Nadrób zaległości w grach, które dostaną sequele. 5 prostych porad, jak przygotować się na PS5 i XSX
Spis treści
Nadrób zaległości w grach, które dostaną sequele
Branża gier wielkimi markami stoi. Gracze lubią udawać, że najbardziej chcą nowych i innowacyjnych rzeczy, w rzeczywistości ciągnie ich jednak przede wszystkim do tego, co już znają. Do kolejnych przygód postaci, z którymi się zżyli, do światów, które zdążyli polubić, do stylu rozgrywki, którego się nauczyli. A twórcy równie chętnie pragnienia te spełniają, gdyż jest to bezpieczniejsze finansowo od wymyślania czegoś od zera i modlenia się, by akurat trafiło w gusta odbiorców.
Czy mówimy o grach na wyłączność, czy o tytułach multiplatformowych, sequele największych hitów będą jednymi z najważniejszych produkcji wydawanych na konsole następnej generacji. A w te najprzyjemniej się gra, znając ich kontekst fabularny i rozumiejąc wszelkie nawiązania do przeszłych wydarzeń czy wspominanych postaci.
Dlatego już teraz warto nadrobić zaległości w seriach, co do których jesteśmy pewni, że ich kolejne odsłony będą nas w przyszłości interesować. Poznać się bliżej z Aloy w Horizon: Zero Dawn. Zanurzyć w odmętach trawionego szaleństwem umysłu Senui z Hellblade’a. Dołączyć do Kait Diaz w jej walce z Szarańczą w Gears of War 5. Razem z Kratosem rozpocząć podróż po Dziewięciu Światach w God of War. Odwiedzić Egipt i Grecję w Assassin’s Creed. Dzięki temu, gdy pojawią się kolejne rozdziały tych cykli, będziemy gotowi, by w pełni je poznać, nie martwiąc się, że umyka nam coś istotnego.
NIE GRAM NA KONSOLACH, WIĘC MNIE TO NIE OBCHODZI?
A powinno, ja też nie gram na konsolach i na pewno nie kupię nowej generacji. Wiecie, jestem jednym z tych betonowych pecetowców (choć ostatnio przeszedłem Dark Souls na Switchu, więc może nie aż tak bardzo betonowym). Mimo to premiera nowych konsol to ważne wydarzenie również dla mnie. Większość dużych gier to tytuły multiplatformowe. Dla tego typu produkcji sufitem technologicznym były właśnie konsole. Rzecz jasna, że wersje pecetowe mogły być ładniejsze, ale takie kwestie jak chociażby rozmiar otwartego świata musiały być dopasowane do najsłabszego sprzętu. Teraz ten sufit przesunie się w górę. Dlatego warto będzie się zastanowić nad ulepszeniem peceta, żeby rzeczywistość nam nie uciekła.
Marcin Strzyżewski