Inna epoka historyczna. Jakich zmian potrzebuje Call of Duty?
Spis treści
Inna epoka historyczna
Druga wojna światowa nie jest jedyną, do której chętnie wrócilibyśmy w grach FPS. Równie ciekawy okres stanowi chociażby konflikt w Wietnamie, który pozwala na wykreowanie naprawdę klimatycznych poziomów. Mamy tu wiele opcji personalizacji wyglądu naszego wojaka – od schludnego szeregowca w zielonym mundurze po luzaka w stylu Rambo, świetny wybór muzyki z epoki, ikoniczne śmigłowce i uzbrojenie. Gra osadzona w Wietnamie oferuje ogromne możliwości – tak w trybie fabularnym, jak i w potyczkach wieloosobowych. Wydaje się, że jedynym argumentem na „nie” może być niechęć Amerykanów do tworzenia dzieł o wojnie, w której nie dane im było ogłosić swojego zwycięstwa. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, jak bardzo Battlefield 1 mógł przyczynić się do porażki Infinite Warfare – wydanie gry o Wietnamie byłoby niezłym prztyczkiem w nos danym Electronic Arts. Dodatek Battlefield Vietnam okazał się swego czasu sporym sukcesem Elektroników i takie wkroczenie na „ich teren” mogłoby zarówno zapewnić powrót fanów, jak i pozwolić na ogłoszenie zwycięstwa nad EA.
Mieszanka epok poprzez retrospekcje
Coś takiego mieliśmy już w serii Black Ops i jest to dość prosty sposób, by zaspokoić oczekiwania wielu fanów, ale i niebezpieczna zagrywka, niezadowalająca w pełni tak naprawdę nikogo. Można by tu połączyć futurystyczne klimaty z czasami współczesnymi, a nawet z okresem zimnej wojny czy któregoś ze światowych konfliktów. I nie trzeba by nawet wymyślać jakieś wielkiej fabuły, wystarczyłoby skupić się na losach jednej rodziny i poszczególnych pokoleniach mężczyzn walczących np. w Normandii, Wietnamie, Iraku i Afganistanie, tworząc edukacyjną podróż przez dzieje kolejnych konfliktów oraz wojennego oręża. Nie wszystkie etapy musiałby być strzelaniną FPP, w CoD-ach mieliśmy już całkiem ciekawe fragmenty w kokpicie samolotu czy przed ekranem w noktowizji. Taka różnorodność epok i uzbrojenia pozwoliłaby na stworzenie naprawdę zaskakujących poziomów oraz trybu wieloosobowego o największym wyborze broni do odblokowywania.
Prequel Modern Warfare
Wydanie odświeżonej wersji dawnego hitu, zwłaszcza w połączeniu z innym, niechcianym tytułem, nie przełożyło się na wdzięczność fanów, a odpicowane graficznie Modern Warfare przypomina o swoim wieku zdecydowanie kiepskim odczuciem podczas strzelania. Od 2007 roku każdy fan Soapa i kapitana Price’a zdążył już przejść kampanię kilkadziesiąt razy, ale co by było, gdyby dać mu zupełnie nowe przygody tych samych bohaterów? Kolejne ratowanie świata w Modern Warfare 4 to czysta głupota, ale już prequel znanej serii albo gra z młodym kapitanem Price’em mogłyby być strzałem w dziesiątkę! Wyobraźmy sobie naszego ulubionego bohatera jako dwudziestoparoletniego gołowąsa, próbującego dostać się do SAS, uzbrojenie z lat 80., historyczne akcje oddziałów SAS, jak chociażby odbijanie irańskiej ambasady w Londynie. Jednym z etapów mogłaby być pamiętna misja w Prypeci, a kapitan McMillan jedną z głównych postaci całej gry! Któż z nas nie zagrałby w produkcję dedykowaną kapitanowi Price’owi...
Dzieje Ghosta
Nie mniej niż kapitan Price lubiany jest Ghost z serii Modern Warfare i choć pojawia się on sporadycznie, jako bohater drugiego planu, to ogromna sympatia oraz niemal kultowy status, jaki przyznali mu fani, przełożyły się na swego rodzaju „drugie życie” Ghosta. To, czego nie zobaczyliśmy w grze, zostało przedstawione w specjalnie wydanych komiksach o poruczniku 22 pułku SAS – Simonie Rileyu. Z ich lektury możemy dowiedzieć się o początkach jego kariery w regularnej armii Wielkiej Brytanii, działalności w oddziale specjalnym SAS oraz prywatnej krucjacie przeciwko meksykańskiemu bossowi narkotykowemu Manuelowi Roby’emu. Ghost miał też sporo prywatnych spraw do załatwienia w Manchesterze, komiks opisuje także niezwykle spektakularną akcję ataku na terrorystów przetrzymujących dzieci w szkole na Ukrainie. Komiks o Ghoście to wręcz wymarzony scenariusz na kampanię singlową w Call of Duty, choć z drugiej strony niestwarzający zbyt wielu możliwości w trybie wieloosobowym, poza skupieniem się na akcjach SAS.
Jak widać Call of Duty kryje w sobie tyle inspiracji, że nie ma potrzeby karmić nas co roku tym samym. Czy w 2017 roku Activision zaskoczy graczy czymś wyjątkowym, czy dostaniemy po prostu kolejną odsłonę wojny w kosmosie na zmodyfikowanym silniku? O wszystkim przekonamy się za kilka miesięcy, gdy ujawnione zostaną pierwsze zwiastuny lub plany odnośnie serii. Te najbardziej prawdopodobne opcje to albo znowu to samo, albo któryś z historycznych konfliktów, czego chyba szczególnie sobie życzymy. A jakie są Wasze pomysły na powrót Call of Duty na sam szczyt? Jaki scenariusz interesowałby Was najbardziej?