TES 6 potrzebuje wizji i przełomu. Co Bethesda musi ogarnąć, żeby TES 6 się udało
Spis treści
TES 6 potrzebuje wizji i przełomu
Stworzywszy grę taką jak Skyrim, można być z niej bardzo zadowolonym – dopóki nie przyjdzie czas opracowania następcy. Zamiast sukcesu widzi się wtedy wyłącznie poprzeczki, które trzeba przeskoczyć. The Elder Scrolls VI ma tych poprzeczek do pokonania co nie miara.
Od czasu premiery Skyrima, tj. przez ostatnie dziewięć lat, wiele się zmieniło w sandboksowym rzemiośle. Tworzenie otwartych światów spod znaku magii i miecza nie jest już domeną, w której Bethesda panuje niepodzielnie. Roszczenia do tronu wysunęły tu takie utytułowane studia jak CD Projekt RED, BioWare czy nawet Ubisoft, a w kolejce ustawiają się następni kandydaci, np. Obsidian Entertainment i FromSoftware. Innymi słowy, przed drużyną Todda Howarda stoi nieliche wyzwanie wyznaczenia nowych standardów w dziedzinie, w której standardy w ostatnich latach już stały się niebosiężnie wysokie. Nie zadowolimy się przecież sandboksem, który jest tylko tak samo dobry jak Skyrim, prawda?
W jaki sposób Bethesda miałaby niby wspiąć się na te nowe wyżyny? Myślę, że istnieją jeszcze pola, na których ambitny deweloper może się wykazać i zaskoczyć gamerską brać przełomowymi rozwiązaniami. Wymienione wcześniej studia podpatrzyły, jak konstruować światy piękne i pełne atrakcji do odhaczenia, ale nikt chyba nie poważył się dotąd wprowadzić do swoich krain więcej dynamiki.
Zostało jeszcze 66% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie