Dobrzy, źli i brzydcy. Podsumowanie przeciętnego roku polskich gier
Spis treści
Dobrzy, źli i brzydcy
Ale w tym roku polskie zespoły zaproponowały nie tylko niedocenione, acz solidne projekty. O ile większość rodzimych gier utrzymywała się na przyzwoitym, choć niewyróżniającym się poziomie, tak nasi deweloperzy mają też na sumieniu jedne z najgorszych produkcji mijających dwunastu miesięcy. Mowa Husku oraz Inner Chains – dwóch horrorach, wyprodukowanych odpowiednio przez UndeadScout i Telepath’s Tree, a wydanych przez firmę IMGN.PRO z Bielska-Białej. Oba znalazły się na niechlubnej liście najniżej ocenianych tytułów tego roku, pierwszy ze średnią not 44/100, drugi z wynikiem 40/100. W przypadku Inner Chains oznacza to, że wśród setek wypuszczonych na rynek tytułów zaledwie sześć było gorszych...
Po drugiej stronie mamy Darkwood, czyli najlepiej oceniany polski projekt 2017 roku. Dzieło studia Acid Wizard może się pochwalić średnią not 80/100, co bynajmniej nie oznacza, że mamy do czynienia z produkcją wybitną. Należy jednak zwrócić uwagę na sukces tego tytułu, bo droga do niego zdecydowanie nie była usłana różami. Darkwood zadebiutowało we wczesnym dostępie jeszcze w 2014 roku, ale z powodu powolnego procesu produkcji (za który odpowiadało zaledwie trzech deweloperów) pozostało w nim przez trzy lata.
Zdenerwowani zbyt wolnym postępem prac gracze zaczęli sądzić, że Acid Wizard porzuciło projekt, i dali temu wyraz poprzez negatywne recenzje. Mimo to studio zdołało nie tylko dokończyć grę, ale i odnieść nią spory sukces – według SteamSpy zakupiło ją ponad 115 tysięcy osób. A możliwe, że jej miłośników jest zdecydowanie więcej, bo twórcy sami udostępnili swoje dzieło w popularnym serwisie The Pirate Bay (znanym jako główna przystań piratów internetowych), twierdząc, że lepiej, by ktoś pobrał ich produkcję nielegalnie, niż wspierał portale handlujące cyfrowymi kluczami.
Niewielu polskich deweloperów podaje, niestety, oficjalnie wyniki sprzedaży – chyba że naprawdę jest się czym chwalić. Stąd też większość z przytaczanych w tekście statystyk pochodzi z serwisu SteamSpy, zajmującego się analizą i publikacją danych dotyczących gier wydawanych na platformie Steam. Choć portal jest cały czas usprawniany, podaje bardzo dokładne dane. Warto jednak przywoływanych tu liczb nie traktować jako absolutnie pewnych – tym bardziej że niektóre pozycje sprzedawane były za pośrednictwem GOG.com czy na konsolach. Wypada też pamiętać, że SteamSpy nie bierze pod uwagę przecen i bundli, które potrafią wywindować statystyki posiadaczy danej gry, wcale nie przynosząc twórcom dużych zysków.
Ten ruch przyniósł studiu Acid Wizard przychylność społeczności graczy. Mijający rok nie obfitował jednak w tego typu wydarzenia – przeciwnie polscy deweloperzy mieli raczej się czego wstydzić. Nie chodzi tylko o wypuszczanie produktów pełnych błędów, choć tego oczywiście również nie zabrakło: Car Mechanic Simulator 2018 początkowo ukazał się w tak fatalnym stanie technicznym, że twórcy wystosowali oficjalne przeprosiny. Masa bolączek trapiła też grę Sniper Ghost Warrior 3 (tuż po premierze poziomy potrafiły się wczytywać po kilka minut), CI Games oberwało jednak znacznie mocniej za podejrzenie manipulowania ocenami.
Po ukazaniu się tego tytułu na rynku w serwisie Metacritic pojawiło się mnóstwo pozytywnych, bliźniaczo podobnych do siebie recenzji od świeżo zarejestrowanych użytkowników. Firma nie przyznała się do nieuczciwych praktyk, ale niesmak pozostał. Mieszane odczucia wzbudził też remaster FPS-a Bulletstorm autorstwa warszawskiego studia People Can Fly, który nie dość, że nie zachwycił jakością i wynikami sprzedaży, to w dodatku wywołał poruszenie za sprawą współpracy wydawcy – firmy Gearbox – z platformą G2A, mającą w branży dość szemraną opinię.
Największe kontrowersje wzbudziła jednak sytuacja CD Projektu RED, spółki do tej pory uwielbianej przez graczy. Na początku października ze studia odeszło kilku ważnych członków zespołu – w tym główny projektant poziomów i starszy producent mechanizmów rozgrywki. Wkrótce potem youtuber o pseudonimie YongYea przeanalizował i nagłośnił liczne negatywne opinie wystawione największemu polskiemu deweloperowi w serwisie Glassdoor przez byłych pracowników firmy.
Wśród zarzutów znalazły się m.in. te dotyczące mało doświadczonego kierownictwa, chaotycznego procesu produkcji oraz niskich wynagrodzeń. Następnie na oficjalnej stronie CD Projektu RED pojawiło się aż 89 nowych ofert pracy, związanych często z kluczowymi stanowiskami. Wszystko to spowodowało, że gracze zaczęli obawiać się o przyszłość Cyberpunka 2077, który – choć od zapowiedzi minęło już ponad pięć lat – wygląda, jakby nadal znajdował się w powijakach. Co prawda wrzawa zdążyła już nieco ucichnąć, ale nie obyło się bez zawirowań cen akcji warszawskiej spółki.
Według informacji zdobytych przez wspomnianego YongYea Cyberpunk 2077 – najambitniejszy projekt w historii studia – ukaże się najwcześniej w 2020 roku, a i dotrzymanie tego terminu będzie wymagać ogromnego wysiłku ze strony deweloperów. Niestety, nie jest to jedyny obiecujący polski tytuł, który w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zaliczył obsuwę. We wrześniu dowiedzieliśmy się, że Frostpunk, połączenie survivalu i strategii ekonomicznej zespołu 11 bit – twórców This War of Mine – ukaże się dopiero w pierwszym kwartale przyszłego roku. Opóźnione zostały także Agony – horror debiutującej ekipy Madmind – oraz kampania fabularna do Gwinta: Wiedźmińskiej gry karcianej.