Adam Adamowicz - człowiek, który dał nam Fallouta 3 i Skyrima
Niezapomniane światy Fallouta 3 i Skyrima, pełne niezwykłych istot i miejsc, do dzisiaj potrafią budzić zachwyt. Nigdy nie zyskałyby jednak obecnego kształtu, gdyby nie jeden człowiek – obdarzony wielkim talentem artysta, Adam Adamowicz.
Spis treści
Każdy wirtualny świat zaczyna się od szkicu. Każda niezwykła przygoda, w którą zabierają nas twórcy gier, rozpoczyna się przy desce kreślarskiej. To artyści koncepcyjni, rysownicy, designerzy tworzą podwaliny pod uniwersa, które potem zwiedzamy długimi godzinami. Dzięki wyobraźni i talentowi kreują miejsca niezwykłe i zapadające w pamięć. Czasami zachwycające i zachęcające do obudzenia w sobie podróżnika. Innym razem przerażające i zabierające nas w mroczne obszary ludzkiej duszy. Za ich sprawą mamy ochotę opuszczać naszą rzeczywistość i przenosić się do krain pełnych niebezpieczeństw i cudów, zamieszkiwanych przez nowych przyjaciół i wrogów.
Zdarza się nam o tym zapominać. Gdy już dostajemy w ręce nową grę, skupiamy się na mechanikach i systemach. Na jej grywalności lub na opowiadanej historii. Jasne, one w dużej mierze kształtują ostateczny odbiór i definiują to, jak dobrze się bawimy. Gdy jednak już wędrówka dobiega końca, a tytuł ląduje na cyfrowej lub realnej półce na kolejne miesiące i lata, często to właśnie wykreowany świat i tworzące go pojedyncze elementy – pejzaże, budynki, postacie czy przedmioty – są tym, co zostaje w pamięci i sprawia, że ta konkretna gra z niej nie znika. Zresztą przekonajcie się o tym sami – za co dziś pamiętacie Obliviona, Fallouta 3 czy Skyrima?
TEKST PREMIUM
Treści premium mogą powstawać głównie dzięki wsparciu Was, czytelników. Prace nad takimi materiałami wymagają więcej czasu i wysiłku, więc jeśli chcecie czytać podobnego rodzaju content oraz wspierać jakościowe dziennikarstwo, zachęcamy do kupna abonamentu.
Wykup Abonament Premium GRYOnline.pl
Więcej tekstów, których powstanie było możliwe dzięki Waszemu wsparciu, znajdziecie tutaj.
Przy tego rodzaju największych hitach pracują tysiące osób. Dla nas, odbiorców końcowych, w 99% zlewają się one w jedno – w nazwę studia, które odpowiadało za przekucie pewnego pomysłu w gotowy projekt. Zapamiętujemy pojedyncze nazwiska – często firmujące dane dzieło. Te najbardziej medialne, należące do liderów. Kojima, Kitase, Vincke, Bleszinski, Fares, Chmielarz. Dzisiaj jednak chciałbym Wam opowiedzieć o człowieku, który przyłożył rękę do stworzenia wielu unikatowych światów. Amerykaninie o polskich korzeniach i swojsko brzmiącym nazwisku, dzięki któremu Fallout 3 i Skyrim wyglądają właśnie tak, jak je teraz widzicie, gdy zamykacie oczy lub ponownie uruchamiacie te produkcje na konsoli czy komputerze. Poznajcie artystę koncepcyjnego Adama Adamowicza, który za życia wykreował niezwykłe uniwersa i pozostawił po sobie znaczący ślad.
Marzenie sześciolatka
Co powinno cechować artystę? Nieustająca ciekawość otaczającego go świata. Urodzonego w marcu 1968 roku w stanie Nowy Jork Adama Adamowicza wiodła ona przez życie od najmłodszych lat, kładąc podwaliny pod jego przyszłą karierę zawodową. Jako sześciolatek spędzał dni na fantazjowaniu i kreatywnej zabawie, marząc o tym, by w przyszłości móc tak pracować każdego dnia. W garażu rodziców, pełnym zwyczajnych przedmiotów, widział coś więcej. Oczami wyobraźni dostrzegał niezwykły zestaw narzędzi, które może wykorzystać do domowych eksperymentów chemicznych. Sprawdzał też, czego może dokonać za pomocą skonstruowanej przez siebie procy, a także z uwagą obserwował, jak roztapia się plastikowy model samolotu zabawki. Wtedy jeszcze nie wiedział, że nawet takie doświadczenia spożytkuje, tworząc wiele lat później niezwykły świat wyczekiwanej przez miliony osób gry.
Jeśli cenisz grafiki koncepcyjne i jesteś zainteresowany twórczością Adama Adamowicza, koniecznie zajrzyj na Twittera i poświęcony mu profil.
Nim jednak stał się częścią firmy Bethesda Softworks, nim został niezwykle ważnym ogniwem zespołu, który właśnie brał się za bary z legendą dwóch dzieł wydanych w 1997 i 1998 roku, najpierw oszlifował swój talent w Boulder School of Fine Art. W XXI wiek wchodził, podejmując się pierwszych projektów. Pracował jako freelancer przy komiksach wydawnictwa Dark Horse Comics i w studiach graficznych, imał się także dorywczych zajęć, które nieraz w niezwykły sposób wykorzystywały jego kreatywność. Był kierowcą lodziarki, stażystą w studiu tatuażu czy nawet dekoratorem ciast o tematyce erotycznej. Z tej ostatniej pracy zresztą, jak sam opowiadał, wyleciał, ponieważ tworzył projekty zbyt śmiałe nawet dla właściciela cukierni.
Zostało jeszcze 8% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie