 76. Świat Sanktuarium nadawałby się idealnie do walki o przetrwanie. Wyobraźcie sobie ludzkość próbującą odbudować Tristram, ale przez wieczny konflikt pomiędzy siłami demonów i aniołów skazaną na tułaczkę po świecie. Koncepcję można by rozbudować o możliwość opowiedzenia się po którejś ze stron konfliktu. Gracze zaś nie byliby potężnymi nefalemami, a zwyczajnymi ludźmi, którzy znaleźli się pomiędzy młotem a kowadłem.
Trzeba także pamiętać, że Diablo III wciąż żyje. Od premiery wywrócono grę do góry nogami, wydano dodatek oraz wprowadzono paczkę z nową klasą. Pozycja ta jest traktowana przez twórców niczym tytuł sieciowy. Może nie rozwija się równie intensywnie jak konkurencja, ale Diablo III regularnie otrzymuje nowe sezony, drobniejsze zmiany i nowości. Pytanie więc brzmi, czy firma wciąż traktuje tę grę jako usługę, czy jedynie podtrzymuje minimum zainteresowania siłą rozpędu. Całkiem możliwe, że dzięki ogromnej sprzedaży produkcja ta wciąż jeszcze na siebie zarabia i Blizzard może nie widzieć powodu, by zastępować ją kolejnym hack’n’slashem.
Wbrew pozorom Diablo II nie różni się aż tak bardzo od Diablo III. Z lewej „dwójka, z prawej „trójka”.
Kolejne Diablo jako gra TPP
Dochodzimy teraz do sedna tematu, czyli pytania, czym będzie następna gra z kultowej serii. Możliwości są niemal nieograniczone, chociaż jest jeden typ, który wydaje się naturalną ewolucją dla uniwersum Diablo. Postawiłbym na to, że dostaniemy widok TPP (third-person perspective), który aktualnie jest wykorzystywany w prawie każdym, większym tytule.
Jeśli zaś chodzi o gatunek, to celowałbym w slasher, któremu najbliżej do hack-and-slasha. Nie mam bowiem wątpliwości, że Blizzard chciałby pozostawić oryginalne założenia serii nienaruszone. Jako przykład inspiracji mógłbym podać najnowszą część God of War. Przygody podstarzałego Kratosa mają w sobie wiele elementów RPG, a jednak nadal czuć w nich oryginalnego ducha serii. Ta gra to także doskonały przykład ewolucji od prostej nawalanki do bardziej dojrzałej, bardziej fabularnej produkcji. Blizzard mógłby pójść tą samą drogą.
„Nowe” Diablo II powstaje
Nie jest to co prawda oficjalne dzieło Blizzarda, ale warto zwrócić na nie uwagę. „Nowe” Diablo II powstaje bowiem na silniku StarCrafta 2 w formie darmowego moda. Projekt nazywa się The Curse of Tristram, a odpowiedzialny za niego jest streamer egod123. Mod nie jest jeszcze ukończony, ale twórca cały czas nad nim pracuje. Niektórzy twierdzą, że tak właśnie powinno wyglądać Diablo III, czyli odpowiednio mrocznie i klimatycznie. Co ciekawe, nie trzeba posiadać pełnej wersji StarCrafta 2, aby sprawdzić tę modyfikację. Wystarczy edycja startowa, która pozwala na zabawę w Salonie Gier. Za jego pośrednictwem można wypróbować The Curse of Tristram.
Diablo to jednak nie tylko tłumy przeciwników do pokonania. To nie byłaby ta sama gra, gdyby nie prawdziwe złomowisko ekwipunku pozostawianego przez zabitych wrogów. Nie zapominajmy również o możliwościach rozwoju postaci. Mam na myśli coś więcej niż podniesienie statystyki siły o jeden punkt. To wszystko prawdopodobnie wróci, nawet jeśli Blizzard wywróci formułę rozgrywki do góry nogami. W perspektywie TPP będziemy zresztą znacznie lepiej widzieć naszego bohatera, więc także kolekcjonowanie ekwipunku okaże się bardziej satysfakcjonujące.
Czymś naturalnym wydaje się transformacja serii Diablo w produkcję bardziej przypominającą współczesne action RPG. Kilka grywalnych postaci, które reprezentowałyby różne klasy, możliwość wymiany ekwipunku, widok TPP oraz świat Sanktuarium. Czego chcieć więcej?